W internecie można kupić prawie wszystko – znane są przypadki sprzedaży zużytych testów ciążowych, wystawiania na aukcję słoików z „powietrzem, którym oddychał Jezus” (!), czy próby pozbycia się niewybuchów pamiętających czasy II wojny światowej. Obrót ludzkimi szczątkami to jednak zupełnie inny wymiar internetowego handlu.
Zamieszanie na eBayu
Do lipca 2016 roku eBay – największy serwis aukcji internetowych na świecie – nie pozwalał na sprzedaż ludzkich szczątków poza dwoma wyjątkami: ludzkimi włosami (te kupuje się często na peruki) oraz czaszkami i szkieletami przeznaczonymi do użytku medycznego. Druga zasada była jednak bardzo ogólna – wystarczyło jedynie zadeklarować takie przeznaczenie w aukcji i można było bez przeszkód dokonywać transakcji.
Z czasem okazało się, że proceder sprzedaży ludzkich szczątków kwitnie w najlepsze – jak podał „New Scientist” w pierwszej połowie 2016 roku eBay sprzedał 454 ludzkie czaszki wystawione przez 237 dostawców. Rozpiętość cen, które przyszło za nie zapłacić kupcom, była zawrotna: od jednego centa do nawet 5500 dolarów za sztukę. Nikt nie sprawdzał, kto i dlaczego dokładnie decyduje się na tak osobliwe zakupy.
Rosnące zainteresowanie ludzkimi czaszkami i elementami szkieletu doprowadziło do tego, że administratorzy serwisu ostatecznie zakazali handlu częściami ludzkiego ciała – obecnie dozwolona jest tylko sprzedaż włosów.
Zbadano także, skąd wzięły się wystawiane na aukcje czaszki i okazało się, że część z nich pochodziła ze znalezisk archeologicznych, a także obdukcji lekarskich oraz badań kryminalistycznych. Niektóre jednak mogły zostać wykopane w wyniku ekshumacji ludzkich zwłok.
Znalazłam na eBayu żebra w ofercie – Kup teraz – w cenie 14,5 dolarów. Zrobiło to na mnie bardzo dziwne i niepokojące wrażenie. Kusiło mnie, aby je kupić i po prostu iść pochować na moim podwórku
– powiedziała Tanya Marsh z Wake Forest University w Winston Salem (Karolina Północna).
Na czym polega trepanacja czaszki?
Zęby, organy, a nawet płody, czyli jakie szczątki można kupić w sieci?
Czaszka to nie wszystko – w internecie można kupić dużo więcej. Na samym Facebooku istnieje kilka zamkniętych grup zrzeszających osoby, które sprzedają i kupują ludzkie szczątki.
Jak podaje National Georgaphic, w sieci można zdobyć między innymi: zmumifikowane peruwiańskie płody, ludzkie zarodki, zęby, całe szkielety dłoni, mózgi, serca, żebra, a nawet… fiolki z rzęsami. Te pierwsze osiągają najwyższe ceny: 8,000 dolarów.
Komu i do czego to potrzebne?
Ludzkie szczątki kupują głównie studenci medycyny, którzy już na pierwszy roku muszą obowiązkowo zdać egzamin z anatomii. Ryciny w książkach czy nawet sztuczne modele kości oraz czaszki nie są tak dokładne, jak prawdziwy ludzki kościec – trudno za ich pomocą poznać i nauczyć się istotnych szczegółów: połączeń, otworów i kanalików. Tym bardziej, że sam egzamin zdaje się na prawdziwej czaszce. Studenci starają się więc pokątnie kupić elementy ludzkiego szkieletu – od starszych roczników, przez Internet, a nawet od… grabarzy.
Z doświadczenia wiem, że kości ludzkie można nabyć od grabarzy pracujących na cmentarzach, czy nawet zakupić w internecie. Koszt – od 100 do nawet 1000 zł w zależności od stanu, w jakim szczątki się znajdują
– zdradził nam Dariusz Puczydłowski z Kancelarii Pro Bono.
Mówi się jednak, że czasy kupowania czaszek od grabarzy powoli mijają – obecnie podziemny rynek sprzedaży ludzkich szczątek jest na tyle rozrośnięty, że nie ma potrzeby ekshumowania zwłok. Wśród studentów medycyny krążą jednak opowieści o wyciąganiu kości z grobów i gotowaniu ich w wielkich garach w akademikach, by oczyścić je z resztek mięsa. Wciąż jednak zdarzają się i tacy, którzy za litr wódki dostają od grabarzy czaszki i kości ze starych grobów. Ten proceder określa się nawet potocznie stwierdzeniem: „przychodzisz z flaszką, wychodzisz z czaszką”.
