Mówią, że kłamstwo ma krótkie nogi, ale to nieprawda. Moje miało mocne i sprężyste, przystosowane do długiego marszu, najlepszy dowód, że wytrzymało próbę czasu i nadal ma szansę nigdy nie wyjść na jaw. Mówią, że prawda nas wyzwoli. A komu ona potrzebna? Jak jest przyjemna, to i owszem, ale w każdym innym wypadku lepiej jest pozostać w błogiej nieświadomości. Człowiek, nie wiedząc o niczym, jest szczęśliwszy, może bez przeszkód kochać bliskich, szczególnie siostrę. Tak jest łatwiej.
Moje kłamstwo było niewinne, malutkie i niegroźne. Nie chciałam zrobić nim krzywdy, najwyżej trochę dokuczyć Ali, na którą akurat byłam o coś zła. Wtedy wydawało mi się to ważne, dziś już nie pamiętam, o co nam poszło. Pokłóciłyśmy się z siostrą, a raczej ona mnie zrugała, ostro i bez pardonu, jak to miała w zwyczaju. Cierpliwość nie była jej najmocniejszą stroną. Miała dwadzieścia lat, była zbyt zajęta sobą, by kwitować wyrozumiałym uśmiechem szczenięce zrywy czternastoletniej siostry.
Dzieliłyśmy pokój, ale poza skąpą przestrzenią niewiele nas łączyło. Duża różnica wieku uniemożliwiała porozumienie, w dodatku rodzice oczekiwali, że Ala będzie moją mentorką, przypilnuje mnie, da przykład i zdejmie im z głowy część odpowiedzialności za moje wychowanie. Wysyłali ją czasem na wywiadówki do mojej szkoły, przeciwko czemu głośno protestowała, twierdząc, że to nie jej sprawa.
Nie była, ale bolało mnie, że stara się ode mnie odciąć. Na zmianę nienawidziłam jej i ją uwielbiałam, a niezależnie od stanu aktualnych uczuć, starałam się kopiować we wszystkim. Podbierałam jej ciuchy i kosmetyki, a kiedy odkryła że korzystam z jej grzebienia, schowała przede mną szczoteczkę do zębów. Nie miałam zamiaru jej używać, ale takiej zniewagi nie mogłam puścić płazem. Przeszukałam łazienkę, wszystkie kosmetyczki i znalazłam obiekt pożądania. Do dziś się wstydzę tego, co zrobiłam ze szczoteczką Ali, zanim na powrót ją schowałam. Do wszystkiego mogę się przyznać, ale do tego nigdy.
Na szczeniacki sposób odbijałam sobie krzywdy, jakich od niej doświadczałam. Szczególnie bolało mnie lekceważenie, jakie mi okazywała, a także nieudolne próby separacji, ocalenia własnego świata przed zachłannością młodszej siostry. Dziś rozumiem Alę, ale wtedy z chęcią ukarałabym ją za to, co robiła, w najbardziej wymyślny sposób, jaki przyszedłby mi do głowy.
W dodatku siostra była ładna, a ja nie za bardzo. Niezależnie od tego, ile kosmetyków jej podkradłam, pozostawałam młodszą, mniej atrakcyjną siostrą, na którą nikt nie zwracał uwagi. Gwiazdą była ona, ja co najwyżej mogłam nieść tren jej sukni.
Mogłam powiedzieć prawdę…
Mimo wszystko podziwiałam ją i chciałam być taka jak ona, a ponieważ rozsądek podpowiadał, że to marzenie ściętej głowy, czułam się poszkodowana, całą winę zwalając na siostrę. Gdyby była dla mnie milsza, dostrzegała mnie i nie opędzała się jak od muchy, miałaby we mnie najbardziej lojalną wielbicielkę, kochającą młodszą siostrę. Ale była, jaka była, niczego mi nie ułatwiała, uznałam więc, że zasłużyła na karę. Siedziałyśmy z koleżanką na murku pod garażami, udając, że świetnie się bawimy. Elka pierwsza dostrzegła Michała idącego w stronę naszego bloku.
– Gdyby Ala tak mocno go nie trzymała, zakręciłabym się koło niego. Niestety, przy niej nie mam szans, jest starsza – powiedziała Elka.
