Ponoć przy pierwszym razie nie można mieć orgazmu. Bzdura! Na Woodstock to możliwe: przyspieszony oddech, ciepełko w sercu i poczucie, że chcę więcej. Chcę jechać na kolejny Woodstock! I na kolejny, i kolejny...
Dlaczego dopiero w 2016 pojechałam pierwszy raz na Przystanek Woodstock? Nie mam pojęcia! Może dlatego, że w styczniu tego roku byłam pierwszy raz szefem sztabu WOŚP (#3695, pozdro dla „moich” wolonatriuszy!). Może dlatego, że mówiło się, że to może być ostatni festiwal... W każdym razie jestem szczęśliwa, że pojechałam.
Co zapamiętałam? Długo nie byłam w stanie tego spokojnie spisać. Nadal nie jest spokojne, ułożone. Jest szczere, tak ze środka.
1. Francuska flaga po zamachu w Nicei
Po dojechaniu do Kostrzyna odcięłam się od facebooka i świata, ale jednak o zamachu w Nicei dowiedzieliśmy się szybko. Na woodstockowej apce pojawiło się powiadomienie, że około godz. 22 warto być pod sceną główną, bo uczestnicy przystanku uczczą ofiary tragedii. Zabrałam pod scenę córkę i jej młodszą przyjaciółkę. Ograniztorzy rozdali tysiące kartek w trzech kolorach. Jurek Owsiak ze sceny poprosił o chwilę ciszy. I mówi, że reagowanie agresją na agresję nigdy nie jest dobre. Że serca nas bolą, że chcemy pokazać Francuzom, że o nich myślimy. Z głośników leci Marsylianka, z kartek podniesionych przez tłum pod sceną powstaje francuska flaga. Dziewczynki mi mówią, że nigdy tego nie zapomną.
Atak terrorystyczny w Nicei. Kondolencje popłynęły z całego świata.
fot. Szymon Aksienionek, Dominika Rutkowska, Lucyna Lewandowska, Marcin Michoń, Łukasz Widziszowski, Dawid Ilnicki, Robert Grablewski
2. Szczęśliwe dzieci wyluzowanych rodziców
Kalinka miała rok i osiem miesięcy, Tola – 11 lat, Jagoda – 12, Szymon – 13. W namiocie obok była pięciolatka, dwa namioty dalej – dwumiesięczne niemowlę. Jego mama mówiła, że ma najlepiej, bo takie maluszki głównie śpią. Starszaki chciały poszaleć. Na polu miały trampolinę, basenik, piaskownicę i mnóstwo innych dzieci. Miały tam raj. Również dlatego, że rodzice jacyś bardziej spokojni, uśmiechnięci. Ewentualne wyrzuty sumienia (po co brać tam dziecko?) mijają w sekundę. Warto brać, bo jest świetnie.
fot. Anna Migda, Piotr Barbachowski, Marcin Michoń, Artur Rawicz, Ewelina Wójcik, Igor Kohutnicki
3. Ciepłe bułki w środku nocy
Uwaga, to nie będzie lokowanie produktu. To będzie prawdziwy, bezpłatny pean na cześć Lidla. Ich sklep mijaliśmy w drodze z koncertów na pole namiotowe. W środku non-stop było dużo ludzi, o każdej porze były pachnące, ciepłe bułki (wstąpiliśmy po nie w środku nocy, po koncercie Hey, radość w oczach dziecka – bezcenna), zawsze uśmiechnięte panie sprzedawczynie. A rano, kiedy jeszcze nie grały sceny festiwalowe, kiedy kupowałam serek i mleko dla dzieci, puszczali na cały regulator The Doors. Do tego jeszcze fajna strefa chilloutu, gdzie dawali kawę i uczyli jogi. Jak ich nie kochać?
4. Morze uśmiechniętych ludzi
Nigdy nie widziałam tylu ludzi! Do tego kolorowych, uśmiechniętych, tańczących, śpiewających, wariujących, poprzebieranych, przytulających się, żartujących, cudownych! W bardzo różnym wieku, w różnych rozmiarach, ubraniach, ale jednakowo szczęśliwych. Banał? No właśnie nie! Prawda o Woodstock.
Tak, byli też pijani i brudni. Pijani nie byli agresywni. A brudni mi nie przeszkadzają.
fot. Michał Kwaśniewski, Darek Dylski, Grzegorz Adamek
5. Dobra muzyka
Tu się nie będę rozpisywać. Dla każdego dobra muzyka znaczy co innego. Ja z córką najbardziej cieszyłam się z Hey (Kasia Nosowska cały koncert zaśpiewała na fotelu, rano zerwała ścięgno), jej tata szalał na Oberschlesien, przyjaciele na Łzach. Z namiotu świetnie słuchało się The Hives i Vintage Trouble. Przed Living Colour musieliśmy wyjechać.
fot. Szymon Aksienionek, Robert Grablewski, Dominika Rutkowska, Michał Sandecki, Anna Migda, Damian Mękal
6. Milion rzeczy, których nie widziałam (a muszę zobaczyć)
Spotkania z Jerzym i Maciejem Stuhrami (dwa osobne), z siostrą Małgorzatą Chmielewską, debata na temat hejtu, pokazy filmów, nocny koncert Skubasa w Akademii Sztuk Przepięknych, lekcje zumby, chińskiej kaligrafii i warsztaty dla początkujących blogerów (np. z Boską Matką vel Anią Kowalczyk) – tego wszystkiego nie widziałam. Tak! Sama w to nie wierzę. A to tylko ułamek tego, co można tam zobaczyć. Za rok przyjeżdżam wcześniej, zostaję dłużej i mądrzej planuję dni.
7. Rozmowy z obcymi
Wracamy z Hey w nocy. Zaczepia nas obcy chłopak, ok. 20 lat. Mówi, że to strasznie fajnie, że jesteśmy na festiwalu z córką. Że to dla niej na pewno ważne. Gadamy kilka minut. Przyjaźnie bardzo. Jagoda uśmiechnięta. My uśmiechnięci.
fot. Bartek Muracki, Szymon Aksienionek, Marcin Michoń, Anna Migda, Piotr Barbachowski, Igor Kohutnicki, Dawid Ilnicki