„Córka śmiertelnie się na mnie obraziła, bo pokochałem matkę jej chłopaka. Uznała to za chore i obrzydliwe”

Mężczyzna, który odnalazł miłość fot. Adobe Stock, Halfpoint
„Była zabawna i ciepła. O synu mówiła z troską, jednocześnie nie robiąc z niego aniołka. Po godzinie sam na sam wiedziałem, że między nami zaiskrzyło. To było dla mnie coś nowego a wszystko brzmiało jak magiczne zaklęcie sprawiające, że jestem szczęśliwy”.
/ 26.02.2022 07:33
Mężczyzna, który odnalazł miłość fot. Adobe Stock, Halfpoint

Moja córka Pola, lat szesnaście, zamieszkała ze mną trzy lata temu, kiedy to odmówiła wyjazdu z matką do Australii. Gdy oznajmiła mi, że chce się do mnie wprowadzić, byłem szczęśliwy. Po rozstaniu z żoną stawałem na głowie, żeby moje stosunki z córką dobrze się układały, i miałem wrażenie, że poradziłem sobie całkiem nieźle jako „tata na dochodne”.

Wyobrażałem sobie, że kiedy Pola ze mną zamieszka, będziemy zacieśniać naszą więź, a ja stanę się dla córki na zawsze wzorem prawdziwego mężczyzny. Kilka miesięcy później jechałem z duszą na ramieniu na lotnisko, bo Pola o coś się na mnie wściekła i powiedziała, że leci do matki.

Znalazłem ją w hali odlotów i wróciliśmy do domu. Potem uciekła mi na całą noc z domu, bo nie pozwoliłem jej w wieku czternastu lat jechać z koleżankami na działkę jednej z nich. Sceny, histerie, dramaty i szantaże emocjonalne stały się moją codziennością.

Tamtej nocy obudziłem się około drugiej i usłyszałem ciche zamknięcie drzwi. Chwilę później patrzyłem z tarasu, jak moja latorośl przemyka kłusem w stronę bramy, za którą czekał samochód z odsuniętym dachem i z włączonym silnikiem.

– Wracaaaaaj! – krzyczałem, zdając sobie sprawę z beznadziejności swojego położenia.

Oczywiście następnego dnia odbyłem z córką kolejną poważną rozmowę, zagroziłem konsekwencjami, usłyszałem, że mam się nie wymądrzać, bo przecież jej nie wychowywałem od dziecka i że mama by jej pozwoliła.

– Kto na ciebie czekał w tym samochodzie? – zapytałem surowo.

– Kuba – wzruszyła ramionami. Musiała wiedzieć, że nie mam pojęcia, jaki Kuba, bo dodała: – Tak jakby z nim chodzę.

Oczywiście zalała mnie krew

Jakiś Kuba, facet z własnym autem, więc pewnie dorosły, wyciągał moją córkę z domu w środku nocy? Zażądałem, żeby młodzieniec przyszedł do mnie na rozmowę, a do tego czasu uziemiłem córkę w jej pokoju. Najpierw się obraziła, ale kiedy odciąłem sygnał wi-fi i zmieniłem hasło na Netflixie, przyszła i burknęła, że jej chłopak może przyjechać.

– Sam się przekonasz, że on jest w porządku – wciąż była obrażona. – Ma osiemnaście lat, jest bardzo dojrzały i dostał ten kabriolet od ojca. Ten też z nimi nie mieszka. Zwinął się jak ty, kiedy Kuba miał pięć lat. Będziecie mieli wspólny temat…

– Pola, ja naprawdę nie jestem twoim wrogiem – złagodniałem, jak zresztą zawsze, kiedy wyciągała temat mojego rozwodu z jej matką. – Po prostu nie chcę, żebyś spotykała się z kimś, kto namawia cię do wymykania się w nocy z domu. Jeśli Kuba faktycznie jest taki dojrzały, to zrozumie, że ja tylko troszczę się o moją córkę. Musimy ustalić pewne zasady, jeśli chcecie się dalej spotykać.

