O jej skórze, figurze, formie i tryskającej energii można by pisać całe epopeje. W piątej dekadzie życia, po późnej ciąży (w wieku 42 lat!), zdobywczyni Oscara dalej cieszy się ciałem, którego mogą pozazdrościć miliony dwudziestolatek. I choć geny to pół sukcesu, przykład Halle Berry jest również świetnym świadectwem na opłacalność wysiłków na sobą.
Gwiazda przyznaje sama, że od lat towarzyszy jej wielki entuzjazm do kształtowania swojej figury - wyrzeźbione mięśnie brzucha czy jędrne pośladki to jednak tylko cel pośredni - najważniejsze jest dla niej poczucie zdrowia i siły. I temu można tylko przyklasnąć. Ponoć wciąż mieści się jeszcze w dżinsy z czasów liceum.
Diabetyczka, Halle musi uważać na to co je, więc świadomie dobiera swoją dietę stawiając na wysokowartościowe węglowodany tj. pełnoziarnisty chleb, razowy makaron czy słodkie ziemniaki. Słodyczy jako takich nie konsumuje ze względu na cukrzycę, zaś na imprezach również stara się unikać przekąsek - jada dobrze, ale w domu i nigdy nie nakładając na talerz pełnej porcji. Jest wielbicielką diety pięciu czynników, ale cały czas podkreśla, że i tak najważniejszym kryterium jest dla niej racjonalne, zdrowe odżywanie.
Do filmów takich jak „X-men”, Halle Barry trenowała ciężko pod okiem doświadczonych specjalistów od body-buildingu. Hantle o wadze 2,5-5 kg, piłka do ćwiczeń i ławeczka to jej ulubione sprzęty gimnastyczne. Poza przysiadami, pompkami, skłonami i wyciskaniem wedle zasad treningu kardio gwiazda znajduje również radość w uprawianiu jogi, która nadaje ciału elastyczności i gibkości. Plan ćwiczeń to pięć razy w tygodniu po godzinie… po ciąży dzięki takiej praktyce wróciła prawie natychmiast do wspaniałej formy.
Jeśli chodzi o pielęgnację urody, Halle Barry przyznaje się do obsesyjnego oczyszczania twarzy - minimum dwa razy dziennie i olbrzymiej ilości kremów nawilżających. Młodzieńczy blask utrzymuje poprzez złuszczanie cery kwasami owocowymi. No cóż, czekoladowe karnacji pewne kłopoty nie trapią…
Fot. www.halleberryfan.com
Agata Chabierska