Mówienie o tak traumatycznych doświadczeniach jakimi są molestowanie seksualne czy gwałt nie jest łatwe. W wielu środowiskach ofiary przemocy seksualnej dalej są stygmatyzowane i nie chcą przyznać się do swojej przeszłości, bo boją się reakcji innych. Niestety okazuje się, że często ich obawy są słuszne.
Australia wprowadza „prawo knebla”
O nowych przepisach uchwalonych w lutym 2020 roku w australijskim stanie Victoria mówi się w mediach „prawo knebla”. Zabraniają one ofiarom przemocy seksualnej ujawniania publicznie swojej tożsamości oraz mówienia o swoich przejściach. Jakkolwiek absurdalnie to brzmi, ma to chronić oprawcę przed społecznym linczem.
Każdej osobie, która złamie zakaz i ujawni publicznie, że jest ofiarą gwałtu, molestowania lub innej formy przemocy seksualnej, grożą cztery miesiące więzienia lub grzywna w wysokości do 8 tys. dolarów.
Jeśli ofiary przemocy chcą podzielić się publicznie swoimi przejściami i opowiedzieć swoją historię, mogą zrobić to tylko anonimowo i po uzyskaniu zgody sądu. Koszty administracyjne są jednak bardzo wysokie i nie są refundowane przez władze. Ofiara przemocy musi opłacić je sama.
Akcja społeczna #LetHerSpeak
Z „prawem knebla” aktywnie walczy dziennikarka Nina Funnell, która jest twórczynią akcji społecznej #LetHerSpeak. W mediach społecznościowych kobiety i mężczyźni, którzy doświadczyli przemocy seksualnej manifestują swój sprzeciw wobec australijskiego prawa.
Jednocześnie na portalu GoFoundMe Funnell otworzyła zbiórkę, która pomaga ofiarom opłacać koszty sądowe uzyskania zgody na mówienie o swoich doświadczeniach. Zebrano dzięki niej ponad 59 tys. dolarów.
Zobacz więcej wiadomości z Polski i ze świata:
Ta kobieta pokazuje swoje życie po podwójnej mastektomii. "Moje piersi przeszły na wcześniejszą emeryturę"
Nowy makabryczny trend na TikToku. Dzieci udają ofiary Holokaustu
10-latka od 50 dni jest na kwarantannie. Wynik testu na koronawirusa ciągle jest pozytywny
Wiceminister finansów: drugi lockdown to czarny scenariusz, który nie jest wykluczony