Aspen - zimowy raj

Aspen, podróże fot. Panthermedia
Amerykańscy aktorzy marzą o tym, żeby choć raz w życiu się tam pokazać, ale udaje się to tylko największym gwiazdom. Sprawdź, dlaczego.
/ 23.02.2012 13:14
Aspen, podróże fot. Panthermedia
Każdy, kto po raz pierwszy przyjeżdża tu autem, ma wrażenie, że się zgubił. Nic dziwnego, bo gdy po obu stronach wiodącej przez Góry Skaliste szosy widać tylko porośnięte gęstym, dziewiczym lasem grzbiety i słychać wycie wilków, nietrudno mieć poczucie, że trafiłeś na to pustkowie przez pomyłkę. Niepokój znika tuż za przełęczą Leadville, gdy oczom przyjezdnych ukazuje się małe, wciśnięte między zbocza gór miasteczko. To Aspen, zimowa stolica Stanów Zjednoczonych i ulubiony kurort gwiazd Hollywood.

Miasto, które dziś jest symbolem sławy, bogactwa i sukcesu, jeszcze sto lat temu było obrazem nędzy. Aspen, które zbudowano w 1879 roku jako osiedle dla górników pracujących w pobliskich kopalniach srebra, prężnie rozwijało się przez zaledwie 14 lat. Potem przyszedł kryzys gospodarczy, kopalnie zamknięto, a miasto opustoszało na ponad 40 lat. Odżyło dopiero wtedy, gdy władze stanu Kolorado postanowiły zbudować tu centrum sportów zimowych. Dziś w Aspen działają cztery wielkie ośrodki narciarskie, do których zimą zjeżdżają ludzie z całych Stanów. A cztery główne ulice miasteczka zamieniają się w "aleje gwiazd", bo – jak mówią mieszkańcy – spacerując nimi, ciągle potykasz się o jakiegoś sławnego aktora czy znaną piosenkarkę. Złośliwi dodają, że Aspen jest jak torba Birkin Hermesa – kultowe i dostępne tylko dla wybranych.

Skojarzenie z modą jest jak najbardziej trafne, bo przyjeżdżające tu gwiazdy mają walizki wypchane wyłącznie strojami z najnowszych kolekcji luksusowych marek. "Aspen jest dla mnie jak czerwony dywan. Zawsze trzeba wyglądać doskonale, nawet na stoku. Bo przecież dookoła jest mnóstwo paparazzi", mówi Paris Hilton, jedna z entuzjastek zimowej stolicy USA. Dziedziczka hotelowego imperium Hiltonów sama zaprasza fotoreporterów do Aspen, oprowadza ich po swoim luksusowym apartamencie w St. Regis Resort, a później ubrana w biały kombinezon i czapkę z lisa pręży się przed ich obiektywami. Ale nie ona jedna wie, że w Aspen bywa się nie po to, by jeździć na nartach, ale by brylować na zaśnieżonych ulicach, sączyć gorące kakao w modnej kafeterii i trafić potem do rubryki towarzyskiej. Nic więc dziwnego, że do grona wielbicieli Aspen dołączyli Victoria i David Beckhamowie. O ile piłkarz spędza czas na stoku, o tyle jego żona nawet nie zakłada nart. Woli chodzić po Galena Street, gdzie mieszczą się butiki Ralpha Laurena, Gucciego, Diora, Prady czy Burberry. I choć Galena Street nie jest długa, sklepów, kawiarni i restauracji jest tu tyle, że można na niej spędzić cały dzień. I dobrze się bawić, bo w Aspen rządzi zasada, że gwiazdy muszą być szczęśliwe. O tym, że to działa, przekonuje przykład Heidi Klum. W tym roku modelka przyjechała tu bez męża, z którym właśnie się rozwodzi. Ale nie popsuło jej to zabawy. Jeździła z dziećmi na nartach i sankach, lepiła bałwany i walczyła na śnieżki. Wiadomo, w Aspen nawet gdy przeżywasz dramat, musisz robić dobrą minę do złej gry.    
Tagi: podróż

Redakcja poleca

REKLAMA