„Dobrze, że już likwidują obostrzenia. To siedzenie w domach i tak za długo trwało” - list do redakcji

Likwidowanie obostrzeń to dobry pomysł fot. Adobe Stock
Matylda ma już dość przymusowej kwarantanny i braku dostępu do większości usług. W liście do naszej redakcji przyznaje, że cieszy się z szybkiego znoszenia rządowych obostrzeń. Jej zdaniem i tak trwały już za długo.
/ 07.05.2020 16:54
Likwidowanie obostrzeń to dobry pomysł fot. Adobe Stock

Kiedy całe to szaleństwo z pandemią koronawirusa się zaczęło, byłam nawet zadowolona. Cieszyłam się, że popracuję z domu, trochę odpocznę i będę mieć czas dla siebie. Zaczęły jednak mijać kolejne tygodnie, a ja mam już dość. Cieszę się, że zaczęli znosić obostrzenia. Uważam, że powinni je znosić jeszcze szybciej. W końcu ile można nas trzymać w zamknięciu? To jakieś szaleństwo! 

Dobrze, że szybko likwidujemy obostrzenia związane z pandemią

Mam 27 lat i pracuję jako programistka. Przejście na pracę zdalną nie było trudne, bo obowiązki mogę spokojnie wykonywać z domu. Nie o to jednak chodzi. Tęsknię za przebywaniem wśród ludzi. Od tych 2 miesięcy, kiedy zaczęto nas izolować nie mam siły na nic. Nie maluję się, chodzę w powyciąganych dresach. Czuję się coraz gorzej sama ze sobą. Kiedy musiałam codziennie wychodzić z domu, miałam jakiś pretekst, żeby bardziej o siebie dbać. 

Na początku było nawet fajnie. Czytałam książki, nadrobiłam zaległe seriale, które chciałam obejrzeć i wkręciłam się w nowe hobby. Teraz mam już dosyć. Co to za radocha mieć więcej wolnego czasu, skoro nie można się z nikim zobaczyć, ani iść na kawę czy do kina? Po kilkunastu tygodniach w czterech ścianach można po prostu oszaleć. Do tego wszystkiego mieszkam sama, więc jedyny kontakt z ludźmi mam w supermarkecie i przez internet. Czasami aż mi się płakać chce z tego wszystkiego. 

Dobrze, że znowu mogę wychodzić z domu

Kiedy politycy powiedzieli, że zaczynają likwidować obostrzenia, myślałam, że zacznę skakać z radości. W końcu jakieś życie! Niby to jeszcze niewiele, ale chociaż mogę iść na długi spacer, do sklepów nie ma kolejek, a teraz do tego wszystkiego mogę jeszcze iść do muzeum czy biblioteki. Nawet nie wiecie, jaka to ulga! Mam nadzieję, że teraz już pójdzie błyskawicznie i wszystko wróci do normy do wakacji. 

Znajomi pukają się w głowę i pytają mnie, czy nie boję się zakażenia. Najchętniej pozamykaliby się na cztery spusty i czekali, aż wirus zniknie. A on nie zniknie! Kiedy muszą nas wypuścić, a jak to się już stanie, to i tak kto się będzie miał zarazić, to się zarazi. Nic na to nie poradzimy. Pomoże tylko szczepionka, ale na to musimy jeszcze czekać minimum kilka albo kilkanaście miesięcy. Nie wyobrażam sobie, że miałabym spędzić ten rok w izolacji. Jestem za młoda, chcę korzystać z życia. Rząd mi tych tygodni nie odda. 

Nie boję się zakażenia koronawirusem

Nawet jeśli się zakażę, to co? Jestem zdrowa i w kwiecie wieku. Pewnie przejdę wirusa bezobjawowo albo jak zwykłą grypę. Wszyscy tak panikujecie, a część z was już zapewne miała koronawirusa i nawet tego nie poczuła. Przestańcie mi mówić, że jestem ignorantką i nie szanuję zdrowia. Szanuję, ale jestem realistką i widzę, co to zamknięcie z nami robi. Gospodarka stoi, ludzie tracą pracę, nie mają za co żyć - to ma być dobre wyjście? Dajcie spokój. 

Już nie mogę się doczekać, jak w końcu pójdę z koleżankami na obiad do ulubionej knajpy, na zakupy i do kina. A w wakacje pojadę na egzotyczne wczasy i będę mieć kwarantannę w nosie. Inne kraje na szczęście mają trochę oleju w głowie i już się otwierają dla turystów. Muszę wytrzymać jeszcze tylko kilka tygodni. Może nie oszaleję, ale jest już trudno. 

Zobacz więcej wiadomości o koronawirusie:
Do fryzjera i kosmetyczki już za 2 tygodnie? Jest tylko jeden haczyk...
Restauracje otwarte od 18 maja? Wiemy, na jakich zasadach będą teraz funkcjonować
"Koronaświrus wyprał mojej matce mózg". Teorii spiskowych i niewierzących w pandemię w sieci nie brakuje
Polska wśród 4 europejskich państw, w których koronawirus nie traci na sile

Redakcja poleca

REKLAMA