Proceder ten jest w Polsce oczywiście nielegalny.
Oczywiście nie jest tak, że w związku z tym studenci skazani są na naukę na sztucznych modelach ludzkiego ciała. Możliwym jest przekazanie swojego ciała po śmierci, na cele naukowe. Jest to jedyny legalny sposób dostępu do ludzkich zwłok, aby udostępnić je studentom i pracownikom naukowym
– skomentował dla nas Kamil Nagrabski, prawnik z Kancelarii Prawnej Skarbiec.
fot. Fotolia
Prosektoria to więc jedyne miejsca, gdzie studenci medycyny mogą legalnie zetknąć się z martwym ludzkim ciałem. Preparatów nie wolno jednak zabierać do domu, a czasu jest zbyt mało, by dobrze nauczyć się z nich anatomii.
U mnie na roku nikogo nie dziwi, że większość studentów ma w domu prawdziwą czaszkę. Nikt z nas nie traktuje ich jak zwłok, a raczej pomoc naukową. Coś, dzięki czemu w przyszłości będziemy dobrymi lekarzami i będziemy mogli faktycznie pomagać chorym
– mówi nam studentka medycyny, która pragnie pozostać anonimowa.
A co się dzieje z taką „pomocą naukową” po zdanym egzaminie? Część żaków odsprzedaje czaszki i kości młodszym rocznikom, niektórzy zatrzymują je i przechowują na półkach w pokojach. Zdarzają się jednak przypadki, kiedy czaszka staje się… pojemnikiem na cukierki albo długopisy.
Ja na pierwszym roku kupiłem czaszkę – była bardzo pomocna i przywiązałem się do niej, nazwałem Pelagia (bo to kobieca czaszka) i siedzi sobie u mnie na półce. Nie potrafię jej sprzedać mimo że miałem liczne oferty kupna. Fakt że to są szczątki ludzkie i trzeba je szanować, chyba właśnie dlatego nie oddałbym jej komuś innemu – nie byłbym pewny czy obchodzi się z nią z szacunkiem :) Mamy wobec siebie z Pelą pełny wzajemny szacunek, a na Wszystkich Świętych zapalam jej świeczkę :)
– na jednym z forów internetowych napisał anonimowy użytkownik.
Czaszka w szkatułce i szkielet na stojaku
W USA zakaz dotyczący sprzedaży ludzkich szczątków obowiązuje w 38 stanach. Według Departamentu Sprawiedliwości stanu Louisiana zakaz ten jest jednak często łamany.
W Oklahomie działa osobliwy serwis internetowy, na którym można legalnie zakupić m.in. ludzkie czaszki. Na stronę skullsunlimited.com zaglądają więc lekarze, pielęgniarki, dentyści, antropolodzy i… cała masa postronnych osób, które bez problemu mogą dzięki niej zakupić dowolną część ludzkiego szkieletu. A jest w czym wybierać: serwis oferuje nie tylko czaszki, ale też całe kości, dłonie, kręgosłupy, stopy, miednice czy rozczłonkowany szkielet składający się z kilkudziesięciu elementów. Ceny? Przeróżne: od 10 dolarów za jedno żebro do ponad 5,000 za cały szkielet. Do tego, jak w każdym wyspecjalizowanym sklepie, możemy zaopatrzyć się w dodatkowe akcesoria: walizkę lub szkatułkę do przechowywania czaszek czy specjalnego stojaka do zawieszenia szkieletu.
Skulls Unlimited to jedyne legalne źródło ludzkich szczątków na terenie Stanów Zjednoczonych. Pracownicy serwisu przejmują kości i czaszki od dawców, oczyszczają je z mięsa i skóry, usuwają mózg, myją i odstawiają do suszenia. Następnie pozostałości zostają umieszczone w pojemniku, gdzie ostatecznie rozprawiają się z nimi specjalne chrząszcze. Te zjadają pozostałości mięsa, które ostały się jeszcze na kościach.
Administratorów Skulls Unlimited nie opuszcza czarny humor: wspomniane chrząszcze zostały zaprezentowane na podstronie serwisu (zakładka „Meet the crew”) jako równoprawny członek załogi – ich zdjęcie wraz z opisem widnieje pod fotografiami reszty pracowników. Możemy przeczytać, że „chrząszcze są jednymi z najciężej pracujących w firmie zatrudnionych, harują od 4 do 5 miesięcy za dach nad głową i jedzenie”. Ich ulubiona czaszka, to – jak napisano – „każda z tkanką na powierzchni… mniam!”.
