Carrie w wielkim mieście - recenzja

Jak pannie Bradshaw udało się zaistnieć w Nowym Jorku? Wydaje mi się, że każdy, kto oglądał Seks w wielkim mieście, chociaż raz zadał sobie to pytanie. I w końcu doczekał się odpowiedzi... w naprawdę wspaniałej oprawie!
/ 20.12.2011 06:58

Jak pannie Bradshaw udało się zaistnieć w Nowym Jorku? Wydaje mi się, że każdy, kto oglądał Seks w wielkim mieście, chociaż raz zadał sobie to pytanie. I w końcu doczekał się odpowiedzi... w naprawdę wspaniałej oprawie!

Carrie przybywa do Nowego Jorku, by podjąć naukę na wakacyjnym kursie kreatywnego pisania, by spełnić swoje marzenia o zostaniu sławną pisarką. Pomimo tego, że w kilka godzin po przyjeździe, zostaje okradziona, zakochuje się w tym mieście na zabój! Nie chce go opuszczać. Właśnie dlatego pisze sztukę. Zostając utalentowaną dramatopisarką, nie będzie musiała wracać do domu z podkulonym ogonem, nie będzie musiała rozpoczynać studiów na Uniwersytecie Browna! W międzyczasie imprezuje. Bywa to tu to tam. Przeżywa wielki miłosny zawód i co najistotniejsze - poznaje Samanthę i Mirandę - dwie z trójki przyjaciółek, z którymi kilkanaście lat później na oczach milionów widzów będzie toczyła bezpruderyjne rozmowy o seksie!

Nie jestem za tym, by odcinać kupony od tego serialu. O ile jednak obie pełnometrażowe produkcje z bohaterkami Seksu w wielkim mieście można uznać za klapę, o tyle - nie można tego powiedzieć o kolejnej książce Candace Buschnell. Dzienniki Carrie - pierwsza z serii książek ukazujących początki słynnej felietonistki gazety New York Star - jest powieścią z zupełnie innej beczki. Pewnie dlatego, że akcja Dzienników... osadzona była w rodzinnym mieście Carrie. Ot taki wstęp do całej historii, która nabrała kolorów wraz z przybyciem panny Bradshaw do Szmaragdowego Miasta. Carrie w wielkim mieście to coś, na co z pewnością czekali wszyscy fani serialu. Candace Buschnell nie zawodzi. Nowy Jork widziany jej oczyma zachwyca, pomimo tego, że daleko mu do ideału. Wraz z Carrie wsiąkamy w świat artystycznej bohemy. Poznajemy zwyczaje snobów z Upper East Side. Tworzymy niebanalne kreacje. Dzięki Samancie odkrywamy tajniki odnoszenia sukcesu w tym zdominowanym przez mężczyzn świecie oraz... seksu.

Książkę czyta się szybko, lekko i przyjemnie. Składają się na to wyśmienite pióro Buschnell oraz fakt, że znowu możemy pobrzebywać w towarzystwie przesympatycznej Carrie i jej ekscentrycznych przyjaciółek. Wspomnę też o okładce, ponieważ nigdy wcześniej nie widziałam tak pięknie oprawionej książki. Okładka mieni się złotem. Jest bardzo glamour. Bardzo w stylu Carrie. Dzięki niej Carrie w wielkim mieście to nie tylko obowiązkowa pozycja dla fanek serialu, to także świetny prezent dla każdej fashionistki!

Redakcja poleca

REKLAMA