Choć wszystkie bikini tego lata prezentują modelki szczupłe i szczuplejsze pomysł na bycie pączkiem wśród rurek z kremem wciąż jeszcze odbija się echem.
fot. "S Moda"
Pamiętacie Crystal Renn – krągły przebój świata mody, który miał nam uświadomić, że pięknego ciała nigdy zbyt wiele? Otyłe sesje przewijały się przez magazyny ostatnich kilka lat i choć robiły zawsze dużo szumu, kanon urody wciąż pozostaje taki sam – smukłe nogi do samego nieba, talia osy i kształtny biust. Ot, lalka Barbie pozostaje nieśmiertelną doskonałością.
W tym roku oczywiście nie obeszło się również bez próby wypromowania „zdrowszego” ciałka. Majowe wydanie hiszpańskiego magazynu „S Moda” poświęciło sporo miejsca obfitym kształtom modelki Candice Huffine dumnie prężącej się w bieliźnie i biżuterii. Wystylizowana na typową „pin-up girl” brunetka chwilami robi dość kuszące, seksowne wrażenie, podczas gdy inne ujęcia wydają się już nieco komiczne.
fot. "S Moda"
I choć o sensie walki z anoreksją młodych dziewcząt zapatrzonych w super szczupłe modelki nie trzeba nikogo przekonywać, powstaje pytanie czy należy promować ciałka grubsze. Bo pomijając estetykę, prawda jest taka, że nasze społeczeństwo rośnie wszerz z każdym pokoleniem i dzisiejsze nastolatki często po prostu straszą wałeczkami tłuszczu. W Polsce zjawisko jest jeszcze pod kontrolą, ale w Niemczech, Wielkiej Brytanii czy Czechach, które są najbardziej otyłymi nacjami Europy, w spodenkach przeciętnej uczennicy można zmieścić dziesięć kilo kartofli. Czy mamy więc zacząć się tym zachwycać?
fot. "S Moda"
Czego brakuje w kampaniach magazynów mody to kobiety normalne – nie otyłe ani nie niewychudzone, nie opalone na rakotwórcze kakao (jak w ostatniej kontrowersyjnej kampanii H&M za którą firma oficjalnie musiała przeprosić) ani nie wygładzone Photoshopem do ostatniego piksela. Kobiety z piegami, rozstępami, zmarszczkami, wyglądające mimo wszystko pięknie, w pięknym makijażu i wspaniałej kreacji.
fot. H&M