„I dużo ładniejsza” – dodałam w myślach, obserwując spod oka koleżankę. Miała szesnaście lat, ale wiek nie dodawał jej uroku.
– Ej, Michał! – wrzasnęła nagle Elka.
Chłopak zatrzymał się, popatrzył w naszym kierunku i pomachał.
– Uważaj, jak idziesz, żebyś nie zgubił rogów – nie wiem, co Elce przyszło do głowy, szturchnęłam ją, ale nie przestała gadać. – Wszyscy wiedzą, że Waldek chodzi do Ali!
Śmiała się, a ja razem z nią. Robiłam to co ona, nie chciałam siedzieć na murku pod garażami sama.
Wzbudziłam w nim podejrzenia
Pomówienie trafiło w cel. Waldek rzeczywiście kręcił się koło mojej siostry, ale ona podobała się wszystkim chłopakom, a kochała tylko Michała. Dwa dni później ukochany Ali zadbał o to, by porozmawiać ze mną na osobności.
– O co chodzi z Waldkiem? Bywa u was? – spytał z udawaną obojętnością.
Zaprzeczyłam, ale zbyt gorliwie, co wzbudziło podejrzenia, że kryję siostrę. Michał zaczął mnie wypytywać i tak mnie rozzłościł, że wypaliłam.
– Nie pomyślałeś o mnie? Może Waldek przychodzi do mnie, nie tylko piękna Ala mieszka pod tym adresem.
– Do ciebie? – Michała wyraźnie rozbawił pomysł, że niedowarzona czternastolatka, której poskąpiono urody, mogłaby skusić atrakcyjnego Waldka. Uświadomiłam sobie, że Ala mnie tłamsi, w jej obecności niknę i gasnę, nigdy nie będę warta zainteresowania.
Spojrzałam spod oka na Michała
– A przychodzi i zawsze jest mile widziany. Do mnie, do niej, czy to nie wszystko jedno? – powiedziałam wolno, z namysłem. – Mamy prawo przyjmować, kogo chcemy, nie jesteśmy niczyją własnością.
To dało Michałowi do myślenia. Waldek bywał u Ali! Podejrzenie rozkwitło i umocniło się, a ja nie rozwiałam go, tylko dolałam oliwy do ognia. Jednocześnie Elka rozpuszczała plotki, jakoby Ala zdradzała Michała. Nie wiedziałam o tym, a kiedy do mnie dotarły, nie położyłam im kresu. Byłam akurat o coś wściekła na siostrę i pomyślałam, że kubeł zimnej wody dobrze zrobi tej uprzywilejowanej pieszczoszce, która tak wiele dostała od życia.
Plotki dotarły nie tylko do Michała. Waldek zobaczył w nich swoją szansę i rzeczywiście zaczął kręcić się koło Ali, lekceważąc konkurenta i potwierdzając jego podejrzenia. Ala szalała, złościła się na Michała, że nie ma do niej zaufania, próbowała wytropić źródło plotek. Mogłam jej to ułatwić, we dwie byłybyśmy silniejsze, rozprawiłybyśmy się z Elką i kazałybyśmy jej odszczekać to, co naplotła. Ale ja milczałam. Przestraszyłam się, że niewinne kłamstewko tak się rozrosło i jest teraz na ustach wielu ludzi.
Michał tkwił przy Ali, ale między nimi nie było dobrze. Codziennie się kłócili. On nie był pewien, co z tym Waldkiem, Ala czuła się niewinnie pomówiona i nie zamierzała z niczego się tłumaczyć. Komedia pomyłek trwała, przekształcając się w tragedię. Ala za dnia wysoko nosiła głowę, w nocy płakała w poduszkę. Uświadomiłam sobie, że przeżywa prawdziwy horror.
Mówiłam mu, że to tylko plotki
Postanowiłam w końcu porozmawiać z Michałem.
– Moja siostra nie zrobiła nic złego, to ja jestem winna – zaczęłam spowiedź, która miała oczyścić atmosferę. – Wymyśliłam Waldka, nie wiem, co mnie napadło.
– Nie kłam, młoda, Waldka nie trzeba wymyślać. Widziałem, jak kręci się koło Ali – Michał wyglądał na wykończonego tą kołomyją.
– Dopiero teraz, jak usłyszał plotki i pomyślał, że ma szansę, Ala zawsze mu się podobała – tłumaczyłam, widząc, że on nic nie rozumie.
