O stolicy Podlasia, Białymstoku, ikonach z Supraśla czy ostoi żubrów – puszczy białowieskiej, słyszał zapewne każdy wytrawny podróżnik. Zamiast chadzać utartymi ścieżkami, można jednak wybrać te mniej uczęszczane atrakcje. Przedstawiamy nieodkryte perełki Podlasia, mało znane, za to ciekawe punkty na mapie regionu, które warto odwiedzić w jesienny weekend.
Spis treści:
Góra Grabarka – prawosławna Częstochowa
Wśród podlaskich lasów, w powiecie siemiatyckim, ukryte jest miejsce szczególne, gdzie o każdej porze roku przybywają pielgrzymi z całego kraju. Góra Grabarka na szczycie której króluje zbudowana w XVIII w. Cerkiew pw. Przemienienia Pańskiego, a zaraz za nią monaster Św. Marty i Marii, to ważny obiekt kultu prawosławia. Pątnicy traktują je w taki sam sposób jak katolicy Jasną Górę w Częstochowie. Wielu z nich zostawia w tym miejscu krzyże, które setkami otaczają cerkiew, tworząc gęsty las. Trzeba przyznać, że widok ten robi duże wrażenie.
Dlaczego krzyże? Otóż istnieje legenda, według której pewien mieszkaniec Siemiatycz podczas epidemii cholery w 1710 r. doznał objawienia, w czasie którego usłyszał, że jedyną drogą ratunku jest udanie się na górę Grabarkę właśnie z krzyżem. Swój sen opowiedział duchownemu, a on zaprowadził na wzgórze ludzi z miasteczka. U jego podnóża płynął strumień, a ci, którzy napili się z niego wody, ocaleli od zarazy. W tym samym roku wznieśli na górze drewnianą kaplicę jako podziękowanie za łaskę życia.
Święte źródełko znajduje się tutaj do dziś. Zbudowano przy nim studnię, z której można zaczerpnąć wody, napić się, napełnić nią butelki. Pielgrzymi przybywający na Grabarkę wierzą, że wciąż ma ona moc leczniczą.
fot. Cerkiew pw. Przemienienia Pańskiego, Góra Grabarka/Adobe Stock, marcinm111
fot. Krzyże na Górze Grabarce/ Adobe Stock, stepmar
fot. święte źródełko na Grabarce / Adobe Stock, jaworex
Ziołowy Zakątek – magiczne miejsce we wsi Koryciny
Kto nie zna specyficznego w smaku dojrzewającego sera korycińskiego? Produkują go na Podlasiu w miejscowości Koryciny. Ale ta niewielka wioska znana jest obecnie nie tylko z sera. Zaraz za wsią, na obszarze prawie 20 ha ulokowany jest Ziołowy Zakątek, unikatowy obiekt agroturystyczny, który idealnie oddaje podlaski klimat.
Jest tu tyle atrakcji, że nie wiadomo od czego zacząć… Zacznijmy więc może od początku, czyli od zwierząt, które odwiedzający mogą pogłaskać albo zrobić sobie z nimi zdjęcie zupełnie za darmo (co wcale nie jest częste w dzisiejszych czasach). Pomiędzy malowniczymi drewnianymi zabudowaniami biegają samopas kaczki, kury i gęsi. Znajdziemy tu zagrodę królików, kóz, owiec, a nawet świń. Na wybiegu pasą się konie i krowy. To w zasadzie mini zoo, które zarówno dzieciom jak i dorosłym dostarcza mnóstwa radochy, ponieważ zwierzęta są oswojone i zdecydowanie lubią towarzystwo.
Na terenie obiektu znajdują się dwa sklepy z ziołami, które produkowane są na miejscu z ekologicznych upraw. Można tu nabyć przyprawy, mieszanki ziołowe i herbaciane, przetwory z owoców i warzyw, miody, oleje i oliwy, a nawet… kawy ziołowo-zbożowe. Obiad można zjeść w klimatycznej karczmie albo w mniejszym bistro >>w stodole<<, gdzie maluchy mogą poskakać na sianie.
Ogromną atrakcją Ziołowego Zakątka jest ogród botaniczny. Wstęp kosztuje zaledwie kilkanaście złotych, a możemy tu podziwiać nie tylko bogactwo roślinne Podlasia. Podążając malowniczymi ścieżkami pośród ziół i kwiatów, trafimy na liczne ciekawostki – drewniany plac zabaw z domkiem na drzewie, zajmujące wystawy na temat tradycji ludowych Podlasia, chatkę Baby Jagi, a także wiatrak, gdzie w sezonie wakacyjnym skosztujemy piwa z lokalnego browaru.
