Podczas koncertu muzyki country, w okolicy hotelu Mandalay Bay w południowej części Las Vegas, padły strzały. Jeden, po drugim, seria pocisków z broni maszynowej w rękach jednego człowieka zaczęła ranić zebranych słuchaczy. Media informują, że napastnik, który zabił 50 osób i ranił ponad 200, nie żyje. Jak mogło do tego dojść?
Do tragicznego zdarzenia doszło koło godziny 22 w niedzielę. Ochrona natychmiast ewakuowała występujących na scenie artystów, a zebrany tłum wpadł w panik. Ludzie zaczęli biegać i tratować się nawzajem. Policja pierwotnie informowała o ponad 20 zabitych, przed godz. 12 czasu polskiego bilans ten wzrósł do ponad 50 ofiar śmiertelnych i ponad 200 rannych.
Country singer @jakeowen who was on stage when Las Vegas shooting happened: “It’s like shooting fish in a barrel” https://t.co/WTS0wIbFSj pic.twitter.com/FyhmTl1Q7f
— CNN (@CNN) 2 października 2017
W Las Vegas doszło do tragedii
Z powodu ataku czasowo wstrzymano połączenia z portem lotniczym Las Vegas-McCarran. Ludzie pytają, jak to możliwe, by jeden człowiek dokonał masakry, raniąc kilkaset osób, zabijając 50 (liczba wciąż rośnie), podczas wydarzenia muzycznego. Jak przemycił broń maszynową na występ?
The moment the sound of heavy gunfire abruptly stops a #LasVegas concert https://t.co/EDAZkUlsTc pic.twitter.com/vijJZCpnwD
— RT (@RT_com) 2 października 2017
Znana jest tożsamość sprawcy: to 64-letni Stephen Paddock - to on otworzył ogień do uczestników koncertu. Jak podał przedstawiciel policji Las Vegas, sprawca został unieszkodliwiony na 32. piętrze hotelu Mandalay Bay. Mężczyzna był mieszkańcem Las Vegas - poinformowała policja, potwierdzając tym samym wcześniejsze doniesienia. Wiadomo, że nie był sam: trwają poszukiwania drugiej osoby, która wraz z nim wynajmowała pokój w hotelu. Policja poinformowała, że poszukiwana to kobieta pochodzenia azjatyckiego o imieniu Marylou Danley. W śledztwo zaangażowało się FBI.
Są pierwsze ofiary śmiertelne grypy w tym roku! Najwyższy czas się zaszczepić