– Teraz czy wcześniej, jakie to ma znaczenie. Nie obwiniaj się, i tak ci nie wierzę. Wiem, że chcesz chronić siostrę, ale przede mną nie musisz. Ja ją kocham.
Niespodziewane wyznanie zaparło mi dech w piersiach. Jak on to powiedział! Chciałabym być obiektem takich uczuć.
– Kocham ją – powtórzył – ale nie wiem, na czym stoję. Nie możemy się dogadać.
Moja spowiedź nie przyniosła nic dobrego, Michał mi nie uwierzył. Następne miesiące nie były lepsze. Patrzyłam, jak Ala się męczy, próbując naprawić to, co zepsułam do spółki z Elką. Ani ona, ani Michał nie chcieli zrezygnować z tej miłości, nie rozstali się nawet na chwilę, trwali razem, choć już nie tak szczęśliwi jak przedtem.
W końcu odbyli długą, poważną rozmowę
Nie wszystko usłyszałam, chociaż warowałam pod zamkniętymi drzwiami, próbując jak najwięcej pochwycić. Ala powiedziała, że wyjedzie do Niemiec, będzie pracowała w zakładzie kosmetycznym naszej cioci i tam poczeka, aż ludziom znudzą się plotki na jej temat. Znałam ten projekt, omawiali go rodzice zaniepokojeni oczernianiem córki.
Michał nie chciał się zgodzić na rozstanie, Ala nastawała, w końcu się pokłócili. Wyszedł z pokoju, o mało mnie nie rozdeptując, nieszczęśliwy i rozkojarzony. Ala została i długo siedziała przy biurku, kryjąc twarz w dłoniach. Chyba płakała.
Wyjechała kilka dni później, burza ucichła, można było lizać rany. Michał nie miał adresu Ali ani numeru telefonu do zakładu kosmetycznego naszej ciotki, więc wiem, że nie kontaktował się z ukochaną. Telefonia komórkowa raczkowała, żadne z nich nie miało aparatu, ale jak się kocha, można przezwyciężyć wszystkie trudności.
Michał chciał napisać list, poprosił, żebym wydębiła od rodziców adres cioci. Nie zrobiłam tego. Od razu założyłam, że mi go nie dadzą, i być może miałam rację. Chcieli, żeby Ala znalazła w Niemczech lepszą niż Michał partię. Ich zdaniem piękna dziewczyna nie miałaby z tym żadnych problemów. Nie chciało mi się robić podchodów, żeby dostać adres cioci, powiedziałam Michałowi, żeby przyniósł list, a ja go dołożę do naszej korespondencji.
Jak obiecałam, tak zrobiłam. Michał czekał na odpowiedź, Ala milczała. Podejrzewam, że nie dostała tego listu, a maczała w tym palce nasza mama, niechętna kandydaturze Michała na zięcia.
Stanęłam na głowie, żeby dać mu drugą szansę, przecież coś byłam mu winna. Znalazłam numer telefonu cioci i dałam go chłopakowi. Nie wiem, czy zebrał się na odwagę, by zadzwonić, czy też już wtedy poczuł się odrzucony. Jakiś czas później wyjechał i nawet się nie pożegnał. Ich związek przestał istnieć, chociaż nigdy ze sobą nie zerwali. Pół roku później wróciła Ala i rzuciła się w wir interesów. Z pomocą ciotki otworzyła gabinet kosmetyczny, w którym bywałam częstym gościem, zachwycona siostrą i jej nowym obliczem bizneswoman. Ala zmieniła się, zauważyła, że podrosłam, zaczęła traktować mnie jak przyjaciółkę, a ja jeszcze bardziej chciałam być taka jak ona.
Te listy muszą zniknąć!
Po maturze poszłam do szkoły kosmetycznej i podjęłam pracę u siostry. Dobrze nam było razem. Mężczyźni wciąż kręcili się koło Ali, ale żaden nie wydał jej się ważny. Przychodzili i odchodzili, zostawiali kwiaty, czasem się obrażali za brak dostatecznego zainteresowania. Nieźle się bawiłam, obserwując te podchody, klientki też chichotały dyskretnie. To były dobre czasy.
