Po rozwodzie wszystkie moje przyjaciółki poczuły nagłą potrzebę, aby znowu poznać mnie z kimś, kto zostanie nowym mężem. Nieustannie jedna z nich próbowała mi wcisnąć swojego kuzyna, brata czy znajomego. Irek był kolegą Weroniki, według niej świadomym swojej wartości.
Wyglądał całkiem nieźle
Pokazała mi jego zdjęcia na portalu społecznościowym. Patrzyłam na mężczyznę o gęstej czuprynie i płaskim brzuchu, który pozował z rowerem, rudym psem i starszą kobietą, którą określił jako swoją ukochaną ciocię. Zatem był typem rodzinnym, aktywnym fizycznie i miłośnikiem zwierząt, a więc dobrym człowiekiem.
– Ma spory majątek – podkreślała Werka. – Jest właścicielem dwóch przedsiębiorstw i nawet pandemia nie przyniosła mu strat. Słyszałam zresztą, że nawet udało mu się zwiększyć swoje dochody w tym czasie, a to dzięki zaangażowaniu w tworzenie reklam online czy coś w tym stylu.
Zrobiło to na mnie spore wrażenie. Nie chodzi tu o zasobność portfela Irka, ale o to, że porusza się zgodnie z trendami, jest zaznajomiony z najnowszymi technologiami i nie pozwala młodszemu pokoleniu go wyprzedzić.
– Może do mnie zadzwonić – zdecydowałam.
Zachował się z klasą, odczekał kilka godzin, a następnie odezwał się z pytaniem, czy mam ochotę na sushi. Miałam okazję je spróbować może trzy razy w życiu, dlatego odpowiedziałam, że tak naprawdę nie jestem do końca przekonana.
Umówiliśmy się na randkę
– Co powiesz na kolację w restauracji japońskiej, by wyrobić sobie opinię? – zasugerował. – Wiem o jednej, w której zatrudnieni są tylko Japończycy.
– Naprawdę? Tutaj, w naszym mieście? – byłam całkowicie zaskoczona, bo nawet nie sądziłam, że są u nas takie miejsca.
– Nie, nie – roześmiał się swoim przyjemnym barytonem. – We Wrocławiu. To tylko godzinna podróż samochodem, ale gwarantuję ci, że będziesz zadowolona.
Kiedy po mnie przyjechał, przeszło mi przez myśl, że powinnam sprezentować koleżance przynajmniej jakieś dobre czekoladki. Irek prezentował się niesamowicie. Jego wiek oscylował bliżej pięćdziesiątki niż czterdziestki, lecz był zadbanym, szczupłym mężczyzną o przepięknym uśmiechu.
Gdy usiadłam sobie już wygodnie na fotelu pasażera jego niewielkiego, sportowego samochodu, powiedział że to świeży zakup i jeszcze nie miał, kiedy się nim nacieszyć.
Chciał mnie dobrze poznać
W trakcie podróży cały czas swobodnie rozmawialiśmy. Interesował go wiele rzeczy.
– Jaki jest twój ulubiony zapach? – zapytał. – Ja trochę nietypowo, ale uwielbiam zapach ściętego drzewa!
– Ja z kolei lubię zapach konwalii – odpowiedziałam po krótkim zastanowieniu.
– A jakie perfumy? Ja preferuję Diora... – podał nazwę męskich perfum z nowej kolekcji.
Podsunęłam mu nazwę moich ulubionych perfum, a on skinął głową, jak gdyby doskonale je znał i cenił... Poruszaliśmy również temat ulubionego koloru i miejsca na świecie. Zdecydowanie czułam, że Irek chce się czegoś o mnie dowiedzieć, aby mnie poznać.
To był romantyczny wieczór
Restauracja była pełna egzotyki, a ja czułam się w niej niemal jak na planie jakiegoś filmu. Gdy otrzymałam kartę dań, przez chwilę zastanawiałam się, w jakiej walucie są ceny, bo nie sądziłam, że sushi może tyle kosztować. Poczułam się nieco nieswojo, bo nie przywykłam do tak wysokiego standardu, starałam się zatem wybrać z menu coś, co kosztowało najmniej.
– Zauważyłem, że nie wiesz, na co się zdecydować – uśmiechnął się do mnie Irek. – Czy mogę zamówić za ciebie?
