Przemoc seksualna w małżeństwie jest większym tematem tabu niż poza nim, ale kultura gwałtu działa w jej przypadku dokładnie tak samo. Ofiary są stygmatyzowane, a sama przemoc normalizowana tak bardzo, że w pewnym momencie to one same uważają, że to ich obowiązek. Nie pomaga też fakt, że według Kościoła katolickiego stosunek seksualny należy do małżeńskich obowiązków, a niewypełnianie ich może być przesłanką do udzielenia kościelnego rozwodu.
Czy seks w małżeństwie jest obowiązkiem? Czy kobieta musi oddawać się mężowi nawet, jeśli tego nie chce? Odpowiedź na obydwa pytania jest jedna i bardzo stanowcza - absolutnie nie. Mimo to wiele osób - zarówno kobiet, jak i mężczyzn - uważa zupełnie odwrotnie.
Seks to nie obowiązek
Dlaczego wiele kobiet daje ciche przyzwolenie na bycie wykorzystywaną i nie odmawia nawet, jeśli wiedzą, że robią to wbrew sobie? Zwykle wynika to przede wszystkim ze strachu - ból, którego doświadczyłyby po odrzuceniu przez męża wydaje się często gorszy niż ten fizyczny. Wiele kobiet decyduje się też na seks wbrew sobie ze względu na strach przed przemocą fizyczną ze strony partnera. Nierzadki jest też szantaż - czy to groźby odejścia czy szukania spełnienia u boku innej kobiety.
Przemoc seksualna w małżeństwie czy dowolnym innym związku niczym nie różni się od jakiejkolwiek innej i jest dokładnie tak samo karana. Niezależnie od tego, czy jest to związek partnerski, małżeński, czy tylko one night stand, seks musi odbywać się za zgodą jednego i drugiego partnera.
Nie pomaga też normalizacja przemocy seksualnej ze strony mediów. W audycji Radia Maryja już kilka lat temu padły słowa o tym, że pijany mąż domagający się seksu ma prawo do domagania się współżycia i nie może być traktowany jako agresor. Pojawiły się też takie stwierdzenia jak to, że „mężczyzna ma panować nad sobą, a kobieta nad samą sobą”, a w obronie przed gwałtem kobieta nie powinna mieć prawa używać środków o działaniu wczesnoporonnym.
Seks nie jest, jak podkreślano w audycji „formą ofiarowania siebie”. Zgoda na seks musi płynąć z obu stron, ale jest też też wycofywalna. Każdy może w dowolnym momencie powiedzieć „stop”. Nie jest też żadnym obowiązkiem, a takie stwierdzenia są wyjątkowo krzywdzące dla kobiet. Żadna z nas nie musi robić czegokolwiek wbrew własnej woli, ponieważ druga osoba uważa to za swoje prawo.
Normalizacja przemocy seksualnej to pierwszy stopień kultury gwałtu. Prowadzi on prosto przez degradację (czyli np. stalking, catcalling, robienie i publikowanie zdjęć bez zgody drugiej osoby) i pozbawienie autonomii (niechciany dotyk, przymuszanie do seksu, podawanie tabletki gwałtu czy zdejmowanie prezerwatywy bez wiedzy drugiej osoby) do otwartej przemocy (gwałt, molestowanie seksualne, przemoc fizyczna, morderstwo).
Jeśli jesteś ofiarą lub świadkiem przemocy seksualnej, pamiętaj, że możesz zwrócić się o pomoc, dzwoniąc na Niebieską Linię (801 120 002) lub na numer alarmowy.
Źródło: newsweek.pl, kobieta.wp.pl
To też może cię zainteresować:
Jak zaczyna się przemoc w związku?
Przemoc domowa - środki prawne, które pomogą się przed nią bronić