Przewróciła oczami, ale nie protestowała. Następnego dnia przed bramę zajechał ten sam samochód i wysiadły z niego dwie osoby.

– A to kto? – rzuciłem do Poli, która stała obok mnie na tarasie.

– Cholera! To jego mama! – zdenerwowała się. – Przecież Kuba jest dorosły! Po co ona… O, dzień dobry! Cześć, Misiu!

Matka Kuby miała na imię Beata i przyjechała z synem, ponieważ usłyszała, co zaszło.

– Nie miałam pojęcia, że Jakub zrobił coś takiego – wyjaśniła, patrząc surowo na wysokiego nastolatka wbijającego wzrok w swoje dłonie. – Owszem, może wychodzić i wracać kiedy chce, ale nigdy nie dałam mu zgody na wyciąganie z domów nieletnich dziewczyn! Chciałam przeprosić za ten incydent i zapewnić, że to się nie powtórzy. Jakub? Jakub!

Chłopak drgnął i spojrzał na nią wystraszony, a potem wymamrotał, że tak, to się na pewno nie powtórzy. Musiałem przyznać, że Beata mi zaimponowała. Była od syna niższa o głowę, do tego on był już pełnoletni, a jednak widziałem, że ma u niego posłuch.

Chłopak się z nią liczył, czego nie mogłem powiedzieć o moim dziecku. Kiedy z surowymi minami pozwoliliśmy w końcu młodzieży pojechać na randkę, usiedliśmy na tarasie, żeby wypić w spokoju kawę.

Czułem się przy niej zaskakująco swobodnie. Wiedziałem, że mnie nie ocenia ani nie krytykuje tego, że słabo radzę sobie z córką. Wyznałem jej, że czasami czuję się kompletnie bezradny, a Pola bezlitośnie wykorzystuje moje słabe punkty.

Wcale nie byli zachwyceni naszym związkiem

– Och, znam to! – roześmiała się Beata. – Kuba długo próbował wpędzić mnie w poczucie winy, że to przeze mnie jego ojciec nas porzucił. Ja, głupia, się na to nabierałam i rekompensowałam mu te straty moralne po naszym rozwodzie, aż w końcu zorientowałam się, że to zwykła manipulacja. Czytałam gdzieś, że struktury mózgu nastolatka i psychopaty są niepokojąco podobne…

Była zabawna, szczera i ciepła. O synu mówiła z troską i czułością, jednocześnie nie robiąc z niego aniołka. Po godzinie sam na sam wiedziałem, że między nami zaiskrzyło. Luźno zaproponowałem, żebyśmy spotkali się jeszcze raz, a ona zgodziła się, jakbyśmy byli przyjaciółmi od lat.

To było dla mnie coś nowego, bo dotąd bardzo się stresowałem w towarzystwie kobiet, może też dlatego po rozejściu się z mamą Poli nie odważyłem się na kolejny związek. Nie robiliśmy z naszych spotkań tajemnic przed dziećmi. Zarówno Pola, jak i Kuba wiedzieli, że wpadliśmy sobie w oko; żadne z nich tego nawet nie komentowało.

– Myślisz, że to cisza przed burzą? – zapytała raz Beata, kiedy leżeliśmy u niej w domu i nasłuchiwaliśmy nerwowo, czy Kuba już wrócił. – Że w końcu nie wytrzymają i coś im się zacznie nie podobać w tym, że jesteśmy razem?

Powiedziała to wtedy po raz pierwszy i aż mnie zatkało ze szczęścia. „Jesteśmy razem” brzmiało w moich uszach jak magiczne zaklęcie sprawiające, że moje życie się odmieniło i zawsze będzie już tylko lepiej.

Beata i ja podjęliśmy decyzję, że kiedy Kuba zda maturę, zamieszkamy razem. Mieliśmy więc jeszcze kilka miesięcy na to, by przygotować dzieci na zmiany. Młodzi wciąż ze sobą chodzili, byli zakochani niemal tak jak my.