Zgodziłam się i choć nie wiem, ile zapłacił, to spodziewam się, że musiało to być kilkaset złotych. Jednak sprawiał wrażenie, że był na to przygotowany. Po jedzeniu poszliśmy na spacer. Przechadzaliśmy się, trzymając się za ręce, zatrzymaliśmy się na grzane wino, a on podarował mi jeszcze różę, którą kupił od ulicznej kwiaciarki. Następnie wróciliśmy do domu autostradą.
Zawiózł mnie aż pod wejście do bloku i przez chwilę zastanawiałam się, czy może oczekuje, że zaproszę go do środka. Nie byłam na to gotowa, to przecież było nasze pierwsze spotkanie. Na szczęście, po prostu życzył mi dobrej nocy.
Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, on nagle mnie pocałował. Zrobił to bez wahania w taki sposób, jakbyśmy robili to już wiele razy wcześniej, a później po prostu wsiadł do auta.
Czekała mnie kolejna randka
Poprzednia sobota była naprawdę miła. Irek zdecydował, że odwiedzimy pałac, w którym znajduje się hotel i restauracja. Na miejscu czekał na nas urokliwy ogród zimowy, przeszklony, podgrzewany i pełen egzotycznej roślinności.
Tego wieczoru nie spojrzałam nawet na menu. Od razu zdecydowałam się na danie, które wybrał Irek i muszę przyznać, że wybór był wyjątkowy – potrawa była niesamowicie smaczna. Również tu ceny były niezwykle wysokie, ale przy Irku nie przyszłoby mi do głowy, żeby zasugerować podzielenie się rachunkiem. On pokrywał wszystkie koszty – posiłki, drinki, przejażdżkę saniami.
Podczas jazdy saniami objął mnie i pocałował. Tym razem pocałunek był dłuższy i bardziej intensywny. Czułam się jak bohaterka filmu. Siedzieliśmy obok siebie przykryci kocem, a sanie sunęły przez malowniczy, zimowy pejzaż nad rzeką. Na dodatek byłam rozgrzana likierem, a mężczyzna siedzący obok mnie był uroczy i traktował mnie jak prawdziwą księżniczkę.
Mimo to czułam pewne napięcie i postanowiłam przerwać pocałunek. Stwierdziłam, że robi się zimno.
– Zatem powinniśmy wrócić do sali kominkowej – zaproponował Irek i rzeczywiście, po upływie kwadransa siedzieliśmy, delektując się płonącym deserem w przepięknej sali historycznego pałacu.
Kiedy próbował mnie pocałować, szeptem zwróciłam mu uwagę na liczne osoby wokoło, co skutecznie go powstrzymało. Ale kiedy znaleźliśmy się w samochodzie, już nie miałam żadnej wymówki. Zgodziłam się na pocałunek, pozwoliłam mu również wsunąć dłoń pod bluzkę.
Szukałam wymówki
Tym razem, kiedy dojechaliśmy pod blok, odniosłam wrażenie, że oczekuje zaproszenia na górę. i w desperacji zaczęłam zastanawiać się nad wymówką, aby tego nie zrobić. Zanim zgasł silnik, już wymyśliłam opowieść o mojej mamie, która spędzała u mnie noc, ponieważ rano miała wizytę u lekarza. Irek jedynie się uśmiechnął.
– Mam wrażenie, że jestem jak młody chłopak, który odprowadza swoją dziewczynę do domu po spotkaniu – powiedział żartobliwie, a ja odetchnęłam z ulgą, że nie naciskał.
Zdałam sobie jednak sprawę, że powinnam się odwdzięczyć za ten romantyczny wyjazd, kosztowne obiady i rozpieszczanie mnie. Zwłaszcza że w trakcie naszej rozmowy na temat ulubionych dań, Irek przyznał, że bardzo by chciał skosztować potraw, które dla niego ugotuję. Zaproponowałam mu więc spotkanie w następną niedzielę.
Zaskoczył mnie
Zaopatrzyłam się w wysokiej jakości produkty, upiekłam udziec z indyka, przygotowałam dwie sałatki. Irek przyjechał z butelką wina oraz pudełkiem zapakowanym w ozdobny papier.
