„Dla Arka byłam tylko kochanką na czas ciąży żony. Upokorzył mnie, ale też podsunął pomysł na łatwy biznes”

zamyślona kobieta fot. Adobe Stock, Yakobchuk Olena
„Zniknął z mojego życia, lecz przedtem wyjął z portfela kilka banknotów. Położył je przede mną. – Na lodówkę – szepnął. Na tyle wycenił nasze wspólne wieczory. Zabrakło mi słów. Nie pobiegłam za nim. Coś we mnie pękło. Kochałam go, chciałam ułożyć sobie z nim życie, a on potraktował mnie jak prostytutkę i to w dodatku tanią”.
/ 22.09.2023 22:15
zamyślona kobieta fot. Adobe Stock, Yakobchuk Olena

Pięć miesięcy spotkań, patrzenia sobie w oczy, bycia razem – i oczywiście seksu. Skąd mogłam wiedzieć, że jestem dla niego tylko zastępczą kochanką? Idylla skończyła się, kiedy jego ciężarna żona wreszcie urodziła. Wtedy zresztą dowiedziałam się o jej istnieniu.

Nie mogłam w to uwierzyć

– Zostałem ojcem – powiedział, nie patrząc mi w oczy. – Mam syna – powtórzył głośniej, widząc, że jeszcze nie zrozumiałam. – Moja żona wczoraj urodziła.

Ciekawe, co by było, gdyby mi nie powiedział. Nadal żyłabym złudzeniami? Arek jednak postawił sprawę jasno. Z żalem musi zakończyć nasz romans. Było mu ze mną bardzo dobrze, bo jestem cudowną dziewczyną, ale on ma swoje obowiązki.

Zniknął z mojego życia, lecz przedtem wyjął z portfela kilka banknotów. Położył je przede mną. – Na lodówkę – szepnął. Na tyle wycenił nasze wspólne wieczory. Zabrakło mi słów. Nie pobiegłam za nim. Coś we mnie pękło. Kochałam go, chciałam ułożyć sobie z nim życie, a on potraktował mnie jak prostytutkę i to w dodatku tanią. Bezczelny!

Rzeczywiście, w moim małym, kupionym na kredyt mieszkanku brakowało chłodziarki. Całe moje oszczędności wydałam na wkład własny i podstawowe meble, a rata pochłaniała sporą część mojej pensji, dlatego wciąż nie dorobiłam się takich luksusów. Nigdy bym jednak nie przypuszczała, że pieniądze na sprzęt zdobędę w taki sposób.

Wciąż brakowało mi kasy

Na początku brzydziłam się tych pieniędzy, lecz potem pomyślałam, że skoro nie mogę związać końca z końcem, uczciwie pracując, skoro nie jestem dla nikogo tą jedyną, najważniejszą – to powinnam sama zatroszczyć się o siebie w każdy dostępny sposób. Tym bardziej że byłam zdana wyłącznie na własne siły. Rodzina mieszkała daleko, w małym miasteczku na południu Polski.

Już wyjeżdżając na studia do Warszawy, wiedziałam, że nie wrócę w rodzinne strony. Niewiele się tam działo. Brakowało dużych przedsiębiorstw, w których można znaleźć zatrudnienie. Moi rówieśnicy rozjechali się po Polsce, jedni na studia, inni w poszukiwaniu lepszych perspektyw. Ja również opuściłam dom i od tej pory radziłam sobie sama. Oczywiście, zawsze mogłam liczyć na wsparcie mamy i taty, dumnych z córki mieszkającej w stolicy, ale nie mogłam wiecznie korzystać z ich ciężko zarobionych pieniędzy. Wstydziłabym się. Dlatego nie prosiłam ich o nic, nawet kiedy raty kredytu za małe mieszkanko zaczęły mnie powoli dobijać.

