Maria Skłodowska-Curie – jej zawdzięcza życie wielu ludzi, ale niewielu wie o niej więcej niż, to że była naukowcem totalnym, zasłużoną Noblistką. Nie były jej obce wzniosłe idee, jak również pozamałżeński seks czy apodyktyczny charakter. Podwójna noblistka jest stawiana za wzór, w wielu krajach (m.in. Wielkiej Brytanii) wymienia się ją w pierwszej kolejności jako najbardziej wpływowe kobiety wszech czasów – z ogromną wewnętrzną wolnością, nieprzejmującą się konwenansami i z silnymi przekonaniami, do czego jest powołana. Trzeciego marca na ekrany kin wchodzi film biograficzny o Marii Skłodowskiej-Curie.
Anna Kowalczyk: O edukacji przyszłości i przyszłości edukacji
W życiu niczego nie należy się obawiać. Należy jedynie zrozumieć.
- M. Skłodowska-Curie
Polska fizyczka była trudnym dzieckiem i nastolatką z charakterem – zawsze ciągnęło ją do życia pod prąd. Była kujonem, zarywała noce w imię nauki i nie miała zbyt wielu przyjaciółek. Wrażliwa, wycofana, ale w agresywny sposób i wszystko brała do siebie. Zapomniała o diecie, regularnej higienie, nie grzała mieszkania. Nie dbała o jego umeblowanie. Brzmi jak materiał na wyalienowanego naukowca i nudną biografię? Wszyscy jesteśmy (byliśmy) w błędzie.
Maria Skłodowska-Curie: portret kobiety dominującej
Noblistka zaczęła spotykać się z Piotrem Curie, ale... nie on z nią. To ona od początku rządziła w tym związku i nosiła przysłowiowe spodnie, ale pasował jej ten układ. Przełom XIX i XX w. upływał pod silną dominantą męską. Mężczyzna był potrzebny kobiecie nie tylko jako mąż, ale towarzysz - bez niego Skłodowska miała ograniczony dostęp do rozwoju i badań. Wiele lat później pisała o Piotrze:
Uderzył mnie wyraz jego jasnego spojrzenia. Jego sposób mówienia, nieco powolny i rozważny, prostota, uśmiech – poważny i młodzieńczy zarazem.
Zdecydowana, konkretna – do ślubu zażyczyła sobie ciemną suknię ze względów praktycznych – by mogła ją nosić do pracy w laboratorium, ups... tzn. szopie. Determinacja spowodowała, że małżeństwo odkryło dwa nowe pierwiastki i odebrało Nagrodę Nobla. Maria Skłodowska-Curie w silnie zmaksulinizowanych czasach wbiła się w garnitur naukowca. Był on bardzo wygodny, aż do czasu, kiedy w grę zaczęły wchodzić uczucia.
Nauka ponad wszystko
Niedługo po ślubie Maria Skłodowska-Curie drugie urodziła dziecko, które po kilku godzinach zmarło wskutek silnego działania radu, na którego promieniowanie była nieustannie nastawiona. Trzecią ciążę udało się utrzymać - na świat przyszła druga córka pary noblistów. Obie były utalentowane, obie Maria wspierała silnie - nawet kosztem odkryć, tnąc budżety na dokonania podopiecznych. Dlatego też przylgnęła do niej łatka nepotystki.
Nagła śmierć męża przyniosła jej bezsenne noce i wiele dni pełnych łez i żałoby. Odziedziczyła jednak po nim coś, czego nie dotknęła przed nią żadna inna kobieta: kierownictwo katedry na Sorbonie – stała się pierwszą profesorką w historii. Ona sama nie pragnęła robić nic z a m i a s t Piotra Curie, a z nim i początkowo źle znosiła ten angaż. Cierpiała nawet wtedy, gdy spełniała marzenie. Żałobę nosiła latami, ale skutecznie przykuwała męskie spojrzenia. Z jej udziałem wybuchło kilka skandali zarzucając jej niejako bujne życie erotyczne i bezwzględność. Pewien francuski dziennikarz napisał:
Choć jej szczupłą sylwetkę okrywa zwykle czerń, jest bardzo kobieca; zdobi ją dyskretna kokieteria.
"Porywaczka mężów" czy "zimna ryba"?
W 1911 roku wybuchła afera z Marią w roli głównej. Prasa rozpisywała się na temat jej domniemanego romansu z Paulem Langevinem (ponoć trwał niespełna rok). Francuski naukowiec opuścił żoną i czwórkę dzieci, by oddać się miłości do Marii. Oburzona Skłodowska wystosowała list do kilku redakcji, w którym napisała:
Zgodnie z przysługującym mi prawem zażądam tytułem odszkodowania znacznych sum, które spożytkuję na badania naukowe.
Chciała przeprosin i dostała je, ale czy zasłużenie? Po latach była żona naukowca opublikowała ich płomienne listy, w których Skłodowska... namawiała Paula Langevina do porzucenia żony. Bywała namiętna, zazdrosna, bezkompromisowa. Dbała o dzieci, ale nie była typem gospodyni domowej – jej romantyczna natura skłaniała ją do hodowli róż, robienia konfitur. Była kobietą spełnioną, wolną, konsekwentną. Zawsze stawiała na siebie.
Jeżeli robota nasza będzie dobra, to powiemy sobie, żeśmy się nie najgorzej od jedwabników zachowali. Reszta zaś nie od nas zależy.
- M. Skłodowska-Curie
To, że Maria Skłodowska-Curie miała życie intymne, było wiadome, ale czy można mówić o romansowym charakterze jej osobowości. W listach Alberta Einsteina do narzeczonej, z którym przyjaźniła się Polska, można było wyczytać zgrabnie wtrącone określenia na Skłodowską: "Zimna ryba". Co prawda do tej pory nie jest pewne, czy Einstein taktycznie nie napisał tego ukochanej, by ugasić rodzący się w niej płomień zazdrości. Zła prasa przylgnęła do niej, a Maria Skłodowska-Curie... wyjechała. Ten intymny aspekt jej życia, bujny, intrygujący - bywał pomijany, chociażby w biografii napisanej przez jej córkę, Ewę. Celowo chciała utrzymać matkę w fotelu profesora Sorbony, a nie umieszczać w łożu kochanka. Bądź co bądź, która córka mogłaby zdobyć się na obiektywizm i pełną prawdę?
Korzystałam z:
Ewa Curie, Maria Curie, Warszawa 1972
Iwona Kienzler, Maria Skłodowska-Curie. Złodziejka mężów – życie i miłości, Warszawa 2016