Specjaliści wirusolodzy, epidemiolodzy, lekarze biją na alarm: mamy drugą falę zakażeń, a Polacy nie robią sobie z tego nic. Mówiąc brutalnie: czas zmienić swoje lekkomyślne podejście do pandemii, by nie umrzeć przed szpitalnymi drzwiami.
Wystarczy śledzić dzienne raporty Ministerstwa Zdrowia, a wnioski nasuwają się same - tylko w sobotę, 3 października, odnotowano 2367 nowych przypadków COVID-19, a to tylko wierzchołek góry lodowej. W polskich szpitalach zajętych jest w tym momencie 2850 łóżek przeznaczonych dla pacjentów z koronawirusem. Liczba zajętych respiratorów wynosi z kolei 179. Te wartości rosną z dnia na dzień z powodu braku społecznej odpowiedzialności Polaków. W krakowskim szpitalu nie ma już miejsc.
„Następny chory może będzie leżał na korytarzu, a może powiedzą mu: sorry, umieraj sobie w domu”
Dr Kuchar jako człowiek i lekarz ma dość panującej w Polsce epidemii lekkomyślności.
Jeżdżąc autobusem widzę, że co druga osoba ma maseczkę pod nosem albo pod brodą, czyli tak, jakby jej w ogóle nie miała. Połowa osób nie wierzy, że mamy poważną sytuację. Jeżeli nie przekonuje ich fakt, że nie ma już miejsc w szpitalach, to co ich przekona? Następny chory może będzie leżał na korytarzu, a może powiedzą mu: sorry, umieraj sobie w domu, bo w szpitalu miejsca już nie ma. (...) Są ludzie, którzy wierzą, że ziemia jest płaska, a więc nie należy się dziwić, że są i tacy, którzy uważają, że koronawirus nie jest groźny - powiedział dr Kuchar.
Czas się obudzić
Podobnie jak dr Dzieciątkowski, który opowiada się za wprowadzeniem stanu wyjątkowego, dr Kuchar skomentował działania polityków, którzy zamiatają problem pod dywan. Szefa Kancelarii Premiera RP Michał Dworczyk zapewniał w sobotę, że w szpitalach nie zabraknie miejsc dla chorych na Covid-19.
Minister prezentuje klasyczny urzędowy optymizm. Jak to wytłumaczyć, że mojego znajomego z Wrocławia przeniesiono do Zielonej Góry, bo we Wrocławiu nie było żadnego miejsca? Czy to nie dowód braku miejsc, że pacjenta trzeba wozić ponad 100 km, żeby znaleźć mu miejsce? Pan minister może być pewny, że dla niego miejsce się znajdzie w szpitalu rządowym, ale czy każdy z nas może być o to spokojny? - pytał dr Kuchar.
Dr Ernest Kuchar zaapelował o unikanie skupisk ludzi, zachowanie dystansu, właściwe noszenie maseczek, unikanie dotykania błon śluzowych oraz dokładną dezynfekcję rąk.
Źródło: PAP.
Więcej na temat sytuacji w Polsce: Prof. Simon rozkłada ręce: nie ma miejsc dla chorych w szpitaluBy zatrzymać ten przyrost zakażeń, należy zamknąć szkołyNowe zasady na polskich porodówkach - rodzące mogą odetchnąć z ulgą?