To niemalże cud. Ponad 24 godziny po tragicznych doniesieniach z Włoch, ratownicy natrafili na co najmniej sześć, a może i osiem żywych osób! Nie wiadomo w jakim są stanie, są jeszcze wydobywani z rumowiska, ale wiadomo, że żyją! Wśród nich są dwie dziewczynki! Prawdopodobnie życie uratowały im ciepłe ubrania - w chwili zejścia lawiny byli już ubrani w zimowe kurtki i gotowi do ewakuacji z hotelu. „Ratunku, umieramy z zimna”- taki sms wysłał w nocy ze środy na czwartek jeden z uwięzionych w hotelu Rigopiano gości. Trzypiętrowy budynek położony na wysokości 1200 metrów nad poziomem morza został niemal doszczętnie zniszczony. Wszystko przez lawinę wywołaną przez wcześniejsze trzęsienie ziemi.
Ekipy ratunkowe wyruszyły na pomoc niemalże natychmiast, jednak z powodu fatalnych warunków meteorologicznych nie mogły dotrzeć na miejsce. Ratownicy musieli przesiąść się na narty. Panowała niemalże zerowa widoczność. Wszystkie drogi dojazdowe są zasypane, hotel dodatkowo przywalony jest drzewami.
Konsekwencje zejścia lawiny we Włoszech
Na skutek siły lawiny budynek został przesunięty o około 10 metrów. Znajdujący się w środku turyści (około dwudziestu osób) oraz personel nie mieli szans na ucieczkę, dwóch mężczyzn na chwilę przed zejściem lawiny wyszło z hotelu naprawić samochód. Aż do teraz wszyscy myśleli, że tylko im udało się przeżyć. Ratownicy dotarli do przysypanego hotelu dopiero nad ranem. Był niemal całkowicie zawalony.
Jak donosiła "La Repubblica", w budynku nie słychać żadnych głosów, ale wciąż paliły się światła. Między innymi dlatego szanse na uratowanie przysypanych wydawały się bliskie zeru. Na szczęście ratownicy nie ustawali w poszukiwaniach. I wciąż jest nadzieja na uratowanie pozostałych.
Coś pięknego! Ten największy na świecie śnieżny labirynt znajduje się... w Polsce!