Morawiecki chce dać emerytom 10 tysięcy nagrody, jeśli nie przejdą na wcześniejszą emeryturę

Skarbonka fot. Fotolia
Zaskakująca propozycja Morawieckiego.
Małgorzata Machnicka / 13.03.2017 10:55
Skarbonka fot. Fotolia

Rząd Beaty Szydło robi co może, by zniechęcić Polaków do wcześniejszego kończenia kariery zawodowej. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Sejm uchwalił ustawę obniżającą wiek emerytalny od października 2017 roku. Teraz będzie wynosił dla kobiet 60 lat, a dla mężczyzn 65.

Zakład Ubezpieczeń Społecznych szacuje, że po wejściu tej ustawy w życie, wnioski o przejście na wcześniejszą emeryturę może złożyć około 300 tys. osób. Zgodnie z szacunkami będzie to kosztować państwo już w pierwszym roku 10 mld złotych.

Z ratunkiem dla budżetu przychodzi Mateusz Morawiecki. Minister proponuje, żeby każdy, kto mimo osiągnięcia wieku emerytalnego popracuje jeszcze dwa lata, otrzyma w nagrodę 10 tys. zł. Prace nad projektem podobno już ruszyły.

Pracowałaś mniej niż 15 lat? ZUS może nie wypłacić emerytury

Jak zostało wyliczone to "zadośćuczynienie"? Jest to połowa wszystkich danin do budżetu, jakie osiągnie osoba pracująca 2 lata za średnią pensję, z tytułu: podatku dochodowego, składek na ubezpieczenie zdrowotne, chorobowe i rentowe, ale z wyłączeniem składki emerytalnej.

Na tym jednak nie koniec zmian. Jeżeli ktoś chciałby pracować jeszcze dłużej, to ta premia by rosła. Odpowiednio więc, za trzy lata powyżej wieku emerytalnego można byłoby dostać 15 tys. złotych, cztery - 20 tys. złotych i tak dalej.

Pomysłodawcy tego projektu przewidują, że na takie rozwiązanie mogłoby się skusić nawet 10-15% potencjalnych emerytów. Mimo że nie jest to jakaś zawrotna liczba, ale pozwoliłoby na zmniejszenie budżetowego obciążenie związanego z reformą wieku emerytalnego.

Ile oszczędzać, by zapewnić sobie dobrą emeryturę?

Tagi: emerytura

Redakcja poleca

REKLAMA