Jeanette (Carey Mulligan) i Jerry (Jake Gyllenhaal) są tylko z pozoru szczęśliwym małżeństwem. Właśnie przeprowadzili się do domu na przedmieściach, ale w nowym miejscu czekają na nich stare problemy. Jerry po raz kolejny woli uciec, niż zmierzyć się z trudnościami. Kiedy wyjeżdża na kilka miesięcy gasić niebezpieczne pożary lasów, Jeannette zostaje sama z dorastającym synem. Zagubiona kobieta wdaje się w romans, który jednak tylko na chwilę pozwala jej poczuć się dziewczyną, jaką była kiedyś – szaloną, atrakcyjną i pełną życia.
Wielka chwila dla Carey Mulligan
Od czasu światowej premiery na Festiwalu w Sundance krytycy są zgodni co do tego, że choć „Kraina wielkiego nieba” to trzy genialne kreacje aktorskie, sercem filmu jest kreacja Carey Mulligan. Aktorka tworzy poruszająco szczery i wielopłaszczyznowy portret kobiety, która ma już dość udawania bycia idealną żoną i postanawia uwolnić się z pozornie tylko szczęśliwego związku.
Sytuacje, w których mająca na koncie dziesiątki nagród i nominacji aktorka dzwoni do debiutującego reżysera podziękować mu za zaszczyt, jakim jest propozycja zagrania w jego pierwszym filmie – i to półtorej godziny po otrzymaniu scenariusza – należy do rzadkości. A tak właśnie było w przypadku „Krainy wielkiego nieba”, o czym opowiada sama Mulligan.
Znam Paula od lat i wiem, że wszystko, czego się podejmuje jako aktor, musi mieć w sobie autentyzm i szczerość – wyznaje Mulligan – W przypadku jego własnego filmu nie mogło być inaczej. A mnie interesuje właśnie opowiadanie szczerych historii o prawdziwych kobietach, a nie o wyobrażeniu tego, czym kobiety są.
A wyobrażenia na temat kobiet z pewnością dominowały nad rzeczywistością w czasie i miejscu, w których rozgrywa się akcja „Krainy wielkiego nieba”, czyli Ameryce lat 60. Model życia na amerykańskich przedmieściach w tym okresie i towarzyszące mu sztywne pojmowanie ról kobiety i mężczyzny znamy z kina bardzo dobrze.
Przeżycia, jakim była dla mnie praca nad tym filmem, nie mogę do niczego porównać” – mówi o „Krainie wielkiego nieba” Mulligan – To moja ulubiona rola i ośmielę się stwierdzić, że najlepsza, jaką udało mi się stworzy.
Wizualna uczta
W debiucie Paula Dano jest coś z marzenia sennego: codzienne rzeczy i ludzie mają w sobie piękno nie z tego świata. Ten olśniewający kształt nadają „Krainie wielkiego nieba” zdjęcia wybitnego meksykańskiego operatora Diego Garcii, które przyniosły filmowi trzecią nominację do Independent Spirit Award. Rezultat pracy Dano i Garcii to starannie zakomponowane, zapierające dech w piersiach, operujące naturalnym światłem ujęcia amerykańskiej Montany, ale też mistrzowskie kierowanie ruchem aktorów w kadrze.
„Sposób, w jaki Paul opowiadał o tym, jak chce podejść do tego filmu podczas naszego pierwszego spotkania bardzo mnie zainspirował”– przyznaje Garcia. „To była mieszanka klasyki i nowoczesności z japońskimi, chińskimi i amerykańskimi wpływami. Od razu zrozumiałem, że Paul chce zrealizować ten film w możliwie najprostszy i najczystszy sposób, że naszym zadaniem jest odnaleźć i przełożyć uczucia i wewnętrzne konflikty trójki głównych bohaterów na formę. Uważam, że to piękne podejście do filmu: bezpośrednie, szczere i dyskretne”.
"Krainę wielkiego nieba" możecie zobaczyć w kinach już od 7 grudnia. Zapraszamy na seans!
Zobacz także:
Najnowsze premiery kinowe