„Udaję przed moim facetem, że mam romans z innym. Może mnie doceni i w końcu przestanie oglądać porno”

Kobieta udająca, że ma romans fot. Adobe Stock
Mąż flirtuje przez Internet? No, to ja mu dam popalić! Teraz się przekona, jak to boli i... Będzie zazdrosny o mnie tak bardzo, jak ja jestem o niego!
/ 22.02.2021 09:32
Kobieta udająca, że ma romans fot. Adobe Stock

Przeżyłam szok, gdy okryłam, co mój mąż ogląda w internecie. Filmy erotyczne!
– Nic z tego nie rozumiem. Żeby mi czegoś brakowało, ale faceci uśmiechają się do mnie na ulicy. I jesteśmy dopiero 5 lat po ślubie, a Jarek widać już się mną znudził! – żaliłam się mojej przyjaciółce.
– Nie gadaj głupot, Haniu. Jesteś atrakcyjną kobietą. – pocieszała mnie.
– Mężczyźni są po prostu z innej bajki. Mój Heniek w tajemnicy przede mną ogląda męskie pisemka! – Anka machnęła ręką. – Wolę to, niż miałby romansować!

Odkryłam, że mąż flirtuje z inną przez internet

W sumie miała rację, ale było mi przykro. Dlatego postanowiłam porozmawiać z Jarkiem o swoim „odkryciu”. Zanim jednak to zrobiłam, wydarzyło się coś o wiele gorszego. Odkryłam, że mój mąż ma romans. Jakaś „Karolina32” pisze mu takie rzeczy, że aż wstyd!
– A co, jeśli spotkają się naprawdę? Może już to zrobili?! – histeryzowałam.
Anka popatrzyła na mnie chytrze.
– Mam! – klasnęła w dłonie. – Dasz mu nauczkę! Kłótnie nic nie dadzą, bo… zejdzie do podziemi i nadal będzie „rozmawiał” przez Internet z kobietami. Mało to jest kafejek internetowych? Musisz być od niego sprytniejsza. A ja ci w tym pomogę. Jeszcze twojemu mężulkowi odechce się flirtowania z obcymi babami! – uśmiechnęła się i zdradziła mi swój plan.

Próbowałam wszystkiego, by Jarek myślał, że kogoś mam

Dwa dni później poszłam do fryzjera. Z szatynki stałam się blondynką, zaczęłam się trochę inaczej malować. Jarek od razu zauważył zmianę.
– Skąd nagle u ciebie takie pomysły? Prawie rok próbowałem cię namówić, abyś zmieniła kolor włosów, ale odmawiałaś! – popatrzył na mnie pytająco.
Wiesz, kochanie, przychodzi w życiu kobiety taki moment, że potrzebuje zmian. I to dużych! – uśmiechnęłam się i na tym zakończyłam temat.

Następnego dnia od rana zaczęłam przeglądać zawartość szafy. Dużo ciuchów spakowałam w foliowy worek.
– Muszę kupić sobie trochę nowych fatałaszków. Te już dawno wyszły z mody. – stwierdziłam. – Wiesz co, ty sobie pooglądaj telewizję, a ja skoczę na zakupy. Są wyprzedaże, więc może coś ładnego znajdę – i nie czekając na to, co Jarek powie, szybko wyszłam z domu.

Oczywiście, umówiłam się z Anią. Pół soboty spędziłyśmy na poszukiwaniach seksownych ciuszków.
Po powrocie do domu nie pokazałam Jarkowi, co kupiłam. Wykręciłam się bólem głowy i poszłam spać. Kiedy położył się obok mnie i zaczął gładzić po plecach, udawałam, że śpię.
A rano… Zdębiał, gdy mnie zobaczył.
– Czy ty na pewno idziesz do pracy? W takiej obcisłej bluzce? Chyba trochę przesadziłaś! – mruknął.
– Daj spokój, kochanie! Mam dopiero 35 lat. Powinieneś się cieszyć, że mężczyźni zaczepiają mnie na ulicy. – popatrzyłam na niego zalotnie.
– Słucham?! Jak to zaczepiają? – zdenerwował się nie na żarty.
I wtedy opowiedziałam mu zmyśloną historyjkę, jak to na przystanku autobusowym adorował mnie jakiś przystojniak.
– Wyobraź sobie, że nie przeszkadzało mu nawet to, że mam obrączkę na palcu.

Nagle zadzwonił mój telefon. Zerknęłam, kto to i… wyszłam do kuchni. Rozmawiałam ściszonym głosem, tak aby nie mógł nic usłyszeć. Jarek był zaskoczony. Nigdy nie zachowywałam się tak konspiracyjnie.
– Kto dzwonił? – zapytał potem.
– A… to nikt! Koleżanka. Nie, nie znasz! – szybko odpowiedziałam. Rzecz jasna, dzwoniła Ania! Kiedy później opowiedziałam jej, że Jarek chyba zaczyna mnie podejrzewać o romans, aż podskoczyła. Znaczyło to, że nasz plan działa.