Na terenie ogrodu botanicznego znajduje się również zabytkowy XVII wieczny kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Jagodnej, przeniesiony w to miejsce z miejscowości Grodzisk, a zaraz za nim kawiarenka zwana Różanym Domkiem, gdzie warto spróbować miejscowych specjałów, takich jak ciasto z mieszanką ziół, koryciński pączek nadziewany konfiturą z róży, a także lody o oryginalnych smakach: różane, bazyliowe czy pigwowe.
Ziołowy Zakątek oferuje utrzymane w folkowym klimacie domki na wynajem. Niektóre z nich prezentują się bardzo oryginalnie np. chatka w ziemiance, dom nad rozlewiskiem czy izba w pniu drzewa. W ziołowym SPA, położonym w Ogrodzie Botanicznym, możemy wykupić pakiet masaży i zabiegów pielęgnacyjnych.
Jeśli chcesz poczuć klimat Podlasia prosto z Ziołowego Zakątka, polecamy Pijalnię Ziół Dary Natury, która znajduje się w Warszawie przy Placu Zbawiciela.
Tykocin – 20- letni Zamek i synagoga
Podlasie nie jest krainą zamków jak Dolny Śląsk czy Warmia, a jednak w miejscowości Tykocin niedaleko Białegostoku znajduje się całkiem okazała warownia. Co prawda ma ona dopiero 20 lat, a nawet mniej, bo w 2002 r. położono dopiero kamień węgielny pod budowę nowego obiektu, ale historia tego miejsca sięga kilka wieków wstecz.
Zamek w Tykocinie został zrekonstruowany na fundamentach XVI wiecznego zamku Króla Polski Zygmunta Augusta. Otoczony wodami i bagnami Narwii stanowił trudną do zdobycia twierdzę, dlatego przez wiele lat znajdował się tutaj największy arsenał Rzeczypospolitej w tamtym okresie. Odwiedzali go królowie i goście z odległych krajów, był też świadkiem wojen. Został on dwukrotnie zniszczony i dwa razy powstał z ruin.
Dziś utworzono tutaj muzeum. Do dyspozycji zwiedzających są zamkowe podziemia, sale oraz krużganki. W cenie biletu (17 zł bilet normalny, 15 zł ulgowy) jest oprowadzanie z przewodnikiem, które trwa 40- 50 minut. W zamku znajduje się również hotel oraz restauracja.
Tykocin to jednak nie tylko zamek. Można tu także zobaczyć zabytkową synagogę, będącą pozostałością po istniejącej niegdyś licznej gminie żydowskiej. Została ona wzniesiona na miejscu drewnianej bożnicy z 1642 r. i przyciąga turystów m.in. pięknym wzornictwem ścian. Wymalowane są na nich ogromne tablice z biblijnymi cytatami w języku hebrajskim i aramejskim.
W budynku obok znajduje się tzw. Mała Synagoga, która w przeszłości mieściła szkołę religijną i dom talmudyczny. Można tu zobaczyć bogate zbiory judaików, a w podziemiach spróbować kuchni żydowskiej w restauracji „Tejsza”.
fot. Zamek w Tykocinie/ Adobe Stock, Karl Allen Lugmayer
fot. Tykocin/ Adobe Stock, BajeczneObrazy.pl
Pałac w Korczewie – dzieło życia dwóch sióstr
Piękny murowany pałac w Korczewie powstał w XVIII w i był potem wielokrotnie przebudowywany. Stanowił on siedzibę wielu szlacheckich rodów, przez lata przechodził z rąk do rąk. Podczas II wojny Światowej został zniszczony i rozkradziony, następnie upaństwowiony, a obecnie znajduje się tutaj muzeum, hotel oraz restauracja.
Z Pałacem w Korczewie wiąże się wzruszająca historia. Od ponad 30 lat trwa bowiem jego powolna odbudowa rozpoczęta przez córki przedwojennego właściciela, dla których miejsce to jest domem rodzinnym. Obecna pani na Korczewie, hrabina Ostrowska- Harris i jej nieżyjąca już siostra, Renata w 1989 r. porzuciły wygodne życie na emigracji, by odzyskać majątek, a następnie przywrócić mu dawną świetność. Jak twierdzi sama właścicielka, ta odbudowa to dzieło jej życia. By zarobić na remont przed laty kupiła stado krów i otworzyła mleczarnię ze zlewnią mleka. Potem powstała fundacja „Pałac w Korczewie”, której do dziś jest prezesem, aż w końcu postawiła na turystykę. Majątek jest dziś dostępny dla zwiedzających, odbywają się tutaj także wydarzenia, które ściągają do wioski tysiące turystów.
