Według naukowców z Australii w rodzinach, które są bogate, częściej rodzą się chłopcy niż dziewczynki. Zanim – tak jak my początkowo – wyśmiejecie tę teorię, przeczytajcie, czym jest podyktowana. Okazuje się bowiem, że nie jest wcale tak bezpodstawna, jak mogłoby się wydawać.
Zamożna? To urodzi chłopca…
Australijscy naukowcy przez 12 lat prowadzili badania, które miały pomóc określić, jakie czynniki wpływają na to, jakiej płci rodzą się dzieci. Okazało się, że taki wskaźnik jest tylko jeden i jest nim… zamożność przyszłych rodziców. Dokładniej rzecz ujmując, w bogatych rodzinach rodzi się więcej chłopców. Dlaczego?
Podobno to kwestia czysto biologiczna. Badacze są zdania, że panie, które żyją w dostatku, niczego im nie brakuje, są zdrowe i mogą pochwalić się dobrą kondycją psychiczną, rodzą częściej chłopców niż dziewczynki. Chłopcy bowiem są z natury dużo słabsi i – jak uważają naukowcy – w biednych rodzinach miałyby mniejsze szanse na przeżycie.
Od dawna wiadomo, że na etapie płodowym chłopcy są dużo bardziej narażeni na śmierć w łonie matki. W pierwszych latach życia mają też mniejszą szansę na przetrwanie niż dziewczynki, ze względu na to, że ich organizmy uważane są za słabsze. To właśnie dlatego niemal w każdej populacji na świat przychodzi więcej chłopców niż dziewcząt, ponieważ mają mniejsze szanse na przeżycie. Nasze badania pokazują, że spory wpływ na to może mieć zamożność ich rodziców. W biedniejszych rodzinach większą zdolność do przetrwania mają dziewczynki. Tam, gdzie żyje się dostatniej, chłopcy mogą więc mieć więcej perspektyw na to, by udało się im nie zginąć
– wyjaśniła dr Alison Behie, jedna z autorek badań.
Naukowcy dodali też, że z biologicznego punktu widzenia dużo większym wyzwaniem dla kobiety jest więc urodzenie chłopca niż dziewczynki.
A co wy myślicie o tych rewelacjach?