„CIPKOnotes”, czyli co?
Notes stworzyły Paulina Klepacz i Aleksandra Nowak – feministki, dziennikarki i redaktorki feministyczno-erotycznego magazynu „G’rls ROOM”. Znajdziesz w nim istotne informacje dotyczące seksualności i sporo miejsca na swoje własne przemyślenia i zapiski. Nie ma tu wstydu, oceniania się ani społecznej presji. Są za to grafiki przedstawiające kobiece ciało i pytania, które każda świadoma kobieta powinna sobie zadać przynajmniej raz w życiu. „CIPKOnotes” na każdej stronie afirmuje kobietę. Ta sekspozytywna publikacja w formie małego notesu zachęca do zaprzyjaźnienia się ze swoim ciałem.
fot: archiwum prywatne
To wspaniały materiał, który dzięki swojemu afirmatywnemu, życzliwemu i nieoceniającemu przekazowi może pomóc w oswojeniu się, a wreszcie w zaakceptowaniu siebie w indywidualnej podróży w odkrywaniu seksualności. Upodmiotawia on kobiety i oddaje im głos – skłania do refleksji nad swoim stosunkiem do narządów płciowych, orgazmu i całości funkcjonowania seksualnego, relacji romantycznych, zdrowia seksualnego – tłumaczy Izabela Jąderek, psycholożka i seksuolożka.
W prostych słowach o... narządach rozrodczych
O notesie było już głośno jeszcze przed premierą wydawniczą. Słyszałam nawet opinie, że to „chłam, jakiego dawno na półkach w księgarniach nie było” i „co te feministki znowu wymyśliły”. Kontrowersje wzbudzał sam tytuł notesu. A przecież nic złego, wulgarnego w nim nie ma. Inne pozycje typu: „Wielka księga cipek” czy „Wielka księga siusiaków” od dawna leżą na półkach w wielu dziecięcych pokojach, a raczej nikt tak głośno ich nie komentuje.
Z ciekawością więc zajęłam się przeglądaniem kolejnych stron notesu, gdy prosto z drukarni trafił w moje ręce. 80 stron, dobry papier, ładne wydanie. Żadnej mowy nienawiści, żadnych wulgaryzmów. Prosty przekaz o tym, co każda kobieta ma od urodzenia - o waginie.
Autorki wyjaśniają, dlaczego te nasze kobiece narządy są takie super. Zachęcają też, by obejrzeć swoją własną... waginę. Inspirują, by ją narysować i nazwać. Zabawy rodem z przedszkola? Niekoniecznie. Tego typu zadania świetnie oswajają i pozwalają spojrzeć na swoje narządy przychylniej!
„Przeraża mnie to...”
Zdjęcie notesu od razu trafiło na mojego Instagrama. Już po chwili otrzymałam kilka wiadomości – wszystkie były od moich kolegów. Żadna dziewczyna tego nie skomentowała.
Przeczytałam więc, że „CIPKOnotes przeraża”, że „jestem dziwna, skoro dodaję takie rzeczy” i że „w d... mi się przewraca od tej warszawki”. Padło też pytanie „Że co to jest? Masz wydzierać kartki przy PMS?”. To pokazuje, że nadal (jeśli chodzi o seksualność), jesteśmy w średniowieczu. Kobiety nie mogą głośno mówić o swoim ciele, ponieważ gorszy to mężczyzn. Z drugiej strony nie raz i nie dwa słyszałam „dziewczyna powinna być bardziej bezpruderyjna, takie najbardziej kręcą!”.
Kogo ma więc słuchać dojrzewająca nastolatka? Świadomych kobiet. I tu pomoże „CIPKOnotes” z wylewającymi się z niego hasłami „body positive”. To dobra robota. Patronem medialnym pozycji jest Grupa Edukatorów Seksualnych – Ponton. To nieformalna organizacja, która zrzesza wolontariuszy i działa przy Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Ponton od wielu lat zajmuje się szerzeniem edukacji seksualnej wśród młodzieży.
Co jeszcze znajdziesz w notesie?
Każde słowo jest dobre, to my nadajemy używanym przez siebie słowom moc. W tym miejscu możesz wypisać wszystkie znane Ci określenia odnoszące się do kobiecych genitaliów, zastanowić się, które Ci się podobają i dlaczego, a które są według Ciebie niefajne. Możesz wypisać tylko ulubione lub te ulubione zakreślić. Możesz też wymyślić nowe określenia. Przede wszystkim jednak zachęcamy Cię, abyś nazwała swoją cipkę, znalazła lub wymyśliła słowo, które najlepiej do niej pasuje i z którym czujesz się komfortowo
- to fragment z "CIPKOnotesu"
Publikacja to także podstawowe fakty anatomiczne z naciskiem na te, które sprawiają, że żeńskie narządy płciowe są fascynujące i zasługują na afirmację. Autorki wyjaśniają też, jak dbać o swoje zdrowie intymne.
To co, zamawiasz notes dla siebie?