Poznałam ją dopiero na naszym weselu. Drobna, roześmiana szatynka w fioletowej sukni przyszła sama, ale bawiła się w gronie starych znajomych mojego Krzysztofa.
– To jest Anita, moja dawna miłość ze studenckich czasów – mrugnął do mnie Krzysiek, kiedy zapytałam, skąd ją zna. – Anita też pracuje w kredytach hipotecznych i właśnie kupiła mieszkanie kilka przecznic od nas – dodał mój świeżo poślubiony mąż.
Myślałam, że Anita nie jest dla Krzyśka nikim ważnym
Wtedy, na naszym weselu, nie węszyłam jeszcze żadnych kłopotów. Anita wydawała mi się serdeczna, inteligentna i całkiem przeciętna. Powiedziałam nawet, że chętnie zaproszę ją kiedyś do nas na kolację.
Krzysztof chętnie podjął temat i kilka dni po powrocie z naszej podróży poślubnej, Anita została naszym pierwszym gościem. Przyszła punktualnie z ulubionym winem Krzyśka i z naręczem bzu dla mnie.
– Nie mówiłaś przypadkiem, że wpadniesz do nas z narzeczonym? – zagadnęłam ją, ale tylko machnęła ręką.
– Rozstali się – wyjaśnił mi Krzysztof, wdając się z nią w serdeczną pogawędkę.
Przez chwilę pocieszał ją, wieszając przysłowiowe psy na jej byłym, potem ona zaczęła wspominać jakieś studenckie wakacje.
– Wybraliśmy się całą naszą paczką, Boże, co to były za czasy! W kieszeni jakieś zaskórniaki, w sercu entuzjazm, na plecach cały nasz majdan i jazda! Pamiętasz wyprawę do Agry? Tak strasznie się wtedy czymś zatrułam, że gdyby nie ty, to sama nie wiem… – paplała Anita, co chwilę muskając dłoń Krzyśka.
Nagle zrobiłam się szaleńczo zazdrosna! Myślałam tylko o tej ich niespotykanej bliskości, która wydała mi się co najmniej nie na miejscu.
W końcu to ja byłam jego żoną, tyle tylko, że my znaliśmy się raptem półtora roku…
– A pamiętasz tę grupę Holendrów, którą spotkaliśmy w okolicach Czerwonego Fortu? – mój mąż postanowił włączyć się do wspomnień. – Tę śmieszną blondynkę, która koniecznie chciała zrobić sobie z nami zdjęcie! – śmiał się.
– Wpadłeś jej w oko – mrugnęła do niego Anita. – Krzysztof zawsze podobał się kobietom – zwróciła się do mnie.
– Nie wątpię – syknęłam.
Szybko stałam się zazdrosna o to, co ich łączyło
Pięknie się zaczęła ta znajomość! Pierwszy wspólny wieczór, a ja dostałam silnej alergii na tę kokietkę. No, ale chyba nie ma się co dziwić, w końcu ona na moich oczach mizdrzyła się do mojego męża!
Kiedy w końcu Anita się wyniosła, co przyjęłam z dużą ulgą, postanowiłam podpytać Krzyśka o ich dawny związek.
– Ile wy właściwie razem byliście? – zagadnęłam go w sypialni.
– Niecałe trzy lata – powiedział.
– Aż trzy lata?! – zdziwiłam się.
Przecież to kawał czasu! Myślałam, że Anita to jakaś jego przelotna miłostka, a tu się okazuje, że byli regularną parą. Poczułam wściekłość.
Rozumiem – każdy ma prawo do jakiejś przeszłości, ja też przecież miewałam przed Krzyśkiem innych facetów, ale oni nie przesiadywali w naszym salonie, popijając wino i snując opowieści o dawnych wyprawach.
Postanowiłam, że ukrócę tę ich przyjaźń, zanim rozwinie się w jakąś chorą sytuację. Bo trójkąty nigdy mnie nie pociągały i nawet jeśli Krzysiek nie zamierza mnie z nią zdradzać, to i tak jestem wściekle zazdrosna o tę ich emocjonalną bliskość.
Przez następne kilka dni pilnowałam męża, kilka razy sprawdziłam nawet jego komórkę i co odkryłam?! SMS-y od Anity przychodziły na jego telefon regularnie, czasem nawet po kilka dziennie. Radziła się go w sprawie wyboru tapety do sypialni, zapraszała na obiad na mieście, pytała, jak się czuje.
Mąż zwierzał się swojej byłej ze wszystkiego
Najbardziej zabolał mnie jeden: „Magda dalej się na Ciebie dąsa o to wieczorne wyjście z Karolem? Kup jej coś z biżuterii, mogę ci pomóc wybrać jakąś błyskotkę. Zauważyłam, że lubi bursztyny” – przeczytałam, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.
Wyglądało na to, że Krzysiek opowiada jej o naszym życiu. Następnego dnia mąż przyniósł mi srebrną bransoletkę z zielonym bursztynem i aż mną zatrzęsło.
Oczyma wyobraźni widziałam Anitę uwieszoną na jego ramieniu, kiedy razem przeczesywali jubilerskie salony.
Oliwy do ognia dolała kolejna wizyta Anity u nas. Ta żmija miała na ręku taką samą bransoletkę.
