1
z
7
Zalotka (KillyS, 10 zł)
Opinia testującej: Ma bardzo fajne, plastikowe trzonki, które siłą odśrodkową działają na palce. Jest dość wygodna w użyciu. Sprawia wrażenie solidnej.
2
z
7
Zalotka (Oriflame, 19,90 zł)
Opinia testującej: Klasyczna zalotka, bardzo wygodna w użyciu. Podkręca rzęsy w kilkanaście sekund, jednocześnie ich nie łamie i nie wyrywa. Całkiem niezła jakość za dobrą cenę.
3
z
7
Lokówka do rzęs (Sephora, 49 zł)
Opinia testującej:Ma podkręcać rzęsy na ciepło, niestety w moim przypadku kompletnie się nie sprawdziła. Efekt był dość marny, a manipulacja przy oku rozgrzaną końcówką była mało komfortowa.
4
z
7
Zalotka (Gosh, 46 zł)
Opinia testującej:Jest dość „toporna”, ale to dobrze, bo stabilnie trzyma się ją w ręku, a dość twarda gumka mocno przytrzymuje rzęsy. Efekt? Mocno zakręcone rzęsy w kilka sekund.
Opinia testującej:Jest dość „toporna”, ale to dobrze, bo stabilnie trzyma się ją w ręku, a dość twarda gumka mocno przytrzymuje rzęsy. Efekt? Mocno zakręcone rzęsy w kilka sekund.
5
z
7
Zalotka (Peggy Sage, 35 zł)
Opinia testującej: Bardzo wygodna w użyciu, aby wywinąć rzęsy wystarczy nacisnąć przycisk kciukiem. W swoim trzonku ma schowane dwa grzebyki, którymi można przeczesać brwi i rzęsy.
6
z
7
Zalotka (Sally Hansen, 28 zł)
Opinia testującej: Porządna, klasyczna zalotka. Dobrze podkręca zarówno nieumalowane, jak i pokryte tuszem rzęsy. Plus za trzy zapasowe gumki. Na pewno będzie mi służyła przez bardzo długi czas.
7
z
7
Zalotka z grzebykiem (Sally Hansen, 31 zł)
Opinia testującej: Lekka, poręczna, zmieści się bez problemu w podróżnej kosmetyczce. Łatwo się jej używa, wystarczy nacisnąć przycisk kciukiem. Niestety nie obejmuje wszystkich rzęs jednocześnie – jest trochę za wąska.