Pisałyśmy, że wenecki festiwal filmowy otworzyła projekcja filmu "La la land", twórcy oscarowego "Whiplasha", Damiena Chazelle. Zwiastun filmu (i trailer do niego), obiecuje wiele. Bardzo wiele.
Na ten film czekam i odliczam dni. Fanką (namiętną) Ryana Goslinga nie jestem, ale gdy tylko pierwszy raz usłyszałam jego interpretację "City of Stars" niezwłocznie wrzuciłam link do niego na swojego prywatnego Facebooka. Bo to, że Gosling śpiewa i ma swoją kapelę to jedno, ale to, że widzę to oblicze w filmie, to inna sprawa.
Kocham klimaty starego kina, taneczne diwy, nieco kiczu i romantyzmu, który na kilometr pachnie melodramatem. Oczywiście Emma Stone niczym nie ustępuje Goslingowi - ani wokalnymi umiejętnościami, ani tym bardziej aktorskimi. Bo w końcu o filmie mowa, a ja tu o muzyce...
Magia "La la land"
I poniekąd słusznie. Bo "La la land" to film muzyczny, podobnie jak "Whiplash". Muzyka jest tu siłą napędową wydarzeń. Chazelle w Wenecji pokazał musical w stylu retro, moim zdaniem, odwołujący się do hollywoodzkiej "Deszczowej piosenki". Niby lekko, niby frywolnie, a jednak z jakimś smutkiem. Choć Chazelle wyznał, że tym razem chciał pokazać radość tworzenia muzyki. To nie jest film traktujący o parszywości czy trudach życia.
Próbowaliśmy powtórzyć wszystko, co niegdyś charakteryzowało hollywoodzki musical: spektakularne numery z ogromnym zespołem, jasne kolory, emocje. Zrobić film o starym kinie, zrealizowany tak, jak kiedyś robiło się musicale w MGM. Ale jednocześnie chcieliśmy zderzyć to wszystko z prawdziwym życiem, przyjrzeć się ludziom, którzy muszą odnaleźć się w Los Angeles dzisiaj. - mówił reżyser.
O "La la land" słów więcej
To historia miłości początkującej aktorki i pianisty. Oboje próbują robić karierę w Hollywood. Muszą wybrać: komercyjny sukces czy bieg za marzeniami. Zachwycają piruety kamery, soczyste nasycone kolory, dopracowana choreografia i eleganckie kostiumy... Musicalowo to majstersztyk, przystojny Ryan Gosling i piękna Emma Stone tańczą, że dech zapiera.
I miłość się pojawia. Czego chcieć więcej?
Historia gołej klaty Skarsgarda w "Tarzanie"