„Babcia przeżyła 2 mężów i wojnę, a wciąż miała w sobie wiele ciepła. Za tą twardą powłoką kryła się jednak tajemnica”

Babcia ma tajemnicę fot. Adobe Stock, Miljan Živković
„Dopiero po 40-tce wyszła za mąż. Oboje z babcią byli pokaleczeni i pełni złych wspomnień, a jednak nigdy nikomu nie okazywali niechęci, złego humoru, niecierpliwości czy gniewu. Byli najmilszymi, najpogodniejszymi ludźmi, jakich znałam. Myślę, że się bardzo kochali…”.
/ 21.12.2022 13:15
Babcia ma tajemnicę fot. Adobe Stock, Miljan Živković

Nad biurkiem mojego ojca wisiał portret babci Sabiny w ślubnym stroju, wianku z welonem i bukietem róż. Na szyi miała podwójny sznur pereł, w uszach kolczyki w kształcie podkówki, w oczach smutek i tęsknotę… Każdy, kto widział ten portret pierwszy raz, wzdychał: „Jaka ładna!”.
A zaraz potem dodawał: „A, gdzie jest pan młody? Czemu ona sama?”.

Mój tata mówił wtedy, że było, minęło, nie ma co wspominać. Jednak zaintrygowani goście nie odpuszczali, a że po koniaczku rozwiązywał się język, tata zaczynał opowiadać. Pamiętam wszystkie szczegóły, chociaż minęło wiele lat…

Gdy trzeba, stawała się twarda jak diament

Babcia Sabina urodziła się jedenastego listopada 1918 roku. Najwidoczniej, w konstelacji gwiazd zwiastujących niepodległość Polski, znalazła się jedna babcina… Wychowana w patriotycznym domu, od dziecka była uczona, że odrodzona po niewoli ojczyzna wymaga poświęceń i pracy. To przekonanie zostało w niej do końca życia. Dlatego, podczas zamachu majowego w 1926 roku ośmioletnia harcerka Sabina, z warkoczami upchniętymi pod beretem z lilijką, pełniła samarytańską służbę w różnych punktach Warszawy.

Dwanaście lat później wstąpiła do Pogotowia Harcerek, przyswajając wiedzę sanitarną, gospodarczą, aprowizacyjną, a także ćwicząc się w obronie przeciwlotniczej, łączności i terenoznawstwie. We wrześniu 1939 roku bardzo się jej to przydało – Sabina była pielęgniarką, łączniczką, opiekunką dzieci i organizatorką ewakuacji wysiedlanej ludności. Wojna przerwała jej ledwo zaczęte studia…

Była delikatna, wrażliwa, miała oczy w mokrym miejscu, ale kiedy było trzeba, stawała się twarda niczym diament. Jej wojenny narzeczony miał podobne usposobienie i charakter. To, że oboje przeżyli te straszne lata, było cudem, chociaż wojna ich życie także poharatała: Sabina straciła rodziców i dom, a on przeszedł z dywizją generała Maczka od Pcimia, przez Krzeczów, Wysoką, aż do Jordanowa. Dziewiętnastego września przekroczył granicę węgierską, a później przedostał się do Francji. Dalej była Wielka Brytania i I Dywizja Pancerna.

Sabina i Władysław wierzyli, że po wojnie się spotkają i pobiorą. On był dwukrotnie ranny. Chciał zostać w Holandii jak wielu jego frontowych przyjaciół, lecz tęsknił jak wariat! Ona nie miała żadnych szans, żeby wyjechać, więc podjął decyzję powrotu do kraju. Gdyby nie Sabina, wybrałby emigrację. Wiedział przecież, że jego dowódcę władze komunistycznej Polski pozbawiły obywatelstwa, a bliskiemu koledze, kawalerowi Orderu Virtuti Militari, najpierw pozwolono wstąpić do Ludowego Wojska Polskiego, a później skazano na śmierć przez rozstrzelanie.

Miłość do Sabiny była jednak silniejsza

Władysław przywiózł dla niej zagraniczną suknię ślubną z połyskliwego jedwabiu i welon do samej ziemi. Bardzo chciał, żeby pokazała mu się w tym stroju, ale ona się nie zgodziła.

„Nie i nie, upierałam się – opowiadała po latach. – Byłam przesądna, bałam się nieszczęścia. Przecież wiadomo, że jeśli przed ślubem panna młoda pokaże się przyszłemu mężowi w sukni ślubnej, to do ślubu nie dojdzie! A ja tylko o tym śniłam i marzyłam… Byłam taka szczęśliwa! Miałam już prawie trzydzieści lat, chciałam założyć rodzinę, mieć dzieci, zapomnieć o koszmarze wojny! Ta lipcowa sobota, kiedy mieliśmy sobie i Bogu przysięgać, że we wzajemnej miłości dotrwamy do śmierci, była dla mnie bramą do nieba”.

Niestety, ta brama z hukiem się przed nią zatrzasnęła. Władysława aresztowali dzień przed uroczystością. Sabina przez całe tygodnie próbowała się dowiedzieć, gdzie jest i czy żyje. Późną jesienią dostała list, że czuje się dobrze, jest w syberyjskim obozie pracy i prosi o skromną paczkę żywnościową, oraz jej zdjęcie w ślubnej sukni i welonie… Na tym mu najbardziej zależało.

