Standardowa buteleczka ma 14 ml, jest przezroczysta – dzięki czemu widać stan lakieru. Pędzelkiem malowało mi się dość wygodnie.
Wg zaleceń producenta SVTC nakłada się poprzez jedno przeciągnięcie grubej kropli SVTC od nasady paznokcia w dół na mokry lakier. SVTC powinie się sam rozejść po całym paznokciu i wyrównać. No cóż… próbowałam, nie zadziałało. Nałożyłam więc SVTC starą dobrą metodą – pomalowałam SVTC na lekko podeschniętym lakierze od razu po całości.
Niestety, okazało się, że kolejna warstwa SVTC nie wyrównała poprzednio nałożonego paska (co widać na pierwszym zdjęciu), także znaczy to, iż SVTC nie wyrównuje siebie samego - czyli do przyklejania miejscowo ozdób lepiej użyć jakiegoś innego lakieru, bo inaczej zostaną widoczne wypukłe miejsca przy naszym zdobieniu. Może to bardzo popsuć efekt. Jednakże muszę przyznać, iż SVTC świetnie wyrównuje wszystko inne. Nawet bardzo nierówno nałożony lakier pod 1 warstwą SVTC wyrównuje się do niemal perfekcyjnego wyglądu.
Zobacz także: Domowe sposoby na łamliwe paznokcie
Nakładanie jest zupełnie bez zarzutów, lakiery wysycha na suuper błysk i to naprawdę szybko. Po ok. 10 minutach od nałożenia SVTC na 1 warstwę bazy i 3 warstwy lakieru mogłam mocno przycisnąć do paznokci palec bez zostawiania linii papilarnych. Mało tego – po ok. 15 minutach niechcący uderzyłam w paznokieć butelką SVTC i… żadnego śladu, wgniecenia, nic. Jednak nie należy przeceniać go zbytnio, mimo wszystko polecałabym ograniczenie drapania.
Postanowiłam urządzić SVTC test wytrzymałościowy. Przez 4 dni chodziłam do pracy z : 1 warstwą bazy, 3 warstwami lakieru i 1 warstwą Seche Vite.
Oto jak się sprawował:
Po 1. dniu:
Lewa ręka
Prawa ręka
Generalnie nic specjalnego się nie stało z lakierem. Gdzie niegdzie można dostrzec malutkie otarcia lakieru (przeważnie na rogach, u prawej ręki – efekt kwadratowych paznokci).
Po 2. dniu:
Lewa ręka
Prawa ręka
Nieco bardziej widać starcia lakieru, zwłaszcza na prawej ręce. Reszta ok.
Po 3. dniu:
Lewa ręka
Prawa ręka
Wyraźnie widać wytarte końcówki. Jednak nadal nie widziałam większych pęknięć lakieru.
Po 4. dniu:
Lewa ręka
Prawa ręka
Generalnie lakier nadal wygląda ok. Nie ma żadnych odprysków, mimo licznych zadrapań powłoka SVTC nadal ładnie się błyszczy, jednak na kciuku prawej dłoni wyraźnie widać pęknięcia lakieru. Są one na tyle drobne, że jest spore prawdopodobieństwo, iż następnego dnia lakier poodpryskuje. Tak więc jest to dla mnie ostatni dzień testu, gdyż nie darowałabym sobie gdyby w środku dnia na paznokciach pojawiła mi się spora biała plama.
Jeszcze kilka słów o trwałości. Ja w tracie testu nie wykonywałam typowych prac domowych. Nie zmywałam za dużo, nie prałam ręcznie, nie sprzątałam. Chodziłam do mojej zwykłej-niezwykłej ;) pracy biurowej, gdzie przez większą część dnia pisałam na klawiaturze. W dodatku moje paznokcie są dość twarde same z siebie, więc podejrzewam, że na osobach o mniej twardych paznokciach i częściej wykonujących prace domowe lakier będzie mniej trwały.
Zobacz także: Czy kremy do rąk faktycznie działają
Gdy zabierałam się do zmywania, miałam nadzieję, że nie będzie to ciężka praca, jak to bywa przy super trwałych lakierach nawierzchniowych. Jednak zostałam mile zaskoczona: lakier dość szybko się zmył, nie zachowywał się jak „gumopodobny” produkt . Nie zauważyłam także wielkiej dewastacji na moich paznokciach – po niektórych lakierach nawierzchniowych kolorowy lakier odbarwiał mi płytkę paznokcia, tym razem tak nie było.
Jest jeszcze coś w SVTC, na co warto zwrócić uwagę. Jak już pisałam – bardzo szybko schnie, jednak „coś za coś”. W zamian nieco się kurczy przy wysychaniu, zostawiając smużki w miejscach gdzie się kończy na lakierze – widać to na każdej fotce.
Przyczyną tego jest to, że nałożyłam w niektórych miejscach kolorowy lakier za blisko skórek. Przez to nie miałam miejsca, żeby pokryć SVTC cały obszar pomalowany lakierem kolorowym. I w niektórych miejscach SVTC nie wyszedł poza obszar kolorowego lakieru i kurcząc się – zostawił blade kolorowe smużki. Gdzieś kiedyś czytałam, iż aby temu zapobiec powinno się nakładać SVTC zawsze na bazę, jednak ja użyłam bazy i nie za bardzo to pomogło. Fakt, iż moja baza nie jest firmy Seche, więc być może dlatego moja baza nie pomogła. Tak więc zostaje tylko jeden trik, aby nie było takiego efektu: trzeba zostawić trochę miejsca między lakierem kolorowym a skórkami, aby móc pokryć SVTCem nie tylko cały lakier ale także tą przestrzeń między skórkami a lakierem. Wtedy lakier nie będzie się kurczył.
Kolejną ważną kwestia jest to jak SVTC sprawdzi się w zdobieniach. Generalnie, aby dobrze pokryć heksagramy wielkości ok. 2mm trzeba nałożyć na nie ok. 2-3 warstwy zwykłego bezbarwnego lakieru. Jednak SVTC tworzy grubszą warstwę, dzięki czemu lepiej pokrywa ozdoby niż pozostałe lakiery. Jednak trzeba uważać, gdyż za duża ilość warstw lakierów + SVTC = „efekt grubego paznokcia”. W przypadku hologramów, niestety zachowuje się podobnie jak pozostałe lakiery: przy nałożeniu go na jeszcze mokry lakier pod hologramami, hologramy „zapadają” się tworząc wrażenie wypukłych (widać na zdjęciu ponizej). Aby temu zapobiec trzeba nałożyć SVTC na już suche zdobienie, wtedy ślicznie pokrywa.
Podsumowując, Seche Vite Top Coat ma co prawda kilka wad, ale można je zniwelować drobnymi sztuczkami. Cena jest w miarę przystępna – 31 zł i pojemność 14 ml powinna starczyć na długo. Także jest to lakier, który powinna mieć każda dziewczyna lubiąca malowanie paznokci oraz cierpiąca na brak czasu. No przynajmniej do czasu, aż ktoś nie wymyśli lepszego.