Zniknął nagle we mgle czarny kot…

Przyglądam się właśnie starym praskim dachom... Czarująca dzielnica, zwłaszcza w jesieni, gdy w powietrzu czuję woń zwisającego tuż nad głową czaru. Tak po prostu obserwuję jak wiatr unosi liście, liście krążą, opadają, prześlizgują tymi starymi dachami... Wszystko to nasuwa myśl o jakimś magicznym rytuale. Koledzy mówią, że czują w powietrzu zbliżająca się zimę, ja natomiast nie mogę się oprzeć poczuciu czaru...
/ 29.10.2010 06:44

Przyglądam się właśnie starym praskim dachom... Czarująca dzielnica, zwłaszcza w jesieni, gdy w powietrzu czuję woń zwisającego tuż nad głową czaru. Tak po prostu obserwuję jak wiatr unosi liście, liście krążą, opadają, prześlizgują tymi starymi dachami... Wszystko to nasuwa myśl o jakimś magicznym rytuale. Koledzy mówią, że czują w powietrzu zbliżająca się zimę, ja natomiast nie mogę się oprzeć poczuciu czaru...

Dawni ludzie chyba mieli jakieś szersze pojęcie na temat magii (w odróżnieniu od współczesnych), skoro tak trafnie dobrali właśnie listopad, by uczcić wszystkich tych, kto odszedł. Dzień wszystkich świętych, zmarłych, w mroku płonące znicze, cmentarz... Pamiętam oburzenie dziadka, gdy mówi, że się urodził, gdy wszyscy umierają (2 listopada). Sensowne spostrzeżenie, ale wszyscy zwykle jesteśmy o krok od śmierci.

Teraz, gdy widzę jaskrawe, pomarańczowe liście na tle granatowego, opętanego mgłą, nieba w oczach nieświadomie rysuje się obraz wiedźmy. Nie jest to jakaś, niechcący po drodze napotkana czarownica. Tym razem to bardzo konkretna wiedźma. Nie wiem, skąd ta mistyka w mojej głowie, ale wyraźnie widzę jej poszarpane przez wiatr włosy, zamglone, ale jednocześnie bardzo wyraziste spojrzenie, które przykuwa swoją siłą i tajemniczą mocą. Nie można się od niego uwolnić, widzi Cię jakby nawskroś. Ta kobieta ma w sobie ten zabójczy temperament, szalony żywioł i niewyczerpalną energię. Jej ciało pachnie burzą, sama jest pokusą, tajemnicą, i czymś co nawet nie wolno okreslić... ma w sobie ten wiatr, który teraz porywa wszystko na swej drodze i przebiera chłodem do szpiku kości, a jednocześnie ogniem spalającym wszystko na swojej drodze. Czy wiecie do czego zmierzam? Tak, to córka jesieni. Może właśnie ją w swojej wyobraźni też wykreowali współcześni projektanci mody, gdy tworzyli ten look. Wiedźma jest pełna kontrowersji i może tym też jest interesująca. Ma mglistą, ponurą postać, a jednocześnie jaskrawą, żaden facet nie dorówna jej skrytej mocy, choć jest kobietą, czarująca i odrażająca w tej samej chwili, ale zdecydownie pociągającą. A co najciekawsze nie jest określone, czy jest postacią pozytywną, czy negatywną, lecz jedne jest pewne: wiedźma jest osobowością.

Dlatego drogie panie, radzę przyswoić sobie czarnego kruka, umalować włosy na rudo (najlepiej też ich nie czesać), ostatecznie ubrać się w łachmany i zasiąść wieczorkiem do praktyk magicznych. Tak na serio mówiąc, niektóre cechy z wyżej wymienionych jednak warto od nich sobie wypożyczyć, w końcu wiedźma jest osobowością, a zewnętrznie naśladować można chociażby makijaż. Pąsowa szminka, efekt foggy eyes, kilka muśnięć tuszem... Nie zagubisz się w tłumie, ach, no i owszem, wymyśl swoją tajemnicę.

Kiedy tak stąpam ulicą, nie potrafię się oprzeć tej magicznej atmosferze. Robię krok i nasłuchuję, przygladam się i staram się iść tak cicho, jak tylko mogę, żeby tylko nie spłoszyć czaru i jego moc. Jednocześnie ogarnia mnie zdumienie, na co czekam? Na nic konkretnego. Magię nigdy się nie da wyliczyć, określić jej siłę, wplyw, wskaźnik... ta moc jest abstrakcją, bo czarownica zawsze może zniknąć we mgle, jeżeli tylko zechce.

Pozdrawiam.

Redakcja poleca

REKLAMA