Na adres starego mieszkania zaczęły przychodzić listy, które mogły im zagrozić. Odezwał się Michał, pisał, że osiadł w Stanach, ma tam dobre życie, ale nie może zapomnieć o Ali. Pytał, czy jeszcze go kocha, czy nie zechciałaby przyjechać, żeby razem mogli zastanowić się nad przyszłością. Pisał, że tęskni, że nigdy nikogo tak nie kochał i nie pokocha.
Przeczytałam każdy list dwa razy i zrobiło mi się zimno. Nie miałam wątpliwości, że jeśli pokażę je Ali, siostra wystąpi o wizę, spakuje walizki i wsiądzie do samolotu, a ja zostanę na lodzie. Bałam się także o nią. Rzuci wszystko i poleci za mrzonką na koniec świata, sparzy się i wróci załamana. Michał był zamkniętym rozdziałem, nie było sensu odgrzewać związku, który umarł. Lepiej będzie dla niej, jak zostanie i skupi się na interesach. Nie jeden Michał na świecie, znajdzie sobie kogoś i będzie szczęśliwa.
Pierwszy i drugi list schowałam, tłumacząc sobie, że robię to dla dobra siostry. Miałam trochę wyrzutów sumienia, ale zagłuszałam je, codziennie patrząc na zadowoloną z życia Alę. Obie byłyśmy szczęśliwe, nie chciałam tego psuć. Stosik listów rósł, Michał nie chciał zrezygnować, ale w końcu zamilkł i dał nam spokój. Bałam się, że zechce przyjechać do Ali, ale lata mijały, a on się nie pojawiał. Uznałam sprawę za zamkniętą, poczułam się bezpiecznie, a moją tajemnicę schowałam w pudełku na dnie szafy. Nie mogłam się zdecydować, by zniszczyć listy, zachowałam je na pamiątkę wielkiej młodzieńczej miłości, która nie mogła mieć szczęśliwego zakończenia. Gdybym je spaliła, czułabym się jak wredna małpa, a tak mogłam się oszukiwać, że kiedyś, gdy przyjdzie odpowiednia chwila, dam je Ali.
Przez wiele lat czułam się bezpiecznie, siostrze też niczego nie brakowało do szczęścia. Kwitła, przyciągając adoratorów, klientki lubiły nasz gabinet, dobra passa trwała. Zaczęłyśmy myśleć o otworzeniu salonu medycyny estetycznej, Ala bardzo zapaliła się do tego projektu.
O rany, to naprawdę on…
Kiedy zobaczyłam go przez szybę, myślałam, że śnię. Co on tu robi, czyżby wrócił do kraju? Przerwałam nakładanie klientce maseczki i zastygłam w bezruchu. Michał! Poznałabym go wszędzie. Niewiele się zmienił, przybyło mu siwych włosów, ale sylwetka pozostała szczupła, robił doskonałe wrażenie. Pchnął drzwi i wszedł do środka. Ala nie zauważyła go, siedziała za kontuarkiem wpatrzona w ekran komputera, układała grafik pracy zatrudnionych dziewczyn.
– Ktoś mi powiedział, że cię tu znajdę – powiedział, podchodząc. – Sporo lat minęło, a ty wciąż wyglądasz olśniewająco.
Twarz Ali stała się niemal naga, bezbronna, odmalowały się na niej kolejno zaskoczenie, niedowierzanie, a na końcu chęć natychmiastowej ucieczki. Michał ją zaskoczył, przestraszyła się niespodziewanego spotkania, konfrontacji z dawną miłością. Nie była na nią przygotowana.
– Poznajesz mnie? – spytał niepewnie Michał, źle interpretując wyraz jej twarzy. – To ja.
– Michał… – powiedziała bezdźwięcznie Ala.
Była w szoku, ja zresztą też. Nie spodziewałam się, że tak przeżyje spotkanie z dawnym chłopakiem. Nigdy o nim nie wspominała, myślałam, że zapomniała. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, jak bardzo musiała go kochać i że ta miłość pozostawiła niezabliźnioną ranę.
– Przyjechałem na kilka dni, przyszedłem się przywitać – ciągnął Michał, wyraźnie zbity z tropu jej reakcją.
Stracił początkową pewność siebie, przeszłość powracała z wielką siłą, chyba zaczynał żałować, że jej na to pozwolił.