W miłości nie miałam szczęścia

Z Pawłem byłam trzy lata. Liczyłam na poważny związek, lecz okazało się, że mój chłopak myśli inaczej. Pewnego dnia oświadczył, że jest jeszcze za młody, żeby się wiązać. Chciałby coś przeżyć, zobaczyć świat, a założenie rodziny ma w planach dopiero wtedy, gdy posiwieją mu skronie.

Potem poznałam Arka. Był przeciwieństwem Pawła. Poważny, poukładany. Wiedział, czego chce od życia. Aż za bardzo, jak się okazało. Stałam się dla niego seksualnym pogotowiem na czas niedyspozycji żony. Pieniądze, które mi dał, upokorzyły mnie. Chodziłam wściekła, nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Musiałam o tym z kimś porozmawiać, zadzwoniłam więc do mojej przyjaciółki.

Całkiem inne spojrzenie

Zapłakana opowiedziałam jej o upokorzeniu, jakie zafundował mi Arek.

– To nie jest rozmowa na telefon, musimy się spotkać – stwierdziła Agnieszka stanowczo. – Wpadnę jutro wieczorem i ustawię cię do pionu, moja ty naiwna biedulko. Życie jest niesprawiedliwe, ale ty i tak dasz sobie radę! Czekaj na mnie i nie myśl już o tym kretynie. Wszystko się ułoży, zobaczysz.

Po tej rozmowie poczułam się trochę lepiej. Dobrze jest podzielić się z kimś zmartwieniem. Wieczorem czekałam z niecierpliwością na Agę. Trochę zdziwiłam się, kiedy ujrzałam ją w towarzystwie Jolki, naszej wspólnej koleżanki ze studiów.

– Nic się nie martw, sytuacja wymaga obecności eksperta – wytłumaczyła mi Agnieszka. – A Jola, z tego, co wiem, jest najlepsza z najlepszych – uśmiechnęła się.

Niczego nie rozumiejąc, wprowadziłam dziewczyny do pokoju i usadziłam je na kanapie. Pomogły mi otworzyć wino.

– Nie przyszłyśmy cię pocieszać – zaczęła Jola, pociągając porządny łyk. – Mamy konkretne rozwiązanie wszystkich twoich problemów. Agnieszka mówiła, że ledwie wiążesz koniec z końcem, a tu jeszcze taka historia! Trafiłaś na amatora taniego seksu. A to wcale nie musi tak wyglądać!

– Ale o co chodzi? – spytałam ostrożnie.

– Kochana, przejmujesz się tym, że jakiś idiota zostawił ci pieniądze, czy tak?

– No raczej… – mruknęłam. – To znaczy, wiesz, one bardzo mi się przydadzą, ale… Upokorzył mnie! A poza tym żałosne, że jestem dla niego warta kilka stówek!

– Otóż to! – uśmiechnęła się Jolka. – Dobrze kombinujesz, będą z ciebie ludzie.

I obie zachichotały.

Ich plan był szalony

– Jest wielu miłych, kulturalnych mężczyzn, którzy nigdy by cię tak nie poniżyli, a w dodatku są skłonni sporo zapłacić. Niekoniecznie za seks, również za twoje towarzystwo – ciągnęła Jolka, widząc, że nic nie kumam. – Taka ładna, mówiąca po angielsku dziewczyna powinna znać swoją wartość. A zapewniam cię, że jest ona niemała!

– Czy ty mnie namawiasz do nierządu?! – podniosłam głos, wstając z kanapy.

– Nie złość się, zaraz ci wszystko wytłumaczę – wtrąciła się Agnieszka.

– To nie tak, jak myślisz. Pamiętasz Piotra?

– Oczywiście, przecież był twoim chłopakiem. Widywałam go czasem.

– To był mój swego rodzaju sponsor. Dzięki niemu studiowałam spokojnie, nie oglądając się na pieniądze od rodziców, którzy zresztą i tak nie mogli mi pomagać. Piotr chciał luźnego związku i był gotów za to zapłacić. Nie miał czasu ani ochoty, by nawiązywać poważne relacje z dziewczynami. Nie chciał, żeby ktoś oczekiwał od niego głębszego zaangażowania. Taki układ mu w zupełności odpowiadał. Mnie zresztą też. To był fajny facet, lubiłam go. Był też bardzo hojny.

