Bardzo nas cieszy rosnąca popularność ciałopozytywnego ruchu. To wspaniałe, jak kobiety zachęcone pewnością siebie innych, zaczęły dostrzegać piękno także i w sobie, i w końcu uznały, że zasługują na akceptację (przede wszystkich od siebie samych) niezależnie od tego, jak daleko od ustalonych przez patriarchalną kulturę kanonów piękna się znajdują.
Jednocześnie martwi nas fakt, jak szybko rozminęliśmy się ze stwierdzeniem „każde ciało jest piękne” i poszliśmy w kierunku „plus size ciało jest piękne”. Ruch body positive ma zakładać, że piękno nie zależy od rozmiaru czy typu sylwetki, tymczasem media poszły w kierunku kolejnej skrajności.
Do tego problemu odniosła się ostatnio blogerka Paula Jagodzińska, którą także dotyka problem body-shaming - czyli szykanowania ze względu na ciało - chociaż figury pozazdrościłaby jej niejedna zawodowa modelka.
Z przodu deska, z tyłu deska...
Zacznijmy od tego, czym body-shaming w ogóle jest. Według słowników nowych wyrazów to «działania mające na celu poniżenie, zawstydzenie lub ośmieszenie kogoś z powodu jego wyglądu». Co się w tym mieści? Wytykanie wagi, sylwetki, płci lub niepełnosprawności fizycznej, komentowanie mankamentów cery bez pytania, sugerowanie, że powinno się schudnąć lub przytyć. Body-shaming to nie tylko działania innych - same możemy sobie to robić.
Paula Jagodzińska w swoim życiu wiele razy spotykała się z negatywnymi komentarzami przez swoją sylwetkę. Można mówić, że było to spowodowane zazdrością, zawiścią czy czymkolwiek innym, ale prawda jest taka, że szykany ze względu na ciało zawsze są i będą krzywdzące - niezależnie od tego, czy nosi się rozmiar XXS, czy XXL.
Ręka w górę, kto kiedykolwiek słyszał w swoim kierunku „szkielet”, „wieszak”, „kościotrup”, „deska”, „anorektyczka”, „facet nie pies, na kości nie leci”. Teraz ręka do góry, kto poczuł się po tym komentarzu dobrze. No właśnie...
Zastanów się, zanim nazwiesz kogoś „wieszakiem”
Media tak się zafiksowały na gloryfikowaniu kobiet plus size (które jak najbardziej wyglądają zdrowo, a do tego są piękne i wyjątkowo silne, skoro walczą o swoje, pomimo niesprzyjającego społeczeństwa - ale nie o tym tutaj), że spowodowały nagonkę na osoby, które z pewnym powodów nie mogą lub nie chcą przytyć. A czym różni się wyzywanie od „chuderlaków” od nazywania „grubą beczką”? Niczym.
Paula Jagodzińska zwraca uwagę na jeszcze jedną rzecz - to nie zawsze musi być wybór tej osoby. Mówienie „widać, że w ciąży nie byłaś” może być krzywdzące na tylu poziomach, że nawet nie wiemy, od czego zacząć. Poronienia, niepłodność, świadoma decyzja - jest milion powodów, dla których tego tematu nie powinno się poruszać.
Ciałopozytywność nie jest zarezerwowana dla jednej grupy kobiet. Nie jest w ogóle zarezerwowana wyłącznie dla kobiet. Jest dokładnie tak samo potrzebna u mężczyzn, dokładnie tak samo niezbędna u osób niebinarnych, niepełnosprawnych jak i u tych, które przez media roszczą sobie do niej największe prawo.
Niestety, prawdopodobnie dostrzeżenie tego, że wytykanie osobom szczupłym ich wagi i wyglądu jest szkodliwe, zajmie nam tak samo długo, jak w przypadku przekreślenia szkodliwego ideału piękna i „pozwolenie” osobom spoza rozmiaru 36 się akceptować.
To też może cię zainteresować:
Joanna Koroniewska odpowiada na hejt. Zarzucono jej, że nie powinna pokazywać się bez makijażu
Rewolucja w historii Victoria's Secret. Pierwsza modelka plus size weźmie udział w ich kampanii
Dorota Wellman zmaga się z obrzydliwym hejtem. "Słyszę o sobie: wieloryb, baleron, świnia"