Chociaż jest ofiarą, traktują ją jak przestępcę. Imelda była przez wiele lat gwałcona przez swojego ojczyma. W zeszłym roku urodziła córkę. Mówi, że nie wiedziała, że była w ciąży. Lekarze natomiast uznali, że usiłowała dokonać aborcji. Teraz stanie przed sądem – grozi jej nawet 20 lat więzienia.
Ofiara przemocy przestępcą?
Niebawem w Salwadorze ruszy proces 20-letniej Imeldy Cortez. Młoda kobieta ma odpowiedzieć za usiłowanie dokonania aborcji. Zgodnie z tamtejszymi surowymi przepisami antyaborcyjnymi grozi jej do 20 lat więzienia. „Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że Imelda sama była ofiarą przemocy seksualnej, od kiedy skończyła 12 lat. Mimo to została potraktowana jak przestępca, a nie ofiara” – czytamy wypowiedź przedstawicielki organizacji Women’s Equality Center na portalu TVN24.pl, który poruszył ten temat.
Imelda jako 19-letnia dziewczyna rok temu urodziła córkę. Podobno nie wiedziała, że jest w ciąży. Bolał ją brzuch, leczyła się, bo miała problemy z jelitami. Myślała, że ból jest właśnie od jelit. W latrynie zaczęła mocno krwawić. Jak czytamy w TVN24 - krzyczącą z bólu i całą we krwi znalazła ją matka.
Surowe przepisy antyaborcyjne
I tu zaczyna się dramat – lekarze uznali, że nastolatka wiedziała o ciąży. Według nich ukrywała ją. Zarzucili dziewczynie, że próbowała sama dokonać aborcji. Zawiadomili policję. Ze szpitala zabrano ją prosto do aresztu.
Badania DNA ujawniły, że ojcem dziecka jest 70-letni ojczym Imeldy. Dziewczyna wyznała, że gwałcił ją, od kiedy skończyła 12 lat.
Jak czytamy w TVN 24 - według kobiecej organizacji narodzone dziecko trafiło pod opiekę matki Imeldy, która mieszkała wtedy z ojczymem dziewczyny.
To nie zmienia faktu, że zgodnie z przepisami obowiązującymi w Salwadorze, jeśli sąd uzna ją winną, dziewczynie grozi wyrok 20 lat więzienia. W Salwadorze przerywanie ciąży nie jest dozwolone w żadnych okolicznościach, nawet w przypadku gwałtu ani też wtedy, gdy zagrożone jest życie matki.
Czytaj też:3,5-letnia Madzia została oblana wrzątkiem. Już nigdy nie będzie w pełni sprawna. Właśnie ruszył proces przedszkolankiRówieśnicy nazywali go „pedziem”. Popełnił samobójstwo. „To zmowa, nikt nie poniósł kary”