Bezpieczni w trasie

samochód, rodzina, wakacje
Wreszcie doczekaliśmy urlopu, jak szaleni pędzimy do upragnionego miejsca, wtedy na drogach zdarza się najwięcej wypadków! Jak ich uniknąć?
/ 17.08.2009 08:06
samochód, rodzina, wakacje

Lato trwa. Wakacje w pełni, a z nimi wyjazdy bliższe i dalsze, na długi urlop lub krótki weekendowy wypad. Przygotowując się do drogi, a nawet w jej trakcie, myślami jesteśmy już na piaszczystej plaży, górskim stoku, na zasłużonym odpoczynku. Przyzwyczajeni jednak do rytmu dnia codziennego, śpieszymy się. Także na drodze. Z tego też powodu wakacje są okresem, w którym – obok długich weekendów – zdarza się najwięcej wypadków. Dlatego zanim wyruszymy w drogę, warto raz jeszcze porozmawiać o bezpieczeństwie.

Wiadomo, że przed wymarzonym urlopem, mamy głowę zaprzątniętą setką drobiazgów. Czeka nas długa droga, mnóstwo rzeczy do spakowania, wymyślenie zabaw i gier dla dzieci, które będą się nudziły na tylnym siedzeniu itd. W natłoku spraw kwestie bezpieczeństwa schodzą często na dalszy plan. Tymczasem w każde wakacje ginie blisko 1 000 osób, a około 12 000 osób zostaje rannych w wyniku wypadków samochodowych.

Nie śpiesz się!

Najczęstszą przyczyną wypadków jest nadal nadmierna prędkość. Lato to okres nie tylko dłuższych wyjazdów wakacyjnych, ale też tych krótszych – weekendowych wypadów. Śpieszymy się wtedy bardzo – chcemy jak najszybciej osiągnąć cel podróży. Dlatego też często wyruszamy po dniu męczącej pracy, zamiast z samego rana, a po drodze nierzadko wstępujemy jeszcze po ostatnie sprawunki i zakupy. Czas się kurczy, a my – przyzwyczajeni, by wszystko załatwiać „na szybko” i „na wczoraj” – naciskamy coraz mocniej pedał gazu, bez względu na panujące warunki atmosferyczne czy znaki ostrzegawcze. Według badań OBOP 72% kierowców zauważa tablice „czarnych punktów”, ale tylko co drugi zdejmuje w tych miejscach nogę z gazu. Dlatego przed wyruszeniem na wakacyjny wyjazd – krótszy czy też dalszy – zaplanujmy go tak, by mieć zapas czasu. I powtórzmy sobie raz jeszcze, że wyruszamy na odpoczynek, a nie na wyścigi.

Odpocznij!

Z szybkością łączy się zmęczenie, które jest często lekceważone przez kierowców. Tymczasem jest ono przyczyną wielu wypadków. Podróż zawsze jest bowiem męcząca. Do długiej drogi dochodzi jeszcze pogoda: upalna, czasem burzowa oraz silne nasłonecznienie, które dodatkowo potęguje uczucie znużenia. Na ostatnich kilometrach do wakacyjnego celu podróży zastaje nas wieczór, a wtedy już tylko krok do tragedii. Prawdopodobieństwo udziału w wypadku zmęczonego kierowcy może być nawet ośmiokrotnie wyższe niż u osoby wypoczętej – wówczas bowiem pogarsza się zdolność psycho-motoryczna: refleks i podzielność uwagi, koordynacja wzrokowo-ruchowa, ocena prędkości, ocena odległości, a także wrażliwość na olśnienie i adaptację wzroku do ciemności. Zmęczenie jest podstępne, ponieważ wiele osób zupełnie je lekceważy, uważając, że na pewno nie zaśnie za kierownicą i potrafi skoncentrować się na drodze. Tymczasem brak ruchu, monotonna jazda autostradą, zmierzch, upał potrafią powoli wprowadzić kierowcę w lekki trans, a w następstwie – zasypia ona za kierownicą. Zatem jeśli nie pamiętasz, jaka była ostatnia mijana miejscowość lub piosenka w radiu, zjedź na pobocze, odpocznij.