– Niestety, nie wiem, kiedy i czy w ogóle obchodzisz imieniny, ale wczoraj było Marii – tak wyjaśnił powód, który sprawił, że postanowił kupić mi prezent.
Chciałam mu wyjaśnić, że moje imieniny to czerwiec, lecz Irek zdecydowanie nalegał, abym przyjęła upominek. To były moje ulubione perfumy. Wersja o największej pojemności. Ich wartość wynosiła kilkaset złotych. A on nie chciał słuchać, że mogę ich nie przyjąć. Byłam mile zaskoczona.
– Powiedzmy, że to moje zadośćuczynienie za to, że nie wiem, kiedy są twoje prawdziwe imieniny – oznajmił.
Jedzenie, które przygotowałam, bardzo mu smakowało, a alkohol sprawił, że staliśmy się bardziej swobodni. Z kieliszkami w dłoniach zasiedliśmy na sofie i zaczęliśmy przeglądać fotki z naszej wycieczki saniami, ponownie siedząc bardzo blisko siebie.
Nie chciałam iść do łóżka
Kiedy zaczął mnie pieścić, czułam, że coś się we mnie napina, ale nie sprzeciwiłam się. Podobnie, kiedy mnie całował i przycisnął do siebie tak mocno, że musiałam się położyć. Na chwilę po prostu pozwoliłam mu dominować nade mną, ale ostatecznie coś we mnie pękło.
– Nie jestem gotowa! – delikatnie go odepchnęłam. – Czy moglibyśmy po prostu porozmawiać?
– Co się dzieje? – zapytał, nie przestając jednak mnie dotykać. – Czy coś jest nie tak?
– Rzecz w tym, że... – nie potrafiłam odpowiednio wyjaśnić, czemu nie chcę z nim uprawiać seksu. – Po prostu na tym etapie nie chcę posunąć się tak daleko.
Liczyłam, że może poczuć się zakłopotany, zacznie przepraszać, ja powiem, że nic złego nie zrobił, a później będziemy kontynuować rozmowę i przeglądać zdjęcia…
– Chyba sobie żartujesz? – Irek wyprostował się, a w jego tonie dało się wyczuć gniew. – Przez ostatnie trzy tygodnie zabieram cię do najbardziej wykwintnych restauracji w kraju, wydaję na ciebie kupę kasy, a ty chcesz tylko rozmawiać?
Był wściekły
Zdałam sobie sprawę, że dla niego byłam tylko inwestycją. Uznał, że jeśli wyda na mnie pewną sumę pieniędzy, to w zamian otrzyma seks. To było dla niego absolutnie naturalne. Starałam się okazać mu, że go naprawdę cenię, ale nie chcę gnać zbyt szybko z tą relacją. Jednak on miał inny plan i był poirytowany. Stał się złośliwy, gdy odmawiając mu seksu, który – jak przypuszczał – po prostu mu się należał.
Ja również byłam wściekła. Na samą siebie, ponieważ powinnam zakończyć spotkania z nim już po pierwszym pocałunku, na który w ogóle nie miałam ochoty. Czemu tego nie zrobiłam? Nie mam pojęcia, być może miałam nadzieję, że kiedy go lepiej poznam, zacznę go pragnąć, a seks stanie się dla nas obojga źródłem przyjemności.
Możliwe, że tak by było, ale Irek się pogniewał, gdy odmówiłam mu zbliżenia. Sytuacji nie poprawiał fakt, że uznał, że jestem mu winna seks, jakby obowiązywał jakiś cennik, zgodnie z którym za obiad należy się pocałunek, a za całodniową eskapadę – figle w łóżku.
Pewnie nie jest jedynym mężczyzną, który w ten sposób ocenia kobiety. Nie planuję już mieć z nim więcej spotkań. I unikam mężczyzn w średnim wieku, którzy poruszają się sportowymi autami.
Czytaj także: „Opiekuję się zrzędliwą ciotką w zamian za mieszkanie. Kiedy ta stara zołza się przekręci, wszystko będzie moje”
„Zbliżałam się do 40-stki i czułam się z tym źle. Za namową koleżanki chciałam się szybko upiększyć, ale to był błąd”
„Mąż był pewny, że zajmie się domem lepiej niż ja. Prawie zgubił córkę, dostał mandat i dał dzieciom pizzę na obiad”