Urząd Skarbowy może znacząco utrudnić życie samotnym rodzicom. Na czym polega zmiana, którą chce zapoczątkować?
Nie samotny, bo z pomocą drugiego rodzica?
O absurdalnym pomyśle Urzędu Skarbowego napisała „Rzeczpospolita”. Według niego samotny rodzic to taki, który wychowuje dziecko całkowicie sam, bez pomocy drugiego rodzica. To oznacza, że jeśli – na przykład – matka wychowuje dziecko w pojedynkę, ale raz na jakiś czas ojciec malucha odbiera go z przedszkola lub szkoły bądź spędza z nim co drugi weekend, taka matka straci prawo do ulgi podatkowej.
„Rzeczpospolita” przywołuje historię kobiety, która w 2013 roku rozwiodła się i wychowuje samotnie syna. Dziecko spędza z ojcem jedną noc w tygodniu, co drugi weekend, część świąt i 2-3 tygodnie wakacji. Były mąż kobiety płaci alimenty i zachował prawa rodzicielskie. Mimo że cały ciężar wychowania dziecka spoczywa na kobiecie, Urząd skarbowy uznał, że nie jest ona samotną matką.
Według skarbówki skoro władza rodzicielska należy do obojga partnerów, a ojciec też – chociaż rzadziej – zajmuje się dzieckiem, nie ma mowy o wychowywaniu syna w pojedynkę.
Brzmi niedorzecznie? Też mamy takie wrażenie. Dużo sensowniej brzmi stanowisko Ministerstwo Finansów, które w wydanym dla „Rzeczpospolitej” oświadczeniu napisało:
Za osobę samotnie wychowującą dziecko należy uznać takiego rodzica, który rzeczywiście troszczy się o bieżące potrzeby dziecka, a nie osobę wypełniającą jedynie ciążący na niej z mocy prawa obowiązek alimentacyjny i biorącą niewielki udział w innych aspektach wychowania.
Jesteśmy ciekawe co wy myślicie o tej sytuacji. My obawiamy się, że jeśli taki sposób patrzenia na samotnych rodziców, jak proponuje Urząd Skarbowy, wejdzie faktycznie w życie, będzie ogromnym utrudnieniem dla wielu podatników – matek i ojców – którzy zajmują się swoimi dziećmi w pojedynkę.
Polecamy:
Dlaczego Polki decydują się na aborcje? Znamy zaskakujące wyniki raportu
Pomaga i wspiera, a po latach może być prezentem dla dziecka. Dwie Polki stworzyły kreatywny notatnik dla ciężarnych