O co poszło? Jakiś „lokalny patriota” czy też „lokalni patrioci” postanowili wykurzyć z Żoliborza „nieproszonych gości” zajmujących miejsca parkingowe w dzielnicy. I każdemu, kto nie ma odpowiedniej tablicy rejestracyjnej może przytrafić się przykra rzecz. Karna naklejka na szybie auta, którą nie tak łatwo odkleić, z hasłem „Nie zajmuj miejsca należnego lokalnym mieszkańcom”. Zatem - nie masz odpowiednich blach - możesz mieć kłopot. Nieważne, że przyjechałeś na Żoliborz w interesach, na kawę, na randkę, kupić buty czy spotkać się z rodziną.
A co ty byś zrobiła, będąc świadkiem przemocy? Zobaczcie, jak zareagowała ta kobieta!
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych „nowy pomysł dzielnicowych nacjonalistów z Żoliborza” skomentował tak: „Skrajny nacjonalizm zaczyna się od takich >>niewinnych<< akcji wyrzucania innych za niewłaściwą rejestrację. Potem idzie już gładko”.
Mamy jednak nadzieję, że zirytowanym mieszkańcom, (a raczej odpowiednim służbom) gładko pójdzie znalezienie sprawcy tego zamieszania. „Lokalny patriota” nie przewidział chyba, że jego inicjatywę potępi większość mieszkańców dzielnicy. Ba, przez głowę mu nie przeszło chyba, że wręcz rozjuszy ludzi, którzy mieszkają tam od dawna, ale z jakichś powodów nie mają „wymaganych” literek na tablicy rejestracyjnej, bo np. służbowym autem. A na pewno nie przypuszczał, że zaczną go szukać i wymieniać informacje na Facebooku. Bo znakomita większość potępia ten absurdalny wyczyn.
Piekło kobiet. Czy serial „Opowieść podręcznej” to ostrzeżenie dla nas wszystkich?
Komentarze pod doniesieniami na ten temat są raczej jednoznaczne (choć oczywiście zdarzają się wyjątki). Oto niektóre z nich:
Jako osobie urodzonej w Warszawie, jest mi niezmiernie wstyd. Żenada.
Super... kolejne podziały... Polska dla Polaków, Żoliborz dla mieszkańców Żoliborza... Proszę o postawienie barykad, bo szlabany mogą nie wystarczyć! My home my castle!
Myślę, że ktoś może być zameldowany w Warszawie, samochód mieć ze starą rejestracją i kogoś, kto płaci tu podatki, będziesz wyganiał poza granice miasta?
Cóż, potępiam ten incydent na Żoliborzu i sami wywołaliśmy ten temat, zatem fajnie jest mieszkać w dzielnicy, w której NIE MA MIEJSCA na takie akcje!
Przepraszam za chamów z Żoliborza. Wacław.
Drodzy przyjezdni, miejcie to w d***, większość tutejszych” warszawiaków ma w głębokim poważaniu takie pierdoły. Edycja: Pierdoły w sensie to, jaka się ma rejestrację.
Wierzę, że to jakiś jednostkowy świr przypadek. Przecież na każdym osiedlu jest jakiś świr, który utrudnia życie sąsiadom.
Warszawa jest specyficznym miastem. Kochana i nielubiana. Kolorowa i szara. Brzydka i piękna. Sympatyczna i straszna. Swojska i obca. Ale przygarnia każdego, kto chce tu przyjechać. Do szkoły, do pracy, za miłością, karierą, by zacząć nowe życie. Ludzie przyjeżdżają, zostają, zakładają rodziny, płacą tu podatki. Wiele z nas z redakcji Polki.pl przyjechało do Warszawy i w niej zostało. Dlatego tym bardziej jest to dla nas niezrozumiałe, co wyprawia się na Żoliborzu. Mamy nadzieję - nawiązując do ostatniego komentarza - że to po prostu głupi wybryk nawiedzonego człowieka, który nie myśląc za wiele zaczął wprowadzać swoje głupie idee w życie. Na szczęście jest w mniejszości - i niech tak zostanie.
A wy co sądzicie? Czy w waszych miastach, miejscowościach też zdarzają się takie historie? Piszcie - waszehistorie@polki.pl
Więcej komentarzy na Polki.pl - polecamy!