"Twoje wymarzone włosy", "Pierwszy pocałunek", "Zbudź się, piękna" - takimi hasłami na okładce zachęca magazyn dla nastoletnich dziewcząt. "Poznaj swoją przyszłość: Astronauta? Artysta? Strażak? Szef kuchni? Oto jak zostać, kim tylko chcesz" - apeluje do swoich czytelników bliźniaczy magazyn dla nastoletnich chłopców. Widzicie jakąś różnicę?
Zestawienie okładek "Girls’ Life" i "Boys’ Life" wywołało burzliwą dyskusję na temat tego, czy dorastających chłopców i dziewczęta traktuje się w równy sposób. I czy kierowany do nich medialny przekaz nie ogranicza dziewczęcych perspektyw, sprowadzając ich zainteresowania do kwestii związanych niemal wyłącznie z wyglądem, podczas gdy chłopców zachęca się do poszerzania swoich horyzontów, rozwijania pasji i poszukiwania wiedzy. Czy pismo dla dziewczynek nie mogłoby zawierać podobnych treści? Przecież nastoletnie dziewczyny też zaczynają myśleć o przyszłej karierze, mają zainteresowania, talenty i ambicje. Interesują się sportem, kosmosem, historią, gotowaniem - dziesiątkami rzeczy. Dokładnie tak samo jak chłopcy. Którzy też przejmują się swoimi nastoletnimi pryszczami i spędzają długie minuty w łazience, układając grzywkę. Zupełnie jak dziewczyny.
Jednak z jakiegoś powodu ta faktyczna równość nie znajduje odzwierciedlenia w przekazie medialnym. Istnieje wciąż podział na "dziewczęce" (lub kobiece) treści związane z makijażem, strojem, zakupami i "chłopięce" (lub męskie) skierowane ku rozmaitym zainteresowaniom: od motoryzacji i sportu po programowanie i badania naukowe. Co w tym złego? Z pozoru nic. Nie ma nic złego, wstydliwego i niewłaściwego w dbałości o wygląd. Kosmetykami można się interesować nie tylko na poziomie "czy pasuje mi ten odcień szminki", ale też zgłębiając skład i działanie poszczególnych komponentów kremu czy szamponu, ich chemicznej budowy i właściwości. Dlaczego więc tak wiele osób jest oburzonych tymi dwiema okładkami?
"Why are you feminists always complaining? We treat boys and girls exactly the same." pic.twitter.com/F4EFTzSJGI
— Jennifer Wright (@JenAshleyWright) 1 września 2016
Zaczęło się od tego tweeta.
W odpowiedzi pojawia się brzydkie słowo na "s" - seksizm. Seksizm, czyli przyjęte z góry założenie, że płci nie są sobie równe, między innymi intelektualnie. Dla płci żeńskiej w takim podziale zarezerwowane są treści błahe, skierowane ku własnej powierzchowności, a dla płci męskiej nie ma właściwie ograniczeń - świat stoi otworem. Wydaje się to nieco niesprawiedliwe, zwłaszcza w kontekście kształtowania młodych ludzi, sposobu, w jaki patrzą na siebie i na świat. Czy dziewczynki nie mogą marzyć o zostaniu astronautką? Nie tylko mogą, ale wiele z nich to marzenie realizuje. Wśród załóg Międzynarodowej Stacji Kosmicznej były, są i będą kobiety - choć jest ich zauważalnie mniej, niż mężczyzn. Dlaczego więc nie skierować do młodych dziewczyn przekazu: "możecie zostać astronautkami, dowiedzcie się jak"? Może wówczas tych kobiet eksplorujących przestrzeń kosmiczną byłoby więcej? Bo chyba już, w 2016 roku, nikt nie odważy się twierdzić, że to nie jest "kobiece" zajęcie albo, że to coś przekraczającego intelektualne, fizyczne czy jakiekolwiek inne możliwości płci żeńskiej? Dowody temu przeczą.
Dlaczego więc wciąż chcemy ograniczać dziewczynkom świat, zamiast pokazywać im niezliczone możliwości, które ten świat im daje? Jasne, nastolatki chcą wiedzieć, jak modnie ułożyć włosy i co jest "cool" w tym sezonie. Dziewczyny i chłopcy w tym wieku są bardzo wrażliwi na punkcie własnego wyglądu i tego, jak postrzega ich otoczenie. Takie są bóle dorastania, co robić. Jednak na tym trudnym etapie rozwoju chłopcy dostają motywujący impuls: "pomyśl o przyszłości, zainteresuj się czymś fajnym", a dziewczynki: "bądź ładna i atrakcyjna, tylko to się liczy".
Na szczęście rynek mediów też widzi tę nierówność i coraz częściej pojawiają się na nim tytuły, które mają pomóc dziewczynkom w odnajdywaniu własnych pasji, realizacji marzeń i ambicji. Jak amerykański magazyn "Kazoo" przeznaczony dla "dziewcząt, które mają różne zainteresowania". Bo jak mówi jego założycielka Erin Bried: "Nie ma nic złego w brokacie i kolorze różowym. To piękny kolor. Ale to nie powinna być jedyna oferta dla naszych córek. One też lubią rakiety kosmiczne i wspinać się na drzewa. Czy mają odejść od półki z czasopismami bez niczego?". To pytanie warte przemyślenia.
Jak unikać (i jakich) błędów wychowawczych?