Oprócz pałacowych wnętrz można w Korczewie zobaczyć dwie oficyny z galeriami, pałacyk letni zwany „Syberią” (niestety, tylko z zewnątrz), oranżerię przekształconą później w kaplicę, oraz rozległy park, na terenie którego znajduje się miejsce kultu przedchrześcijańskiego – kamień Menhir. Legenda głosi, że życzenia wypowiedziane przy tym magicznym kamieniu, zawsze się spełniają.
W listopadzie zeszłego roku w Pałacu w Korczewie wybuchł pożar. Ogień strawił dach zabytku, zawalił się strop i zniszczył całe piętro. Wiele cennych pamiątek spłonęło, ogrom pracy i poświęceń poszedł z dymem. „– To nic – powiedziała wówczas 90-letnia Beata Ostrowska-Harris. – Od jutra musimy się zabrać i remontować wszystko. Następny raz… Drugi raz…”.
Pałac w Korczewie, pomimo zniszczeń, wciąż jest dostępny dla zwiedzających. Nadal działa tu także hotel oraz restauracja, które otwarte są przez cały rok.
fot. Pałac w Korczewie/ Adobe Stock, Ralfik D
Drohiczyn - Góra Zamkowa i nadbużańskie łęgi
Niedaleko Pałacu w Korczewie, nad samym Bugiem, znajduje się miasteczko Drohiczyn. To historyczne miejsce, gdzie już w XIV wieku stał zbudowany przez książąt litewskich zamek, który wznosił się z jednej strony ponad miastem, a z drugiej ponad pięknie meandrującym w tym miejscu Bugiem. Mieścił się w nim sąd grodzki oraz siedziba królewskiego starosty grodowego. Budowla niestety została zniszczona podczas potopu szwedzkiego, a następnie popadła w ruinę.
Dziś nie ma tu śladu po zamku, zostało za to wzgórze zamkowe, skąd o każdej porze roku można podziwiać nadbużańskie łęgi. Podobno w latach 70-tych dużo czasu spędzali tu na konnych wyprawach Maryla Rodowicz i Daniel Olbrychski, których łączył wówczas płomienny romans. To właśnie Drohiczyn, będący rodzinnym miastem aktora, stał się miejscem schadzek zakochanej pary. Dziś także można się tutaj uczyć jazdy konnej, w pobliżu znajduje się bowiem kilka stadnin oraz szkół jeździectwa.
Teren wokół wzgórza zamkowego jest obecnie bardzo ładnie zagospodarowany i dobrze utrzymany. Na niewysoki szczyt Góry Zamkowej prowadzą schody, a na szczycie powstał dogodny punkt widokowy. Pod skarpą, nad samą rzeką, znajduje się restauracja Nad Bugiem, serwująca dania kuchni polskiej. Nieopodal utworzono liczne ścieżki spacerowe i edukacyjne. Jest tutaj wieża widokowa, prom, którym dostaniemy się na drugi brzeg rzeki oraz nieduży mostek prowadzący na wyspę. W pobliżu znajduje się także piaszczysta plaża, kempingi oraz kilka wypożyczalni kajaków (spływy kajakowe to jedna z ciekawszych atrakcji tego regionu).
Drohiczyn to przede wszystkim piękno podlaskiej przyrody, ale turyści złaknieni zabytków kultury również znajdą tu coś dla siebie. W mieście można podziwiać XVIII - wieczny zespół klasztorny Franciszkanów z Kościołem Najświętszej Marii Panny i Muzeum Diecezjalnym, Katedrę i Klasztor Jezuitów, oraz prawosławną Cerkiew św. Mikołaja. Zwiedzimy tu także Muzeum Regionalne i oczywiście muzeum kajakarstwa.
fot. Drohiczyn nad Bugiem/ Adobe Stock, MagicEarthPlanet
fot. Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii, Drohiczyn/ Adobe Stock, stepmar
Czytaj także:
Jesienią w Bieszczady: 5 propozycji atrakcji dla małych i dużych
W tych miejscach czas się zatrzymał… Parki Etnograficzne w Polsce, które warto odwiedzić
5 klimatycznych miejscówek nad morzem, czyli łapanie jesiennych promieni słońca last minute