Dziś oraz jutro Ministerstwo Edukacji Narodowej miało podać bardziej szczegółowe wytyczne co do zasad, które powinny obowiązywać w szkołach od nowego roku szkolnego. Póki co zostały nakreślone podstawowe ramy - sale mają być wietrzone i dezynfekowane, zajęcia wychowania fizycznego obejdą się bez sportów kontaktowych, a w przypadku zwiększonej liczby zakażeń w powiecie dyrektorzy mogą podjąć decyzję o przejściu na naukę zdalną.
Na wczorajszej konferencji prasowe Dariusz Piontkowski zapowiedział, że w najbliższych dniach zostaną podjęte decyzje co do kluczowych kwestii - jedną z tych, które budziły największe emocje, był niewątpliwie obowiązek noszenia maseczek w szkołach. Dziś w rozmowie z Polskim Radiem minister podał konkretne informacje.
Maseczki ochronne obowiązkowe w szkołach?
Chociaż resort planował wprowadzenie obowiązku zasłaniania ust i nosa, ostatecznie z tego planu zrezygnowano - takie informacje podał dziś rano minister Piontkowski. Maseczki miałyby być obowiązkowe we wszystkich częściach wspólnych. Nie jest jednak wykluczone, że taki obowiązek się pojawi - będzie to jednak kwestia decyzji dyrektorów szkół.
Rozważaliśmy jeszcze raz, co zrobić z obowiązkiem noszenia maseczek i pierwotnie wskazaliśmy, że takiego obowiązku nie będzie. Natomiast tam, gdzie warunki szkolne, bardzo wąskie korytarze, wielkość szkoły bądź stan zagrożenia epidemicznego będzie wskazywał na to, że trzeba będzie podjąć jakieś dodatkowe środki ostrożności, to wtedy dyrektor chyba powinien zalecić osłony nosa i usta w miejscach wspólnych - w korytarzach, klatka schodowych czy szatniach
- mówi minister Piontkowski.
Dyrektorzy będą mogli zarządzić na terenie szkół także inne restrykcje, takie jak osobne wejścia do szkoły i piętra dla poszczególnych klas, obowiązkowe przyłbice lub maseczki na korytarzu czy wprowadzenie nauki zdalnej lub hybrydowej.
Z tym ostatnim jest jednak spory problem, ponieważ dyrektorzy szkół nawet z czerwonych strefach dostają od lokalnych sanepidów oraz kuratorium oświaty informacje, że te restrykcje nie są równoznaczne w wprowadzeniem nauki zdalnej. Nie są też przesłanką, by taki tryb wprowadzić. Nauka zdalna po zarządzeniu o przejściu na ten tryb nauczania miałaby w każdej szkole trwać 2 tygodnie - czyli tyle, ile trwa kwarantanna.
Źródło: prawo.pl
To też może cię zainteresować:
Skok zakażeń w Chorwacji. Ministerstwo zdrowia: winni są turyści
Wiceminister finansów: drugi lockdown to czarny scenariusz, ale nie jest wykluczony
Dariusz Piontkowski o przesunięciu roku szkolnego: szkoły są już odpowiednio przygotowane