Nie znam za dobrze twórczości Natalii Przybysz, najlepiej pamiętam pierwszą płytę, którą wydała z siostrą Pauliną, gdy razem jeszcze tworzyły Sistars. A, no i lubię jej numer „Miód/Nazywam się niebo”.
Do niedawna byłoby to za mało, żeby iść na koncert. A idę. Już dziś wieczorem jadę specjalnie 20 km pod Warszawę, do Nadarzyna, żeby zająć jedno z bodajże 135 miejsc na sali w Nadarzyńskim Ośrodku Kultury. Zmobilizowała mnie do tego nasza Czytelniczka Anna, której list publikowaliśmy kilka dni temu na Polki.pl.
Annę zdenerwowało, że ktoś próbuje ten koncert odwołać, tylko dlatego, że Natalia przyznała się, że miała aborcję. Anna idzie bo „chce pokazać środkowy palec fanatykom, którzy próbują narzucać swój światopogląd i terroryzować innych swoją ideologią”. Nie zgadza się na to, by aborcja była kryterium wyboru artystki zapraszanej na scenę. Ja też się nie zgadzam. I denerwują mnie opinie, które niestety często pojawiają się w komentarzach - że opowiedziała o aborcji dla sławy. Naprawdę? Dla sławy? A co wcześniej robiła Natalia dla sławy? Wystąpiła w „Warsaw Shore” albo na rozkładówce „CKM”? Opowiadała o licznych romansach i prężyła się na ściankach 3 razy w tygodniu? Nie? To skąd ten pomysł?
Szum wokół nadarzyńskiego koncertu sprawił, że zapragnęłam się dowiedzieć czegoś więcej o Natalii Przybysz.
Czy wiecie, że dwa razy dostała nagrodę MTV Europe Music Awards, nagrała 4 solowe płyty, udzielała się w 6 muzycznych formacjach, na scenie muzycznej działa od 10 lat i - jak powiedziała w jednym z wywiadów - będzie śpiewać, dopóki będzie żyć, a najchętniej zaśpiewałaby na swoim pogrzebie?
Wiecie, że Natalia jest weganką, bo nie chce krzywdzić zwierząt? W jej domu nie ma mięsa.
A może wiecie, że Natalia udziela się charytatywnie i bierze udział w ważnych akcjach społecznych? M.in. dla fundacji Viva! namawiała na przejście na wege. Brała udział w kampanii propagującej wśród kobiet badanie piersi. Uczestniczyła w akcji Greenpeace Polska „Adoptuj pszczołę”. A także w kampanii Społecznego Komitetu ds. AIDS „Projekt Test:Pokolenie Minus” propagującej profilaktyczne testy na obecność wirusa HIV u kobiet w ciąży. Była ambasadorką akcji PCK - „Stop malarii”. W Monarze z siostrą Pauliną w Wigilię śpiewały kolędy bezdomnym i uzależnionym. Wiedzieliście o tym?
Bo to, że miała aborcję - to już na pewno wiecie. Ale czy to sprawi, że będziecie ją bojkotować jako artystkę? Ejże...
Ja wege nie przejdę (sorry, Natalia), pszczoły adoptowałam dwa razy, a na koncert idę - trochę na przekór, trochę z ciekawości. I dlatego, że Natalia wydaje się być sympatyczną dziewczyną, niezłą wokalistką i dobrym człowiekiem.
Zostało jeszcze 20 miejsc, może chcecie dołączyć?
Listy od Czytelniczek - polecamy!
Też tak macie? Piszczcie do nas o tym, co was denerwuje, raduje, zachwyca - waszehistorie@polki.pl. Dla autorek opublikowanych listów mamy miłe upominki.