Obowiązek zasłaniania ust i nosa ma wielu przeciwników, jednak jeszcze więcej kontrowersji wśród Polaków wywołują kary za ich brak. Do niedawna nakaz noszenia maseczek był regulowany jedynie rozporządzeniami. Teraz możliwość wprowadzenia tego obostrzenia została dopisana do ustawy o chorobach zakaźnych. Zapomniano jednak o bardzo ważnym aspekcie - kary za nieprzestrzeganie go.
Zanim zmieniono ustawę o chorobach zakaźnych, obowiązek zasłaniania ust i nosa nie miał podstawy prawnej. Tym bardzie wiele osób burzyło się, gdy za brak dostosowania się do obostrzeń groziły kary - i to bardzo wysokie. Chociaż policja mogła do niedawna wystawić mandat do wysokości 500 zł, funkcjonariusze mogli też skierować sprawę do sanepidu. Wtedy kara administracyjna nałożona na osobę nieprzestrzegającą obostrzeń mogła wynosić już od 5 do nawet 10 tysięcy złotych.
Sanepid nie może karać za brak maseczki
W nowelizacji ustawy covidowej znalazły się dwie podstawowe zmiany, które najbardziej dotkną obywateli. Po pierwsze, za brak maseczki policjanci mogą wypisać mandat o wysokości nie do 500, ale do 1000 złotych. Po drugie, jak donosi „Gazeta Wyborcza”, sanepid nie może już dłużej nakładać kar za brak maseczki.
Wszystko wskazuje na to, że chociaż inspektorzy sanitarni nadal mogą karać za nieprzestrzeganie większości obostrzeń, brak maseczki lub innej części odzieży zasłaniającej usta i nos już do nich nie należy.
Brak maseczki nie podpada pod żaden z przepisów, więc nie może być sankcjonowany w drodze postępowania przed sanepidem. (...) W aktualnym stanie prawnym sanepid nie może nałożyć kary pieniężnej za niezasłanianie ust i nosa. W efekcie te kary można wymierzać za złamanie rozmaitych obostrzeń, ale nie za brak maseczki, bo do nich przepisy o karach się nie odnoszą
- pisze dr hab. Mikołaj Małecki w artykule „Gazety Wyborczej”.
Nie wiadomo póki co, dlaczego w nowelizacji ustawy zabrakło zapisu o karach administracyjnych za niestosowanie się do obowiązku zasłaniania ust i nosa. Wcześniejsze kary wywołały wiele kontrowersji, odniósł się do nich między innymi Adam Bodnar.
Jak mówił RPO, nie można nakładać na kogoś kary kilkukrotnie przekraczającej minimalne wynagrodzenie w kraju bez wcześniejszego sprawdzenia jego sytuacji życiowej. Kary administracyjnej nie można było nie przyjąć (w przeciwieństwie do mandatu), sanepid często nie informował ukaranych o toczonym postępowaniu, przez co ci nie mogli odnieść się do notatki policyjnej, która była jedynym dowodem w tej sprawie.
Źródło: wyborcza.pl
To też może cię zainteresować:
Lekarze krytycznie o rządowym programie szczepień. „Wielka improwizacja”
Kiedy wrócimy do normalności po pandemii? Minister zdrowia: zaszczepić się musi 15 milionów osób
Kiedy dzieci wrócą do szkół? Premier Morawiecki: wytrzymajmy kilka miesięcy