Najczęściej, gdy dociera do nas informacja, że nasze dziecko jest chore - ma zespół Downa, robimy jedną z dwóch rzeczy – zamykamy się w domu i odcinamy od świata albo staramy się udowodnić wszystkim wokół, że nasza pociecha może robić dokładnie to samo, co zdrowe dzieci. Warto znaleźć trzecią drogę. Dlaczego?
Zespół Downa i zderzenie z rzeczywistością
Zespół Downa? A co on nam przeszkadza w wychowaniu dziecka na normalnego, w pełni sprawnego człowieka? Choroba swoje, a my swoje. Zobaczymy, kto wygra. Zaczynamy od przedszkola. Już w trzecim roku życia. Najlepiej zapisać dziecko do zwykłej placówki, żeby miało kontakt ze zdrowymi maluchami. Będzie się szybciej rozwijać. I bach! Bolesne zderzenie z rzeczywistością, bo po kilku dniach w przedszkolu okazuje się, że pani woła: "Idziemy do szatni!", a nasze dziecko nie idzie. "Bierzemy kartki w dłoń i siadamy na krześle!", a nasze dziecko nie siada. Nie reaguje, bo to dla niego za szybko, zbyt chaotycznie, niezrozumiale. Kończy się na tym, że przez większość dnia stoi przy ścianie.
Dobrze! To jeśli nie udało się z przedszkolem, może za trzy, cztery lata uda się ze szkołą. Nie chcą go? Odrzucają? Przecież nie wiedzą, że on da radę! Buntujemy się. Nie chcemy się z tym pogodzić. Udowadniamy. Prosimy. Błagamy. W końcu ktoś daje nam zielone światło. "Przyjdźcie na kilka dni. Zobaczycie." To wy zobaczycie! Myślmy sobie. Najważniejsze, że się udało. To będzie dla dziecka najlepsze. I bach! Zderzenie z rzeczywistością po raz kolejny. Okazuje się, że tolerancja wśród nastolatków jest dużo mniejsza niż wśród kilkulatków. Zawiązują się przyjaźnie. Zaczynają się wspólne wyjścia, spotkania, rozmowy na Facebooku. I co? Nasze dziecko jest nieszczęśliwe, odrzucone. Chcieliśmy dobrze, ale wyszło jak zwykle... Dyskretnie wycofujemy się z naszego pomysłu i zapisujemy dziecko do szkoły specjalnej. Tu ma przyjaciół takich, jak ono. Rozumieją się, spotykają na urodzinach, szkolnych imprezach. To był strzał w dziesiątkę.
Ale mija jakiś czas i znowu zaczynamy myśleć, że może konkurs wokalny, udział w reklamie, casting, studia? Przynajmniej po części chcemy pokazać światu, że nasze dziecko może więcej niż się wszystkim wydaje.
Niesamowici z zespołem Downa
Oczywiście wiele osób z zespołem Downa, ma szczególne zdolności. Są takie, które wzięły udział w kampaniach reklamowych. Przykładem jest 10-miesięczna dziewczynka - Valentina Guerrero, która została twarzą firmy DC Kids podczas kampanii letniej w 2013 roku.
Dzieci z zespołem Downa zostają modelami w reklamach
Natomiast Jamie Brewer jako pierwsza osoba z zespołem Downa prezentowała ubrania na wybiegu podczas New York Fashion Week.
Pozostając w temacie mody, można też wspomnieć o Isabelli Springmuhl – pierwszej projektantce z zespołem Downa, która pojawiła się na London Fashion Week.
Osoby z zespołem Downa osiągają też inne sukcesy. Na przykład kończą wyższe uczelnie. Niestety często jest to ponad ich siły. Rodzice wkładają dużo czasu, pracy i serca, żeby pomóc im w osiągnięciu sukcesu. Niestety sukcesu, którego pragną niekiedy bardziej sami rodzice niż dzieci. Tylko to nie ich wina, bo przecież chcą dla nich jak najlepiej i nie zawsze zdają sobie z konsekwencji.
Często zapominamy, że to, co wydaje nam się najlepsze dla dziecka, nie zawsze do końca takie jest. Widzimy osobę z zespołem Downa, która osiągnęła sukces. Gratulujemy. Cieszymy się razem z nią, ale czy ona tak naprawdę się cieszy? Okazuje się, że nie zawsze, bo jest tak przemęczona, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy. A u takich osób intensywna praca nad osiągnięciem sukcesu i wiążący się z tym ogromny stres, prowadzą do depresji z dość nasilonymi objawami. I warto tym pamiętać.
Ze statystyk wynika, że cierpi na nią prawie połowa osób z zespołem Downa.
Dlatego warto je wspierać, być przy nim i pozwolić mu rozwijać się we własnym tempie. To da mu poczucie bezpieczeństwa i możliwość nauczenia się samodzielności w odpowiednim czasie. Wtedy będzie szczęśliwe, a tego właśnie byśmy chcieli!
Jak się objawia depresja u osób z zespołem Downa?