„Chciałem poderwać dziewczynę z pociągu, ale obrałem złą taktykę. Zamiast na bohatera, wyszedłem na durnia”

załamany mężczyzna fot. Adobe Stock, Paolese
„Wkurzyłem się, nie będzie mnie tu gostek traktował z politowaniem. Mógłbym go kupić i sprzedać, a on nawet by tego nie zauważył. Tak, byłem zaradny i wcale się tego nie wstydziłem. Nie było czego”.
/ 10.03.2023 17:15
załamany mężczyzna fot. Adobe Stock, Paolese

Dziewczyna siedziała naprzeciwko, mogłem się jej dobrze przyjrzeć. Nie miałem nic innego do roboty, w przedziale oprócz nas siedział tylko jeszcze jeden, starszawy gość, bez reszty zajęty gazetą. Nudziłem się.

– Co tam oglądasz? – zagadnąłem dziewczynę wpatrującą się w laptopa.

– Piszę pracę licencjacką – podniosła na chwilę oczy i uśmiechnęła się.

– Na jaki temat?

– Chętnie bym porozmawiała, ale ostatni rozdział sam się nie napisze. Promotor jest wymagający, a ja jestem w lesie. Muszę popracować – grzecznie zgasiła mój zapał.

– Serio? Po co? Takie rzeczy ściąga się z netu, za małą opłatą opracuje ci je fachowiec. Kto wie, czy nie twój promotor.

– Nie interesuje mnie oszustwo – odparła niechętnie.

Nieżyciowa jakaś, ale ładna, więc się nie poddałem.

– To nie oszustwo, tylko umiejętność życia. Po co tracić młode lata na tyranie, można to inaczej załatwić. Jak chcesz, to pomogę ci trafić do odpowiednich ludzi.

Podobała mi się coraz bardziej, nawet kiedy marszczyła z obrzydzeniem nosek. A tak zareagowała na moją propozycję.

– Serio? – zupełnie dobrze naśladowała mój sposób mówienia. No, fajna była jak nie wiem.

– Serio, serio – odpowiedziałem głosem osła ze „Shreka”, żeby ją rozbawić. – Daj namiary na siebie i jakoś to załatwimy.

Zarzuciłem haczyk i czekałem

– Dzięki, obejdzie się. Swoje sprawy załatwiam sama, w uczciwy sposób.

Pogoniła mnie, ale ja się łatwo nie zniechęcam. Nie poleciała na szczerą prawdę, to może przywabi ją odrobina kłamstwa.

– Żartowałem z tym kupnem pracy licencjackiej – powiedziałem pojednawczo, obserwując ją spod oka.

– Tak myślałam, nie wyglądasz na złodzieja – jednak osiągnąłem cel, dziewczyna zaczęła ze mną rozmawiać.

Chciałem, żeby zwróciła na mnie uwagę, ale nie w ten sposób. Uważała mnie za złodzieja? Chłopakowi takiej zniewagi nie puściłbym płazem.

– Załatwienie ładnej dziewczynie pracy licencjackiej to przysługa, gdzie tu widzisz kradzież? – spytałem lekko poirytowany.

– Ta pani ma zasady, nic dziwnego, że pan jej nie rozumie. Uczciwość to dziś niemodne słowo – dobiegło zza rozłożonej gazety. Papier zaszeleścił i zobaczyłem twarz starszawego gościa. – Małe oszustwo to nic takiego, prawda? Świadczy o zaradności życiowej.

– Jestem uczciwym człowiekiem – powiedziałem z naciskiem – ale nie zamierzam nikomu tego udowadniać. Chciałem pomóc, nic więcej. A poza tym żartowałem – zreflektowałem się, że wybrana przeze mnie linia obrony nieco szwankuje.

– Tak właśnie myśleliśmy – ulitował się nade mną i znów skrył się za gazetą.

Wkurzyłem się, nie będzie mnie tu gostek traktował z politowaniem. Mógłbym go kupić i sprzedać, a on nawet by tego nie zauważył. Tak, byłem zaradny i wcale się tego nie wstydziłem. Nie było czego.

– Warto być przyzwoitym, nawet jeśli to się nie opłaca – powiedziała dziewczyna.

– Znam ten cytat – starszawy spojrzał na nią z sympatią.

Po chwili oboje zgodnie pogrążyli się każde w swojej lekturze, dziewczyna wróciła do pracy licencjackiej, gostek do gazety. Na mnie żadne z nich nawet nie spojrzało.

Wołałem, ale nie słuchała

Starszawy pierwszy opuścił przedział, dziewczyna wysiadała na tej stacji co ja. Ewakuowała się w takim pośpiechu, jakby się bała, że ją zaczepię. Na siedzeniu zobaczyłem porzucony telefon.

– Zostawiłaś coś! – krzyknąłem za nią, ale się nie obejrzała.

Zaopiekowałem się zgubą. Telefon był dobrej firmy, prawie nowy i lepszy od mojego. Wystarczy wymienić kartę i będę miał fajny gadżet. Dziewczyna nie zasługiwała, by jej szukać, mogła pilnować własności i być dla mnie milsza. 

Po drodze do domu przejrzałem zawartość urządzenia, poznałem imię i nazwisko właścicielki, bez przeszkód wchodząc na konta portali społecznościowych. Maile, rozmowy z przyjaciółmi, wiele można się dowiedzieć, mając dostęp do cudzej prywatności. O, na przykład dziś wieczorem była umówiona ze znajomymi w miejscu, które znałem. Mógłbym tam podjechać, oddać zgubę, ale po co? Żeby znowu nazwała mnie złodziejem?

Telefon przestał mi się podobać, włożyłem go do kieszeni. Oboje, starszawy facet i ona, niesłusznie mnie osądzili. Niby miałem to w nosie, ale bolało jak cholera. Wszyscy dookoła uważali mnie za przyzwoitego faceta, tylko oni nie. Dlaczego?
Telefon zaciążył w kieszeni, jakby był z ołowiu. Nie opłacało się go oddawać, ganiać za dziewczyną, która źle mnie potraktowała. Ale co tam. Zawróciłem i poszedłem tam, gdzie umówiła się ze znajomymi.

Czytaj także:
„Moja matka to niedojrzała idiotka. Chroniłam ją przed facetem-oszustem, a ona zarzuciła mi, że… chcę go poderwać!”
„Człowiek się chce zrelaksować w weekend w lesie, a tu miejskie bydło! Wszystko niszczą, drą się i jeszcze są chamscy”
„Na emeryturze chciałem odpocząć, lecz przyjaciel pozbawił mnie złudzeń. To dzięki niemu dziś nie wącham kwiatków od spodu”

Redakcja poleca

REKLAMA