Sabina znalazła kogoś, kto miał jeszcze przedwojenny aparat marki Zeiss Ikon. Pozwoliła się ustawić i sfotografować jako panna młoda. Podobno później zemdlała… Zamówiła dwie odbitki; jedną dla swojego ukochanego, drugą dla siebie. Ta pierwsza zaginęła nie wiadomo gdzie. Czy dotarła do adresata? Babcia Sabina nigdy się o tym nie dowiedziała.

Wiadomość o śmierci Władysława dostała w czterdziestym dziewiątym. List nadesłano z wiszerskiego gułagu, gdzie podobno zmarł na tyfus. Drugą fotografię trzymała w swojej szufladzie. Dopiero kiedy odeszła, mój tata, przeglądając dokumenty i pamiątki, znalazł to stare zdjęcie. Powiększył je, oprawił i powiesił tak, aby było je dobrze widać z każdego kąta pokoju. Jakby babcia Sabina cały czas z nami mieszkała…

Babcia miała AK-owską przeszłość, jej narzeczony został uznany za wroga ludu, mogła się więc spodziewać aresztowania. Stało się to we wrześniu 1950 roku. Za kolejny cud Sabina uznała fakt, że przesiedziała tylko rok w łódzkim więzieniu na Sikawie, dawnym niemieckim Arbeitserziehungslager.

Nigdy nie wracała do tamtego czasu

– Było, minęło – mówiła. – Skoro Stwórca chce, żebym żyła dalej, nie mam wyboru. Taka jego wola!

Dopiero po czterdziestce wyszła za mąż. Mój tata urodził się książkowo – dziewięć miesięcy po ślubie swoich rodziców. Dziadek też stracił w Powstaniu Warszawskim swoją dziewczynę. Oboje z babcią byli pokaleczeni i pełni złych wspomnień, a jednak nigdy nikomu nie okazywali niechęci, złego humoru, niecierpliwości czy gniewu. Byli najmilszymi, najpogodniejszymi ludźmi, jakich znałam. Myślę, że się bardzo kochali…

Pewnie inaczej i mniej burzliwie, niż kiedyś, ale każdemu życzę takiej serdeczności i przyjaźni, z jaką się do siebie odnosili. Oboje mieli niepełne przedwojenne wyższe wykształcenie, uzupełniane na tajnych kompletach. Pracowali na skromniutkich etatach; dziadek w biurze projektowym, babcia w rejonowej bibliotece. Nie dorobili się samochodu, za to mieli rowery, na których zjeździli kawał Polski. Byli religijni. Kiedy w okresie młodzieńczego buntu oznajmiłam, że przestaję chodzić do kościoła, bo żadnego Boga nie ma, babcia Sabina westchnęła:

– Jest, głuptasie, kiedyś się o tym przekonasz. Będę się o to bardzo modliła.

Po śmierci dziadka babcia Sabina przeniosła się do nas. Dziadek Ambroży odszedł w dzień ogłoszenia stanu wojennego. Zmiótł go zawał, co babcia krótko podsumowała:

– To drugi, który mnie zostawia przez historię i politykę!

Już wtedy sama chorowała na serce. Pierwszy atak miała w dniu zamachu na Jana Pawła II, którego bardzo ceniła. Była w kiepskiej formie, ale powtarzała:

– Co tam ja, co tam inni zwyczajni ludzie! Jesteśmy jak piasek na dnie oceanu. Czasami wśród nas zdarzają się perły, to o nie trzeba dbać!

Tylko ten jeden raz poskarżyła się na los

Ostatnią pielgrzymkę Jana Pawła w 2002 roku oglądała już z łóżka. Prawie nie wstawała, drzemała, budziła się, ale nie pozwoliła wyłączyć telewizora.

– Dlaczego mi odbieracie największą radość? – pytała. – Tak mało tego miałam
w swoim życiu! Chcę posłuchać…

Wtedy chyba pierwszy i jedyny raz się poskarżyła na los. Do tej pory zawsze mówiła, że miała piękne i ciekawe życie. Tę ślubną suknię, perły, wianek z misternie utkanych róż i listków, cieniusieńki welon i białe atłasowe buciki kazała sobie włożyć do trumny.

Przez lata wszystko leżało spakowane w bibułę i pergamin. Babcia nikomu nie pozwoliła tego ruszać. Został po niej ten dziwny ślubny portret, który być może jej narzeczonemu dał ostatnią chwilę szczęścia. A może jednak, nigdy go nie dostał? Teraz już oboje wiedzą, jak naprawdę było…

Czytaj także:
„Życie z babcią doprowadzało mnie do pasji, więc dla świętego spokoju oddałam ją do domu opieki. Szybko tego pożałowałam”
„11-letni syn nie chce wyjechać z nami do Szwecji. Woli zostać z babcią. Teraz mąż pojedzie sam, ale tak nie da się żyć”
„Weszliśmy w układ z babcią: przepisze nam dom w zamian za opiekę nad nią. Daliśmy się wpuścić w maliny”

Redakcja poleca

REKLAMA