Dr Grzesiowski ostro o strategii rządu: to szkoły są przyczyną dużego wzrostu zakażeń

Grzesiowski: trzeba zamknąć szkoły fot. Adobe Stock
W strategii walki z koronawirusem nie wprowadzono żadnych zmian dotyczących funkcjonowania szkół. Zdaniem dr. Pawła Grzesiowskiego to błąd. To właśnie po otwarciu szkół nastąpił skok zakażeń.
/ 11.10.2020 09:21
Grzesiowski: trzeba zamknąć szkoły fot. Adobe Stock

Podczas wczorajszej konferencji wiele osób spodziewało się ogłoszenia dużych zmian w dotychczasowym systemie nauki, tymczasem ogłoszono jedynie przywrócenie godzin dla seniorów w sklepach i aptekach. Przewidywano, że być może przynajmniej część placówek oświatowych przejdzie na zdalne nauczanie, tymczasem żadna taka decyzja nie została ogłoszona.

Zdaniem rządu powrót do stacjonarnego trybu nauczania we wrześniu był dobrym posunięciem. Nie zgadza się z tym epidemiolog dr Paweł Grzesiowski. Dlaczego?

Skok zakażeń to skutek otwarcia szkół

Ekspert nie kryje swojego rozczarowania brakiem decyzji dotyczących dalszego funkcjonowania systemu oświaty w dobie pandemii koronawirusa. 

Zdaniem immunologa to właśnie otwarcie szkół we wrześniu w dużej mierze odpowiada za obecny gwałtowny wzrost liczby nowych przypadków zakażenia. Nie zgadza się ze stanowiskiem premiera, który jeszcze wczoraj stwierdził, że szkoły nie są istotnymi ogniskami zakażeń, a jedynie 100 placówek pracuje w trybie zdalnym, ponieważ wykryto w nich przypadki infekcji.

Skok tych wykrytych przypadków jest idealnie czasowo skorelowany z uruchomieniem szkół. Nastąpił on mniej więcej ok. trzy tygodnie po otwarciu placówek. To tyle, ile wirus potrzebuje, aby wywołać tzw. drugą generację zakażeń, czyli dziecko lub nauczyciel, którzy zakazili się w szkole, przenoszą zakażenie na swoją rodzinę.
- powiedział dr Grzesiowski w rozmowie z Onetem. 

Ekspert odniósł się także do liczby 100 placówek, których ma być dużo więcej nawet ponad 800.

Dr Paweł Grzesiowski wskazuje, że obecnie w Polsce zamiast małej liczby dużych ognisk epidemii, występuje ogromna liczba małych, rodzinnych ognisk, zlokalizowanych głównie w dużych ośrodkach miejskich. Czyli wszędzie tam, gdzie dzieci dojeżdżają do szkół zatłoczonymi autobusami, a później mają kontakt z osobami starszymi w domach.

Są poważne przesłanki, aby zająć się problemem edukacji. Tymczasem na ten temat nie powiedziano na wczorajszej konferencji praktycznie nic. Gdyby nie padło pytanie o szkoły z sali, to nikt by się w tej kwestii słowem nie odezwał. Dopiero zapytany wprost, premier odpowiedział, że była narada i epidemiolodzy powiedzieli, że można nie zamykać szkół. Bardzo bym chciał poznać tych epidemiologów, którzy podpisali się pod taką decyzją i naukowe podstawy ich decyzji.
- dodał dr Grzesiowski.

Dr Grzesiowski: szkoły należy zamknąć na 3 - 4 tygodnie

Zdaniem immunologa należy rozważyć wprowadzenie zdalnego lub hybrydowego systemu we wszystkich powiatach znajdujących się w tzw. czerwonej strefie. Ekspert nie ma na myśli zamknięcia placówek na cały semestr ale na 3 - 4 tygodnie.

Jego zdaniem, oprócz czerwonych stref należy rozważyć hybrydowy tryb nauki w ośrodkach wielkomiejskich takich jak Warszawa. Stolica jeszcze długo może pozostawać poza strefą czerwoną (nie osiągając wskaźnika 12 infekcji na 10 tysięcy mieszkańców), jednak zagęszczenie ludności przemawia za tym, by takie kroki podjąć.

Początek klęski żywiołowej w Polsce?

Dr Paweł Grzesiowski od początku epidemii monitoruje sytuację i na Twitterze dzieli się swoimi spostrzeżeniami. Wczoraj przedstawił dramatyczny scenariusz.

Jego zdaniem w kraju mamy do czynienia z początkiem klęski żywiołowej, gdzie szpitale nie mają szans na udzielenie pomocy wszystkim chorym.

Źródło: Onet.pl

Czytaj więcej informacji:
Dzieci zakażają koronawirusem bardziej niż dorośli? Nowe dane
Pojawia się po kilku tygodniach od infekcji koronawirusem. Groźne powikłanie diagnozowane u dorosłych
Gdzie nie musisz mieć maseczki w przestrzeni publicznej?

Redakcja poleca

REKLAMA