– Alusia? Dobrze się czujesz?– pochylił się do przodu i wtedy siostra zerwała się z miejsca.
Nikt nie nazywał jej tym zdrobnieniem, nie pozwalała na to, mówiła, że go nie lubi. Tylko Michał, kiedyś, w szczęśliwej przeszłości tak do niej mówił, chciała zachować je dla siebie i dla niego.
– Doskonale – odparła sucho. Mnie nie oszukała, wychwyciłam drżące nutki w jej głosie. – Przepraszam, ale nie mam czasu na rozmowę – ruszyła szybko na zaplecze, widziałam, że próbuje się opanować. – Miło było cię zobaczyć po latach – rzuciła zdawkowo, zanim znikła, odgradzając się drzwiami od Michała.
Uciekła, nie pozwoliła mu na rozmowę, która mogła wiele wyjaśnić, a mnie pogrążyć. Byłam uratowana. Z trudem rozluźniłam palce zaciśnięte na szpatułce do nakładania zielonej glinki. Niebezpieczeństwo minęło. Gdyby zaczęli wspominać, dogadaliby się, a moja wina wyszłaby na jaw. Straciłabym siostrę i wszystko, na co tak długo pracowałam. Byle jak dokończyłam nakładanie maseczki, zostawiłam klientkę i poszłam na zaplecze. Ala siedziała nieruchomo, patrząc w okno.
– Mogłoby nam się udać, był dla mnie bardzo ważny – powiedziała cicho.
Mogłoby, gdybym się nie wtrąciła
Zrobiło mi się niedobrze, dałabym wszystko, żeby cofnąć czas i naprawić błędy. Objęłam Alę i kołysałam ją lekko.
– Dobrze, że cię mam – westchnęła i zaczęła płakać.
Płakałam razem z nią, nad swoją głupotą, nad nietrafionymi decyzjami, z których nie potrafiłam się wycofać.
– Ala, to wszystko moja wina – wyznałam, nie mogąc sobie dać rady z dławiącymi mnie emocjami.
– Nie pomożesz, obwiniając się, to bez sensu. Wiem, że chcesz dobrze, ale nie rób tego, młoda – Ala oderwała się ode mnie i wyciągnęła z pudełka chusteczkę. – Mam czterdzieści lat – siąknęłam nosem i obie kwiknęłyśmy histerycznym śmiechem.
Drugi raz próbowałam wyznać, że rozstali się przeze mnie, chciałam opowiedzieć o przechwyconych listach i znowu nie zostałam potraktowana poważnie. Przedtem Michał, a teraz Ala uznali, że kłamię, żeby ochronić siostrę. Nikomu nie przyszło do głowy, że mówię prawdę.
Nie było mi dane oczyścić sumienia, oboje niesłusznie uważali mnie za dobrą duszę, a ja bałam się zburzyć ten wygodny mit. Kłamstwa, które doprowadziły do rozstania kochających się ludzi i unieszczęśliwiły moją siostrę, pozostały niewyjawione. Wciąż mam paczkę listów, które Michał wysyłał do Ali ze Stanów. Wiele razy chciałam je dać siostrze, ale zawsze w ostatniej chwili rezygnowałam.
Co by to dało, gdyby wiedziała, że miała szansę na miłość? Teraz to nieaktualne, słyszałam, że Michał ma żonę i dwoje dzieci. Nie wiem, czy jest szczęśliwy, ale nie narzeka. Niech zostanie tak, jak jest, za późno na wyznania. Prawda unieszczęśliwiłaby moją siostrę, a tego nie chciałabym za skarby świata. Żałuję tego, co zrobiłam. Myślę, że dobry Bóg o tym wie i mi przebaczy. Nie mam jego siły, nie wiem, czy kiedykolwiek będę potrafiła sama sobie wybaczyć.
Czytaj także:
„Moja siostra terroryzuje całą rodzinę. Mąż się jej boi, a córka od niej ucieka. Chciałam im pomóc, ale zaczęła mi grozić”
„Moja siostra znalazła u swojego chłopaka pierścionek. Okazało się, że to mnie chciał się oświadczyć, a nie jej. Co za cyrk!"
„Moja siostra przyjęła oświadczyny chłopaka po kilku tygodniach znajomości. Zaskoczyłam ich, gdy poprosili o moje błogosławieństwo”