„Dzieciaki kuzynki nastraszyły mojego synka, że chcę go porzucić. Przez te wredne bachory mój 4-latek ma traumę”

syn, który boi się, że mama go zostawi fot. Adobe Stock, altanaka
„Zaczął histeryzować, kiedy miałam go zostawić w przedszkolu. Nie chciał mnie puścić, płakał, rzucał się na podłogę. Spóźniałam się przez to do pracy. Przedtem miałam radosne, śmiałe dziecko, a od kuzynki wrócił maluch, który najchętniej cały czas siedziałby mi na kolanach”.
/ 08.06.2022 16:15
syn, który boi się, że mama go zostawi fot. Adobe Stock, altanaka

Kiedy moja kuzynka zaoferowała się, że w wakacje weźmie na tydzień mojego 4-letniego synka do siebie, byłam mile zaskoczona.

– Ale jesteś pewna, że Antoś nie zrobi ci kłopotu? Przecież masz dwoje własnych dzieci – dopytywałam się, myśląc o trochę starszych od mojego synka Basi i Dominiku.

– Oni się przecież wszyscy bardzo lubią. Na pewno będą się świetnie razem bawili – zapewniła mnie.

Mój mały chłopiec wyjechał więc na działkę poza miasto, a ja cieszyłam się chwilą wytchnienia. Oczywiście to nie było moje pierwsze rozstanie z Antosiem. Jeździł już do moich rodziców i dziadków ze strony taty. Nigdy nie było z tym żadnego kłopotu…

Nigdy się tak nie zachowywał

Niestety, z wakacji u Aleksandry Antoś wrócił kompletnie odmieniony. Wyjechał jako odważne i otwarte dziecko, a z powrotem dostałam płaczliwego, strachliwego chłopca. Początkowo sądziłam, że to tylko chwilowa zmiana nastroju. Dzieci w tym wieku przeżywają przecież rozmaite fazy. Jednak lękliwość Antka zamiast zniknąć, zaczęła się pogłębiać. Zauważyła to również jego wychowawczyni w przedszkolu.

– Antek przestał bawić się z dziećmi, tylko stoi przy drzwiach, jakby czekał, kiedy pani po niego przyjdzie. Nie jesteśmy go w stanie niczym zainteresować – poskarżyła się. – Mało tego, złości się na kolegów, którzy chcą go wciągnąć do zabawy.

To nie było normalne. Poważnie się tym wszystkim zaniepokoiłam i obiecałam wychowawczyni, że porozmawiam z Antkiem. Niewiele to dało, bo na moje pytania syn zareagował płaczem i oświadczeniem:

Wolę bawić się z tobą!

– No tak, ale ja muszę chodzić do pracy – uświadomiłam łagodnie moje dziecko.

– Mogę chodzić tam z tobą! – Antek wpadł nagle na świetny pomysł. – Mamusiu, dobrze? Będę grzeczny!

To, co jemu wydało się idealnym rozwiązaniem, mnie przyprawiło o dreszcze. Zrozumiałam bowiem, że szykuje się poważny problem, i niestety, miałam rację.

Antek zaczął histeryzować, kiedy miałam go zostawić w przedszkolu. Nie chciał mnie puścić, płakał, rzucał się na podłogę. Spóźniałam się przez to do pracy. Sytuacja zrobiła się nie do zniesienia. Przedtem miałam radosne, śmiałe dziecko, a od kuzynki wrócił maluch, który najchętniej cały czas siedziałby mi na kolanach. Nie miałam pojęcia, jaka jest tego przyczyna. Uzmysławiałam sobie jednak, że coś poważnego musiało się stać podczas wyjazdu do Aleksandry, bo Antek w ogóle nie chciał o tym mówić. Zazwyczaj buzia mu się nie zamykała, gdy opowiadał o tym, co widział na wycieczkach, a tutaj – nic. Cisza.

W końcu zadzwoniłam do kuzynki i zapytałam wprost, co mogło się stać Antkowi.

Bał się, że go opuszczę...

– Kochana, gdyby coś się stało, tobym ci na pewno powiedziała! – zapewniła mnie jednak Ola. – Znasz mnie przecież.

Niby tak, ale…

– Nie zgubił się gdzieś, nie wystraszył się czegoś? – drążyłam, lecz ona zaprzeczyła.

W końcu, całkiem bezsilna, poprosiłam o pomoc przedszkolnego psychologa. Pani obiecała, że spróbuje wyciągnąć coś z Antosia, i w końcu udało jej się ustalić coś ważnego: moje dziecko bało się, że je opuszczę!

– Antek myśli, że pani po niego nie wróci – usłyszałam zdumiona.

Nie rozumiałam, skąd takie przekonanie. Owszem, jestem samotną matką, a mój synek rzadko widuje ojca, który mieszka w innym mieście. Może więc skoro tata „znika”, to wymyślił sobie, że ja także mogę zniknąć?

Pewnego wieczoru specjalnie sprowadziłam rozmowę z Antosiem na to, że zawsze będę przy nim.

– Nawet jak będę niegrzeczny i nie oddam cukierków Dominikowi i Kasi? – zapytał nagle Antoś.

– Oczywiście! – odparłam zaskoczona. – A dlaczego miałbyś oddawać swoje cukierki dzieciom cioci Oli?

No i wyszło szydło z worka… Dzieci mojej kuzynki straszyły Antka, że po niego nie przyjadę, jeśli nie będzie im posłuszny! Musiał im oddawać swoje słodycze i zabawki, i robić to, czego od niego chciały…

– Ale to pewnie była tylko taka zabawa – zdziwiła się kuzynka, kiedy jej o tym powiedziałam. – Antoś chyba w to nie uwierzył? Dzwoniłaś do niego codziennie…

Owszem, uwierzył, bo ma tylko cztery lata! I nigdy nie zapytał mnie przez telefon, czy na pewno po niego przyjadę, bo się bał, że może usłyszeć: „Nie”!…

Długo musiałam leczyć traumę Antosia po tych krótkich wakacjach w towarzystwie dzieci mojej kuzynki. Pomogło bardzo to, że kupiłam mojemu dziecku telefon komórkowy, w którym są tylko dwa kontakty na pulpicie: „mama” i „tata”.

– Możesz teraz zawsze do mnie zadzwonić – powiedziałam synkowi, zostawiając go z telefonem w przedszkolu.

Początkowo dzwonił po kilka razy dziennie, teraz już robi to coraz rzadziej. Wiem, że ten lęk w końcu mu minie, ale czy całkowicie? Czy kiedyś mi w pełni zaufa?

Czytaj także:
„Po nieudanym związku i 5 latach samotności, został mi tylko mój przyjaciel. Teraz i jego los chce mi odebrać”
„3 miesiące przed ślubem nakryłam narzeczonego z kochanką. Doniosłam na niego do skarbówki i zniszczyłam jego biznes”
„Po śmierci męża przeniosłam się do córki. Nie chciałam być sama na starość, ale teraz… padam na twarz ze zmęczenia"

Redakcja poleca

REKLAMA