Od tamtej pory wciąż czymś zaskakiwałam męża. Mówiłam, że w pracy mamy dużo spraw do nadrobienia, więc muszę zostawać po godzinach. A w weekendy też muszę teraz pojawiać się w firmie. I częściej niż zwykle wychodziłam do Ani.

Pewnego dnia, gdy powiedziałam Jarkowi, że do niej idę, po jakiejś godzinie ona sama zadzwoniła… do mnie, do domu.
– Cześć Jarek, daj mi na chwilę Hankę, bo mam pilną sprawę – powiedziała.
– Jak to?! Przecież ona już powinna być u ciebie! – był wyraźnie zdenerwowany.
– U mnie? – Ania na chwilę umilkła, niby zaskoczona. – Masz rację! Na śmierć zapomniałam, pewnie zaraz tu będzie.

Po moim powrocie Jarek zasypał mnie gradem pytań. Udawałam, że się jakoś tak niezręcznie plączę w zeznaniach. A przez kolejne kilka dni mąż odbierał dziwne albo głuche telefony.
Dwa razy jakiś mężczyzna pytał o ciebie. Wiesz, kto to może być? – badawczo mi się przyglądał, a ja kłamałam.

– Mężczyzna? Pytał o mnie? To musiała być jakaś pomyłka.
Pewnego dnia powiedziałam Jarkowi, że idę z koleżankami do klubu, gdzie tańczą… rozebrani faceci. Wyjaśniłam, że koleżanka z pracy robi tam wieczór panieński. Nie był zadowolony… A kiedy wróciłam z klubu, zadzwoniłam do Ani i z przejęciem opowiadałam, jakich widziałam fantastycznych facetów.

– Anka, mówię ci, szok! Zero brzuszków, umięśnieni! – gadałam jednym tchem. – Jarek? No coś ty, jasne, że nie jest zazdrosny! Wysłać go na siłownię? Może to i dobry pomysł?... Ostatnio tak mu urósł piwny brzuszek! – zaśmiałam się do słuchawki. Ukradkiem zerknęłam na męża siedzącego przed telewizorem. Zaciskał dłonie i wyraźnie był wściekły. I dobrze mu tak. Sam sobie na takie traktowanie zasłużył…

Kolejne dwa tygodnie znów „odgrywałam” rolę kobiety, która może mieć na boku romans. Albo przynajmniej flirt. Wielkimi krokami zbliżała się jednak rocznica naszego ślubu.
– Kochanie, mam dla ciebie niespodziankę. Czy możesz na najbliższą sobotę nic nie planować? – Jarek zagadnął mnie w czwartek, gdy wychodziłam do pracy.

– Jasne! – pocałowałam go w usta. Był zaskoczony, bo ostatnio w zasadzie wcale nie okazywałam mu czułości. Mocno mnie przytulił. Było mi tak dobrze… W sobotę, w dniu naszej rocznicy, Jarek zaprosił mnie do eleganckiej restauracji.
– Wiesz, że jesteś miłością mojego życia? – powiedział, a w oczach miał łzy!
Coś podobnego! Rzadko się wzruszał...
– To dla ciebie – nagle podał mi pudełeczko z czerwoną kokardą. Otworzyłam je drżącymi rękoma.
– Jest piękny – krzyknęłam z zachwytu na widok złotego pierścionka ze ślicznym agatem, moim ulubionym kamieniem.

– Nie tak piękny, jak ty, kochanie! – powiedział Jarek. – Haneczko, muszę cię o coś zapytać. Tylko powiedz mi prawdę! Ja wiele zniosę i wiele mogę wybaczyć… Czy ty masz romans?
Mało nie zachłysnęłam się winem. Przyszła pora na szczere wyznanie. Uśmiechnęłam się i powiedziałam Jarkowi o moim „odkryciu” w laptopie sprzed kilku tygodni. Był blady.
– Kochanie, to nic nie znaczy… Tylko słowa… – próbował się tłumaczyć.

– Ale te słowa bardzo mnie zabolały! Jesteś moim mężem, chcę, abyś o seksie rozmawiał wyłącznie ze mną! Dla ciebie to były tylko słowa, a dla mnie flirtowanie przez Internet – powiedziałam szczerze.
– Przysięgam ci, że nigdy więcej tego nie zrobię! – Jarek wziął mnie za rękę. – Jesteś moim największym skarbem. Powiedz mi, czy ja jeszcze ci się podobam? Bo wiesz, ten mój brzuszek… Ale rozmawiałem z Waldkiem. I wiesz co, chyba zaczniemy chodzić na siłownię! Jemu żona też zwróciła uwagę, że się ostatnio zapuścił. A my dla swoich kobiet zrobimy wszystko! Kto wie, może za pewien czas, gdy już będziemy takimi umięśnionymi macho, nawet dla was zatańczymy…

Więcej listów do redakcji:„Adoptowaliśmy chłopca. Po 7 latach postanowiłam, że oddamy go z powrotem do domu dziecka”„Nie mieszkam z mężem, bo ciągle się kłócimy. Spotykamy się 2 razy w tygodniu i w weekendy”„Mąż miał na moim punkcie obsesję. Nie chciał się mną z nikim dzielić. To doprowadziło do tragedii”

Redakcja poleca

REKLAMA