Na zmęczenie składa się czas spędzony za kierownicą, niewyspanie, stres oraz pora dnia, kiedy prowadzimy auto. Największe ryzyko zaśnięcia za kierownicą występuje między północą a 6.00 rano ( najsilniejsze o godzinie 4.00 nad ranem ) oraz pomiędzy godzinami 13.00 a 16.00. Dlatego bezcenne są nawet krótkie, ale regularne postoje – co 2 lub 3 godziny. Warto być również wyczulonym nawet na najmniejsze objawy zmęczenia, jak mimowolne pocieranie twarzy i szyi, brak koncentracji na mijanych miejscowościach, późne przełączanie świateł itp. Ratunkiem przed zmęczeniem jest nie tylko kawa, a często postoje, czasem nawet mała drzemka, przewietrzenie auta, unikanie rozmów przez komórkę, które meczą i rozpraszają uwagę itp.

Przygotuj samochód

Każda wakacyjna wyprawa jest wyzwaniem dla naszego bagażnika. Jednak często nasze samochody są przeładowane, wiele bagaży znajduje się między pasażerami, zajęta jest niekiedy także półka przed tylną szybą, co znacznie ogranicza widoczność. Jednak większość z nas nie zdaje sobie sprawy, jakie zagrożenie stanowią przedmioty – zarówno te małe jak i większe, które znajdują się wewnątrz auta nieumocowane. W czasie gwałtownych manewrów lub nagłego hamowania, mogą stanowić realne zagrożenie dla zdrowia i życia pasażerów. Wewnątrz auta – podczas na przykład gwałtownego hamowania lub zderzenia – na wszystkie osoby oraz przedmioty działa siła przeciążenia, która zwiększa ich masę kilkadziesiąt razy. Telefon komórkowy lub luzem leżąca na tylnej półce mała apteczka potrafią zranić jak silny cios kamieniem. Dlatego im większy porządek panuje w aucie, tym jest ono bezpieczniejsze.



Zapnij pasy!

Nigdy za wiele przypominania o pasach bezpieczeństwa. Nawet na krótkich odcinkach, przy niewielkich prędkościach pasy są niezbędne, ponieważ życie można stracić nawet przy zderzeniu z prędkością 20 czy 30 km/godz. Podczas gwałtownych manewrów, jak hamowanie albo zderzenie, siły przeciążenia są zbyt silne, by oprzeć się im bez pasów. Przykład? W chwili zderzenia auta z nieruchomą przeszkodą z prędkością ok. 50 km/godz. osoba o wadze ciała 75 kg przez moment ma „masę zderzeniową” około 3750 kg. Podczas zderzenia osoba niezapięta pasem wyleci przez szybę, roztrzaska się o deskę rozdzielczą lub – jeśli siedzi na tylnym siedzeniu - zmiażdży pasażera przed sobą. Ale pasy nie tylko chronią nasze życie i zdrowie podczas wypadku. Ułatwiają one kierowcy panowanie nad samochodem, bardziej precyzyjną jazdę oraz lepsze wyczucie samochodu.

Czas (wolno) leczy rany

Wakacyjne wyjazdy to czas niecierpliwie oczekiwany przez cały rok. Nasza niecierpliwość przekłada się jednak na bezpieczeństwo na drodze, a raczej jego brak. Polska zajmuje 2 miejsce w Unii Europejskiej pod względem liczby śmiertelnych ofiar wypadków. Ale wypadek to nie tylko chwila – dla osób w nim poszkodowanych trwa on niekiedy wiele miesięcy. Nie tylko ze względu na rehabilitacje i pomoc medyczną, ale i stan psychiki poszkodowanego. Jest to tak zwany ZESPÓŁ STRESU POURAZOWEGO (ang. Post Traumatic Stress Disorder), doświadczany przez osoby, które były świadkiem lub uczestnikiem traumatycznych wydarzeń. Jego objawy mogą utrzymywać się nawet przez kilka miesięcy po wypadku.

Dlatego też ruszyła kampania społeczna „Ludzi nie naprawia się tak łatwo” zorganizowana przez Stowarzyszenie Droga i Bezpieczeństwo. Jej celem jest zebranie funduszy na pomoc i leczenie osób poszkodowanych w wypadkach, które potrzebują nie tylko pomocy medycznej, ale i wsparcia profesjonalnych psychologów. Każdy może pomóc wysyłając SMS o treści POMOC na numer 72 152 i zapalić małe światełko na stronie www.pomagamyrazem.pl

Dlatego pamiętajmy o bezpieczeństwie i rozwadze, nie lekceważmy zagrożenia, jakim jest nasze zmęczenie, nasza brawura lub pośpiech. Jedźmy i wracajmy bezpiecznie.

Redakcja poleca

REKLAMA