Polski medalista paraolimpijski Piotr Grudzień - jak rozwinęła się jego kariera

polski medalista paraolimpijski Piotr Grudzień fot. Facebook Piotr Grudzień/kolaż Polki.pl
Poznajcie Piotrka Grudnia: oto nasz reprezentant na igrzyska paraolimpijskie w Rio!
Weronika Kwaśniak / 07.09.2016 05:11
polski medalista paraolimpijski Piotr Grudzień fot. Facebook Piotr Grudzień/kolaż Polki.pl

7 września rozpoczynają się letnie igrzyska paraolimpijskie w Rio. Zmagania naszych reprezentantów będziemy śledzić z zapartym tchem i gorąco im kibicować - wyniki naprawdę imponują, zwłaszcza że niepełnosprawni sportowcy pokonują też własne ograniczenia.

Polacy mają się czym pochwalić! Na poprzednich igrzyskach paraolimpijskich w Londynie zdobyli aż 36 medali, w tym 14 złotych, zajmując przy tym 9 miejsce w klasyfikacji medalowej.
Jednym z medalistów był wtedy Piotr Grudzień, który wywalczył złoty medal w tenisie stołowym (gra drużynowa). Triumfował też na wcześniejszych igrzyskach (Pekin 2008), kiedy zdobył indywidualnie srebro. Był wtedy prawdziwym objawieniem polskiej reprezentacji - miał zaledwie 17 lat, ale pomimo młodego wieku pokonał wielu doświadczonych zawodników z całego świata. Teraz Piotrek ma 25 lat i właśnie przygotowuje się do kolejnych paraolimpijskich zmagań.

Przygotowania do paraolimpiady

Wprawdzie igrzyska odbywają się co 4 lata, jednak przygotowania do nich trwają praktycznie cały czas.

Rok olimpijski jest bardzo ważny, już od początku roku wyjeżdżaliśmy na turnieje do Słowenii, Słowacji, Chin, aby sprawdzać się z najlepszymi oraz zbierać punkty do rozstawienia do rankingu na igrzyska. Każdy z nas ma pewien tok przygotowań. Ja na co dzień mieszkam w Zielonej Górze i tutaj trenuję. Trenujemy codziennie przez cały rok, gdyż w tenisie bardzo ważna jest systematyczność i to, aby nie robić dłuższych przerw w treningach. Przed głównymi imprezami typu igrzyska paraolimpijskie, mistrzostwa świata czy Europy przygotowujemy się także na zgrupowaniach, najczęściej w Wiśle, Cetniewie oraz Krakowie - mówi Piotr Grudzień.

Przygotowania do igrzysk paraolimpijskich to jedno, a jak wygląda życie codzienne niepełnosprawnych sportowców?

Codzienne życie paraolimpijczyka jest zbliżone do życia każdego sportowca. Ważne jest przede wszystkim to, aby od siebie dbać, prowadzić systematyczny trening. Jako sportowiec niepełnosprawny jestem narażony na częstsze urazy oraz kontuzje, więc współpracuję na co dzień z fizjoterapeutą. Tak na dobrą sprawę, bez niego nie dałbym rady trenować 2 razy dziennie z tak dużym obciążeniem. Tenis stołowy to moja praca, jest to dla mnie źródło utrzymania, więc można stwierdzić że mimo że jest to moją pasją, to również mój zawód - opowiada Piotrek Grudzień.

Piotrek może być wzorem do naśladowania: wytrwały, ambitny, dążący do celu i nierezygnujący ze swoich marzeń oraz postanowień. W 2013 został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Odnosi sukcesy nie tylko na paraolimpiadach, jest także Mistrzem Polski i Mistrzem Europy. Jego przygoda ze sportem trwała od najmłodszych lat.

Od zawsze kręcił mnie sport. Bardzo lubiłem grać w piłkę nożną i w siatkówkę. Tak naprawdę to w tenisa stołowego grałem bardzo rzadko, zazwyczaj tylko zimową porą, kiedy nie można było wyjść na dwór z powodu pogody. W pewnym momencie mój tata kupił stół do tenisa, gdyż lubił czasem sobie poodbijać i jakoś tak razem z siostra się tym zainteresowaliśmy. Najpierw graliśmy w domu, a z czasem zaczęły się profesjonalne treningi i zajęcia - mówi Piotrek.

17-latek objawieniem igrzysk

Teraz występ Piotrka na igrzyskach paraolimpijskich prawdopodobnie nikogo już nie dziwi, jednak jego debiut w 2008 był sporym zaskoczeniem. 17-letni chłopak, który nagle zdobył medal, sam nie spodziewał się tak dużego sukcesu. W reprezentacji znalazł się właściwie przypadkiem i samo powołanie do niej było już dla niego wielkim zaszczytem. Jak sam mówi, do Pekinu pojechał właściwie trochę jako "maskotka drużyny".

Miałem wtedy niespełna 17 lat i zerowe doświadczenie na dużych imprezach. Na dzień dobry zostałem okrzyknięty maskotką polskiej drużyny, gdyż byłem mały, uśmiechnięty i nieopierzony. Znalazłem się tam zupełnie przypadkiem, dostając dziką kartę 5 miesięcy przed rozpoczynającymi się igrzyskami w Pekinie. Byłem z tego powodu przeszczęśliwy! Na samych igrzyskach grało mi świetnie, mimo olbrzymiego stresu udało mi się dojść do finału, w którym niestety przegrałem z Chińczykiem. To była wielka niespodzianka zarówno dla mnie, jak i dla moich rodziców którzy wierzyli w sukces, ale na pewno nie spodziewali się ze mógłbym wtedy zajść aż tak daleko - opowiada Piotr.

Nie pozostaje nam nic innego, niż trzymać mocno kciuki za sukcesy Piotrka w Rio i wierzyć, że uda mu się powtórzyć wyniki z poprzednich igrzysk. Polki.pl kibicują!

Redakcja poleca

REKLAMA