Screen ze strony skullsunlimited.com
Handel ludzkimi szczątkami zakazany w Polsce
W Polsce sytuacja jest w miarę jasna i klarowna: handel ludzkimi szczątkami jest zakazany. Nie wszyscy są najwyraźniej jednak świadomi obowiązującego prawa – w internecie wciąż pojawiają się bowiem zapytania na forach internetowych dotyczące sprzedaży czaszek i kości.
Aby rozwiać wątpliwości, zasięgnęliśmy więc informacji u źródła i zapytaliśmy o sprawę prawników.
Obrót szczątkami ludzkimi jest w naszym kraju zabroniony (poza pewnymi wyjątkami dotyczącymi przeszczepów różnego rodzaju organów w celu ratowania życia ludzkiego). Choć zwłoki ludzkie w ujęciu prawa cywilnego traktowane są jako rzecz, to jest są to tzw. rzeczy wyjęte z obrotu. W naszym porządku prawnym istnieją daleko idące ograniczenia w dysponowaniu zwłokami (przejawiające się m.in. wyszczególnieniem kategorii osób uprawnionych do pochówku zmarłego, czy wstąpienia w jego uprawnienia). Prawo wymaga także szczególnego traktowania zwłok ludzkich, ustanawiając przestępstwo ich zbezczeszczenia (art. 262 kk). Właśnie to przestępstwo popełnia osoba, która dokonuje zarówno sprzedaży, jak i zakupu ludzkich szczątek albo wykorzystuje je – nawet w celach naukowych (chyba że zmarły lub jego rodzina wyrazili zgodę na przekazanie zwłok na cele naukowe). Takie „korzystanie” ze szczątek ludzkich jest brakiem okazania zwłokom ludzkim należnego szacunku oraz pozbawieniem ich miejsca spoczynku
– skomentował dla Polki.pl Dariusz Puczydłowski z Kancelarii Pro Bono.
Oznacza to, że zarówno kupowanie, jak i sprzedawanie ludzkich czaszek i kości jest nielegalne. Mimo to taki osobliwy zakup nie nastręcza zbytnich trudności – nie tylko w sieci. Trzeba przy tym zaznaczyć, że sam zamiar kupienia ludzkich szczątków nie jest nielegalny.
Nie stanowi przestępstwa sam zamiar popełnienia czynu zabronionego. Zamiar nie jest też karalny, a więc umieszczenie różnego rodzaju ogłoszeń, że chce się nabyć szczątki ludzkie, nie będzie czynem zabronionym
– powiedział nam Dariusz Puczydłowski z Kancelarii Pro Bono.
Co grozi za handel ludzkimi czaszkami i innymi elementami szkieletu? W zależności od sytuacji oskarżony może dostać od 2 do 8 lat więzienia. Takie sytuacje zdarzają się jednak niezwykle rzadko.
Sprawca przestępstwa podlega karze pozbawienia wolności nawet do lat 2, a jeśli czaszka, czy inne ludzkie kości zostały wyjęte z grobu (ograbienie grobu) nawet do lat 8. Przestępstwo ścigane jest z urzędu. Pomimo tego jednak nie znam spraw, gdzie organy ścigania zajmowałyby się tego typu sprawami, a sądy skazywały za takie czyny
– dodaje Dariusz Puczydłowski z Kancelarii Pro Bono.
Czy to moralne?
Wyobraźmy sobie, że czaszka, która stoi na czyjejś półce i udaje popielniczkę, należała kiedyś do żywego człowieka: czyjejś matki, jakiegoś ojca, dziecka czy babci… Rozważania etyczne i moralne procederu sprzedawania i kupowania ludzkich szczątek to osobny aspekt tego zagadnienia – na tyle obszerny, że nie chcemy go poruszać. Spośród wszystkich argumentów popierających posiadanie czaszek czy kości w domu do celów naukowych nie sposób przeoczyć jednak aspektów czysto ludzkich: tego, w jaki sposób szczątki są traktowane (jak się je przechowuje?) i skąd dokładnie pochodzą. Czy czaszka, która „ozdabia” półkę czyjegoś domu, faktycznie pochodzi od dobrowolnego dawcy?
Szacuje się, że wiele z nich należała do więźniów, głównie z Chin i Indii. W Indiach zresztą w 1985 roku zakazano eksportu ludzkich części ciała ze względu na podejrzenie, że mogą one pochodzić ze zleconych zabójstw. Pozostaje więc pytanie, czy każdy student medycyny wie, skąd pochodzi czaszka, która stoi w jego pokoju… i czy ktoś za nią nie zginął.
Złamanie podstawy czaszki - pierwsza pomoc