– Serio? Będziemy mieszkać wszyscy we czwórkę? – Pola nie okazała spodziewanego entuzjazmu. – Czyli ludzie będą myśleć, że Kuba to mój brat, tak? To jakieś chore, tato!

No i miałem kolejną histerię okraszoną zarzutami, że przeze mnie jej związek ucierpi i że – uwaga! – „mama by jej tego nie zrobiła”. Tym razem jednak oznajmiłem córce, że mam prawo do własnych wyborów życiowych i ona także musi się nauczyć je akceptować. Chwilę po trzaśnięciu drzwiami od pokoju Poli zadzwoniła Beata.

– Houston, mamy problem – zaczęła jak zwykle z humorem, ale wyczuwałem napięcie w jej głosie. – Dzieci mają swoje zdanie na temat tego, jak powinno wyglądać nasze życie. Otóż oboje doszli do zgodnego wniosku, że nie powinniśmy się afiszować z naszym związkiem, bo to to jest, cytuję…

– Chore? – wpadłem jej w słowo. – Wiem, usłyszałem to samo. I co teraz zrobimy?

Zaśmiała się, ale nie brzmiało to zbyt wesoło. Wieczorem usiadłem obok córki i zacząłem rozmowę o czymś neutralnym. Po jakimś czasie zahaczyłem o to, jak jej się układa z Kubą, i w jej oczach pojawiły się łzy.

– Nie chcę o tym mówić… – szepnęła.

Wiedziałem, że to nieprawda. Dopytywałem tak długo, aż się przede mną otworzyła.

– Kuba mnie zdradza… – zawiesiła głos, ale nie było w tym sztucznego dramatyzmu. Ona naprawdę cierpiała. – Siostra mojej koleżanki chodzi do klasy z taką jedną Ludmiłą i widziała wiadomości, jakie Kuba przesyłał tej Ludmile… Ona ma osiemnaście lat i jest fotomodelką, była na sesji w Paryżu. Kuba się z nią spotyka i pisze z nią, no wiesz… tak jakby… – przełknęła ślinę – jakby uprawiali już seks.

Rozpoznałem upokorzenie malujące się na twarzy mojej córeczki. I znałem ją – była tak naprawdę jeszcze dzieckiem, przypuszczałem, że nie pozwoliła Kubie na wiele więcej niż pocałunki. Wiedziałem też, że nie akceptuje, jak większość nastolatek, swojego ciała i ciągle się zastanawia, czy jest dość atrakcyjna dla starszego chłopaka. To, że tamten umizgiwał się do modelki, w dodatku bardziej doświadczonej seksualnie, musiało ją boleć do żywego.

– Rozmawiałaś z nim o tym? – zapytałem.

– Powiedział, że to bzdura i że moje koleżanki są zazdrosne, dlatego to wymyśliły. Ale ja sprawdziłam tę Ludmiłę. Ona ma chłopaka, dorosłego. On jest bogaty, ale niski i taki, no… – wzruszyła ramionami. – Brzydki po prostu. Jest z nim dla kasy, a Kuba…

Tak, Kuba był przystojny, wysoki, dobrze zbudowany i rozumiałem, że jakaś inna dziewczyna mogła się nim zainteresować. Rozumiałem też, dlaczego chłopak romansował z tamtą, ale nie chciał zerwać z Polą. Moja córka jest słodka i urocza, więc nie chciał pozbawiać się takich atrakcji. A poza tym jej ojciec chodził z jego matką, prawda?

– Widziałam te wiadomości… – szepnęła Pola. – To naprawdę on je pisał. A potem ta dziewczyna z klasy Ludmiły widziała ją w samochodzie Kuby.

– Chcesz, żebym dał mu w pysk? Potrafię się bić, kiedyś trenowałem kung-fu!

Trochę ją to rozbawiło, ale wiedziałem, że Beata miała rację. Mieliśmy problem, ale nie było żadnego Houston, które rozwiązałoby go za nas. Kiedy powiedziałem ukochanej o podejrzeniach Poli, sposępniała.

