Często kobiety same częstują ukochanych swoimi specyfikami, zwłaszcza, gdy widzą łuszczącą się, suchą skórę czy pierwsze zmarszczki. Dlaczego nie jest to najlepszy pomysł? Otóż męska skóra zawiera znacznie więcej, acz wyraźnie mniejszych, gruczołów wydzielających serum. Stąd też aplikacja aktywnych składników musi być dopasowana do struktury tkanki – w przeciwnym razie istniej spore ryzyko irytacji i czopowania porów.
Męska skóra jest również znacznie tłustsza wskutek działania testosteronu, który wzmaga wydzielanie serum. To zjawisko ustępuje zwykle po ukończeniu pięćdziesiątego roku życia. U kobiet z kolei, estrogen raczej hamuje proces natłuszczania skóry, co często prowadzi wręcz do suchości i nadwrażliwości. Kosmetyki do łagodzenia tych dolegliwości u mężczyzny mogą wręcz wywołać trądzik.
Co ciekawe, nadwrażliwość skóry nie jest wcale przypadłością typowo kobiecą. Zmiany klimatyczne, zanieczyszczenie powietrza, nadmiar słońca czy mrozu również mogą przysporzyć panom sporo kłopotów. Tymczasem standardowo niższa ochrona – ze względu na nieużywanie podkładów czy kremów - w połączeniu z codziennym podrażnieniem po goleniu wywołują nierzadko zaczerwienienia, wypryski czy znaczne podrażnienia.
Dlatego tak ważne jest sięgnięcie po odpowiednią linię kosmetyków i, niestety, codzienne ich stosowanie? Specjalne, zwłaszcza apteczne, preparaty potrafią zaradzić większości kłopotów, przystosowane są zaś celowo do wymogów męskiej skóry. Nawet kosmetyki przeciwzmarszczkowe, przed którymi panowie coraz rzadziej się bronią, mają zupełnie inny skład i proces działania. Może więc pora dostosować popularny plażowy slogan:
„Mężu, mężu, nie bądź głupi, niech ci żona kremik kupi!”
Agata Chabierska