Czarny piątek - protest w Warszawie 23 marca 2018

strajk kobiet fot. Adobe Stock
Być w ciąży i w każdej jej minucie myśleć, że poród i tak zakończy się bolesną śmiercią... Życzyłabyś czegoś takiego córce? Przyjaciółce? No właśnie!
Magda Roszkowska / 07.08.2018 12:26
strajk kobiet fot. Adobe Stock

W 2016 roku przeprowadzono w Polsce 1098 legalnych aborcji. 821 z nich przypadków dotyczyło wad letalnych (są to wady genetyczne, upośledzające funkcjonowanie organizmu w stopniu znacznym i w konsekwencji prowadzące do śmierci).

Jeśli nie zaprotestujemy wspólnie w piątek 23 marca w Warszawie, takich aborcji nie będzie można zrobić. Będą koszmarne, bolesne, kaleczące na zawsze ciąże i porody. Porody, po których przyjdzie śmierć w cierpieniu. To może przytrafić się tobie, twojej przyjaciółce, siostrze, córce. 

14 marca biskupi polscy zaapelowali o niezwłoczne podjęcie prac legislacyjnych nad projektem obywatelskim „Zatrzymaj aborcję”. Już dzień później projekt trafił pod obrady Sejmu. Projekt znosi możliwość przerywania ciąży ze względu na ciężkie wady płodu. Dalsze prace nad projektem miały się odbyć w 21 lub 22 marca. Przesunięto je. Może na którąś noc? Przecież nocne obrady to norma w tym Sejmie...

Dlaczego księża i politycy mają decydować o tym, czy urodzisz ciężko chore dziecko?

Nie możemy się na to godzić. Musimy protestować. Ostatnio się udało. Teraz też się uda! Tylko przyjedźcie do Warszawy! 23 marca godz. 16 spotykamy się pod Sejmem, potem idziemy na ul. Nowogrodzką (siedziba PiS). Więcej informacji na fanpage Czarny Piątek.

Czy mam coś jeszcze dodawać? Mam jeden pomysł.

Wyobraźmy sobie taką sytuację. W rządzie Polski zasiada tylko dwóch albo trzech facetów, zdecydowana większość to kobiety, w Sejmie również ZDECYDOWANA większość to posłanki. W kościele doszło do nieprawdopodobnych zmian i panująca Papieżyca decyduje, że hierachiniami kościoła mogą być tylko kobiety. Nie umiem pójść tak daleko i prosić, byście wyobraziły sobie Jarosława Kaczyńskiego po zmianie płci. Łatwiej jest uwierzyć, że za kilka lat szczęśliwie zamknie się z kotem na Żoliborzu i inna partia wygra wybory.

I owa kobieca partia rządząca ma pewien plan. Chce aby wprowadzono przepisy surowo zakazujące męskiej masturbacji. Żeby dobrze je egzekwować, każdy facet (od dzieciaka, dla bezpieczeństwa) będzie miał wszczepiony czip z kamerą w okolicy penisa, będzie to monitorowane (dobrze wiecie, że akurat to jest możliwe, technologia każdego dnia rozwija się tak bardzo).

Przesadziłam z tą masturbacją? To bardzo intymna sprawa? Politykom, redaktorkom, nie wypada o tym mówić, mieszać się w takie sprawy? Serio?

To może zaproponujmy inny przepis: zakaz picia zimnego piwa. Albo lepiej: zakaz (pod karą więzienia) obcinania paznokci u stóp. Mają rosnąć, kaleczyć, sprawiać ból. Bo - zgodnie z nowym prawem - ich obcinanie to… pozbywanie się świętej części ciała. Paznokcie świętymi częściami?! A dlaczego nie?

Idiotyczne to wszystko, prawda? Że kobiety rządzą, że stanowią prawa, że wymyślają prawa dotyczące bardzo intymnych kwestii męskich. To jest naprawdę przesada i głupota. To może działać tylko… w drugą stronę! Do tego jesteśmy przyzwyczajone, to dobrze znamy.

Faceci rządzą. Kłócą się raczej. Kręcą ich czołgi, samolociki i robią wojny. Albo przynajmniej ministerstwa wojenne i wydają MILIONY na broń. Jednym to przeszkadza, innym nie. Ale teraz rządzący znów wracają do wariackich pomysłów mających na celu... nieludzkie cierpienie, uprzedmiotowienie kobiet!

Nie kobiety, nie lekarze czytający wyniki badań, mają decydować o ewentualnej aborcji. Mają decydować panowie na Wiejskiej, Nowogrodzkiej i ci mieszkający w pałacach biskupich. 

Nie zgodzimy się na to! Będziemy walczyć o swoje prawa. O prawa człowieka!

Przeczytaj też: Do kobiet, które nie interesują się polityką
Karnawał kobiecej solidarności nie przytrafia się co dzień

 

Redakcja poleca

REKLAMA