To prawda: córka znalazła mi narzeczoną…

– Cholera, wiedziałam, że ten kabriolet to same kłopoty! – zdenerwowała się Beata, gdy streściłem jej rozmowę z córką. – Mój były dał go Kubie, żeby mi zrobić na złość. Osiemnaście lat uczyłam syna szacunku do kobiet, a ten dupek dał mu kluczyki i powiedział: „No, to teraz każda laska na ciebie poleci”. Wyobrażasz sobie, jak go tym zepsuł? To naprawdę dobry dzieciak, ale odwaliło mu, od kiedy wozi się tym cholernym autem! Rany, co teraz?

Byłem za szczerą rozmową, ale ani Beata, ani Pola tego nie chciały. Do tego chłopak najwyraźniej wiedział, że źle robi, bo ukrywał swoją drugą dziewczynę przed matką i jednocześnie absolutnie nie chciał, żebyśmy zamieszkali wszyscy razem. Musiał wiedzieć, że wtedy trudniej byłoby mu oszukiwać Polę.

Córka tego nie chciała, bo liczyła się z tym, że niedługo ukochany z nią zerwie dla fotomodelki, i nie wyobrażała sobie, że po czymś takim będzie mieszkać z nim pod jednym dachem. Za to Beata i ja bardzo chcieliśmy zamieszkać razem. Wyglądało to na klasyczny pat.

Z pomocą przyszła nam… sama Ludmiła, która po prostu, z dnia na dzień, wyjechała na kontrakt do Włoch. Sytuacja między dzieciakami wróciła do normy, a my wykorzystaliśmy sytuację i przyspieszyliśmy przeprowadzkę Beaty i Kuby do nas.

Jednak miesiąc później to Pola zerwała ze swoim chłopakiem i przez dwa tygodnie miałem w domu coś, przy czym siódmy krąg piekła Dantego to wczasy na Malediwach. Sytuację ratowała Beata, która dużo rozmawiała z Polą. Widziałem, że razem jadły lody i oglądały jakieś swoje seriale.

Kuba wytrzymał z nami do matury, a potem wyjechał popracować przed pójściem na studia. Do domu już nie wrócił, z saksów pojechał prosto do akademika. Dzisiaj mieszkamy w domu we troje i czasami mam wrażenie, że Beata od zawsze była matką Poli. Kobiety mojego życia są prawdziwymi przyjaciółkami, córka ogromnie liczy się ze zdaniem narzeczonej.

Skończyły się histerie i dramaty, Pola już się nie awanturuje i nie ucieka z domu, tylko rozmawia z „macochą”. Czasami na siebie krzyczą, czasami płaczą, ale to zawsze kończy się zgodą i przytulaniem. Może to kwestia dojrzewania z wiekiem, a może po prostu oboje potrzebowaliśmy kogoś takiego jak Beata. Czasami ktoś pyta mnie, jak poznałem kobietę, z którą biorę ślub za pół roku, i aż sam się dziwię, jakie to wszystko pogmatwane.

– Moja córka chodziła z jej synem, potem my się w sobie zakochaliśmy, dzieciaki się rozstały, a my bierzemy ślub – odpowiadam.

– Czyli córka znalazła ci narzeczoną? – pytają ze śmiechem znajomi.

Cóż, na to wygląda. I jeszcze dodajmy, że nie poznałbym kobiety mojego życia, gdyby ta druga, młodsza, nie uciekła mi z domu w środku nocy, chociaż wtedy byłem wściekły tak, że niemalże dym mi szedł uszami. Czasami los ma naprawdę niezłe poczucie humoru! 

Czytaj także:
„Przyjaciółka zdradzała swojego idealnego męża. Postanowiłam się nim >>zaopiekować<<, tak został moim mężem”
„Szukałam idealnej synowej, ale każda bała się gospodarki jak ognia. Marzył im się wielki świat, a nie dojenie krów”
„Odrzuciła go, a on zabił z miłości do niej. Poznałam tragiczną historię, która na zawsze odmieniła moje życie”

Redakcja poleca

REKLAMA