Chorwacja jest krajem, w którym do niedawna nowych przypadków koronawirusa odnotowywano dziennie bardzo mało lub wcale. Zmieniło się to w ostatnich tygodniach - jak czytamy w rządowych komunikatach, poziom transmisji wirusa w tym kraju znacznie się zwiększył. Jest już dwa razy większy niż w Polsce i wykazuje dalszą tendencję wzrostową. Polskie MSZ odradza podróże do Chorwacji.
Głos w tej sprawie zabrał także chorwacki minister zdrowia. Według słów Viliego Beroša przyczyna nagłego wzrostu zakażeń jest jasna i łatwo ją wskazać - jest to sezon urlopowy i zwiększona ilość turystów odwiedzających kraj.
Nagły skok zakażeń w Chorwacji
W Chorwacji odnotowano obecnie ponad 8,5 tysiąca przypadków zakażeń. Nie jest to wiele, nawet porównując do danych z Polski, ale patrząc na wykresy można zauważyć, że dzienny przyrost zakażeń jest coraz większy - większość z nich wyszła na jaw dopiero w ostatnich dniach, a krzywa zachorowań szybuje w górę.
W kraju nad Adriatykiem obowiązują póki co podobne zasady, co obecnie w Polsce: zakrywanie ust oraz nosa jest obowiązkowe w transporcie publicznym (w tym w autokarach oraz na promach), w obiektach handlowych oraz oferujących bezpośrednią obsługę klienta (np. u fryzjerów, kosmetyczek). Obiekty gastronomiczne i rozrywkowe mają ograniczone godziny otwarcia - mogą być otwarte najpóźniej do północy. Ich działalność musi też być prowadzona na świeżym powietrzu.
Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznym apeluje do Polaków, by wstrzymali się z wyjazdami do Chorwacji, jeśli nie są one konieczne.
⚠️ Aktualizacja ostrzeżenia MSZ dla podróżujących do Chorwacji w zw. z bardzo dużą liczbą zarażeń Covid-19 w ostatnich dniach ⚠️ 👉https://www.gov.pl/web/dyplomacja/chorwacja
Opublikowany przez Ambasada RP w Zagrzebiu / Veleposlanstvo Republike Poljske u Zagrebu Wtorek, 25 sierpnia 2020
Źródło: onet.pl
To też może cię zainteresować:
WHO: nadal możemy uniknąć drugiej fali koronawirusa
Wiceminister finansów: powtórzenie pełnego lockdownu w Polsce nie jest wykluczone
Zaskakujące badanie niemieckich naukowców: koronawirusem zarażamy się głównie we własnych domach