– Krzysiek wybrał dla ciebie tę i od razu zapragnęłam takiej samej – wzruszyła ramionami, bynajmniej nie wyglądając na skruszoną.
Aż mną zatrzęsło i nie chodziło mi przecież o tę głupią bransoletkę. Po prostu cała ta sytuacja zaczęła mi się wydawać dziwnie chora. Kiedy na urodziny dostałam od męża komplet koronkowej bielizny, zaczęłam się zastanawiać, czy Anita nosi taką samą…
– Przesadzasz – mąż na każdą moją pretensję miał tę samą odpowiedź.
Wpadłam w jakiś obłęd, zazdrość zaślepiła mnie totalnie. Całymi dniami myślałam o tym, ile czasu razem spędzają. Mieli przecież tylu wspólnych znajomych, oboje pracowali w finansach, bywali na tych samych imprezach.
Coraz częściej przeczesywałam rzeczy męża w poszukiwaniu dowodów jego nielojalności. Nie znalazłam niczego, oprócz SMS-ów od niej, ale i to wystarczyło. „Nie pozwól Magdzie tak wodzić się za nos! To, że się lubimy i chcemy czasem się spotkać, nie powinno jej przeszkadzać, a jeśli nie może zaakceptować naszej przyjaźni, powinna się zastanowić nad sobą. Dla mnie to wygląda na poważne problemy emocjonalne” – pisała do niego ostatnio Anita.
Tym razem nie wytrzymałam i nie bacząc na konsekwencje, pokazałam SMS-a Krzyśkowi.
– Więc takich rad ci udziela ta domorosła pani psycholog?! Nie widzisz, że ona jątrzy, żeby nas skłócić?! – krzyczałam.
– Grzebałaś w moim telefonie?! – uniósł się mąż, wydzierając mi z ręki komórkę.
– Tak, bo jesteś wobec mnie nielojalny!
– A ty zachowujesz się jak kompletna wariatka! Nie życzę sobie, żebyś przeszukiwała moje rzeczy! – Krzysztof krzyczał coraz głośniej.
Krzysiek wściekł się, że czytam jego SMS-y
Strasznie się tego wieczoru pokłóciliśmy. Mąż wyszedł i wrócił dopiero po północy, ja cały wieczór przepłakałam. Wolałam nie myśleć, czy pojechał do niej… Spał na kanapie, rano się do mnie nie odezwał.
Wieczorem pomyślałam, że muszę być mądrzejsza, podjęłam próbę negocjacji.
– Kocham cię, dlatego tak mnie rani to, że ona ładuje się między nas – powiedziałam, kiedy wrócił z pracy.
Nie zrozumiał.
– Magda, czy ty nie widzisz, że ona nigdzie się nie ładuje?! – krzyknął, rzucając w kąt torbę z laptopem. – Masz jakąś obsesję na jej punkcie, chociaż nie widzę nawet powodu do tej twojej chorej zazdrości.
– Nie widzisz powodu?! – wybuchłam, ale mąż zamknął się w łazience, burcząc, że nie ma ochoty na rozmowy, bo jest zmęczony.
Minęło kilka tygodni. Anita nie znikła, wręcz przeciwnie. Wyczuła, jak bardzo jej nie znoszę i jeszcze bardziej zbliżyła się do Krzysztofa. Pociesza go, kiedy on ma problemy w firmie, podpowiada mu, jak ma ze mną rozmawiać, nawet doradza mu przy kupnie koszul i krawatów.
– Anita ma lepszy gust, bardziej klasyczny – skwitował, kiedy zarzuciłam mu, że na zakupy chodzi z nią, zamiast ze mną.
Boję się, że dłużej nie zniosę tego trójkąta
Jestem wykończona nerwowo. Gdy ona dzwoni do niego wieczorami, on zamyka się w łazience z telefonem. To wszystko coraz częściej wydaje mi się jakąś tragifarsą, ponurym koszmarnym snem, z którego w żaden sposób nie potrafię się wyrwać…
Każdą próbę rozmowy Krzysiek kwituje uparcie suchym „przesadzasz” i natychmiast zmienia temat. Czuję, że go tracę, że niedługo wybierze ją.
Ostatnio powiedział mi, że może rzeczywiście powinien sobie zafundować z Anitą romans, skoro stale podejrzewam go o najgorsze.
Tłumaczyłam mu, że przecież nie podejrzewam go o zdradę, tylko boli mnie ta ich emocjonalna bliskość, ta intymna więź, której nie potrafi zbudować ze mną. Powiedział, że nie wie, o co mi chodzi i zajął się swoim laptopem.
Więc nie wiem już, co robić, ale czuję, że jeśli nic się nie zmieni, moje małżeństwo raczej długo nie potrwa…
Czytaj więcej prawdziwych historii:„Wybaczyłam mężowi zdradę, bo przecież ślubowałam mu miłość, wierność i oddanie. Jak mogłabym teraz uciec?”Córka uciekła z domu, bo mąż faworyzował drugie dziecko. „Myślałam, że mnie nie chcecie” - list do redakcji„Pamiętaj, że ON zawsze znajdzie lepszą. Jeśli nie akceptuje twoich niedoskonałości, nie myśl, że nagle mu się odmieni!”