Milczałam zaszokowana.

– Trzeba sobie jakoś radzić. W końcu taki układ niewiele się różni od bycia z chłopakiem, a tego chyba nie potępiasz?

– No wiesz! – prychnęłam. – Jak można tak bez uczucia, za pieniądze…

– I po to tu właśnie jestem, żeby ci wytłumaczyć – wtrąciła się Jolka. – Nie oceniaj nas zbyt szybko. W czym jesteś lepsza? Tracisz czas z byle dupkami, dwa razy zostałaś oszukana. Co z tego masz?

Nie umiałam odpowiedzieć Jolce. Dowiedziałam się właśnie, że moje koleżanki pozwalały się utrzymywać mężczyznom w zamian za określone usługi. A ja nawet niczego nie zauważyłam! To, co zrobił mi Arek, zachęciło je do zwierzeń. Oburzyła je moja naiwność i nikła sumka, na którą były ukochany wycenił moje towarzystwo.

Nie mieściło mi się to w głowie. To nie był mój świat! Nigdy bym się nie zdecydowała na świadczenie usług sponsorowi… Powiedziałam to dziewczynom. Wymieniły między sobą porozumiewawcze spojrzenia.

– Nigdy nie mów nigdy – stwierdziła Aga. – Nie wiesz, do czego jesteś zdolna, dopóki bieda cię nie przyciśnie, i nie życzę ci, żebyś się dowiedziała. Pamiętaj jednak, że jakby co… masz w nas oparcie. Pomożemy.

Sytuacja szybko się zmieniła

Nieszczęścia podobno chodzą parami. U mnie to się sprawdziło. Znienacka wzrosła rata kredytu walutowego, który wzięłam na mieszkanie. A potem kurs franka szwajcarskiego poszybował w górę o prawie 20 procent, a tym samym wzrosły moje zobowiązania wobec banku. Do poziomu którego nie mogłam zaakceptować.

Comiesięczna spłata zaczęła pochłaniać prawie całą pensję. To, co zostawało, nie wystarczało na życie. A to był dopiero początek. W mojej pracy przeprowadzili redukcję etatów, która w pierwszej kolejności objęła młodych pracowników. Ja pracowałam tam tylko rok. Zostałam zwolniona.

Musiałam jak najszybciej zdobyć pieniądze na spłatę rat, inaczej bank szybko przejąłby moje mieszkanie. Znów przypomniała mi sią kasa zostawiona przez Arka i opowieści dziewczyn. Mój były kochanek stał się katalizatorem decyzji, którą właśnie podjęłam. Traktowałam to jako krótkoterminowy biznes. Nie miałam wyjścia. Zadzwoniłam do Agnieszki.

Za tydzień mam spotkanie z Grzegorzem. To człowiek sukcesu, dobrze po czterdziestce. Ma ściśle sprecyzowane oczekiwania. Chce mnie mieć na wyłączność. Spotkania – kilka razy w miesiącu. Kolacje biznesowe, wyjazdy służbowe itd. W zamian konkretna suma. Zastrzegłam tylko, że nie ma mowy o seksie. O dziwo, zgodził się. Może ten biznes nie jest taki zły, jeśli postawi się swoje warunki.

Czytaj także: „Moja mama odnalazła siostrę po niemal 80 latach. Przez wojenną tajemnicę nawet nie wiedziała o jej istnieniu”
„Siostra zostawiła mi w spadku majątek i przystojniaka. Miałam dziką satysfakcję, że rodzinie skacze gul z zazdrości”
„Teściowa chciała zniszczyć mi małżeństwo, zamiast tego, zrujnowała swoje. Teść rozpływa się w ramionach kochanki”

 

Redakcja poleca

REKLAMA