Kochana A!
Ty sobie wakacjujesz, po górach chodzisz, słońca zażywasz, a tu Prezydent Duda podpisał „lex deweloper”.
Oczywiście żartuję. To, czy byłabyś na posterunku i protestowała, nie dałoby nic. Podobnie jak nic nie dały protesty architektów, urbanistów i miejskich aktywistów.
Dlaczego Polacy nie znają (i nie chcą znać) zasad poprawnej polszczyzny?
Wiem, że podobnie jak ja, szukając domu, w dużej mierze kierowałaś się otoczeniem. Miało być zielono, leśnie, zdrowo, z dobrą komunikacją i infrastrukturą – sklepami, przychodniami, placami zabaw, przedszkolem i szkołą; krótko mówiąc: miał być przestrzenny ład – czyli to, czym zajmują się urbaniści. Udało nam się – lecz czy na długo?
Opodal nas, na uliczce, która ewidentnie, jednoznacznie jest małą uliczką willową, deweloper kupił działkę i jakimś cudem (lub: jakimiś pieniędzmi) uzyskał zgodę na postawienie tam… bloku!!! Gdy wykopali wielką dziurę pod fundamenty, moim znajomym mieszkającym tuż obok dosłownie zaczął się osuwać grunt. Myślisz, że kogoś obchodzi ich trwoga i larum podnoszone w urzędzie…?
Centralnym punktem rekreacyjnym naszego osiedla jest staw. Żyją w nim ryby i węże, są trzy piękne drewniane pomosty, żwirkowe alejki, piaszczysta plaża, dużo ławek, wiat, drewniany plac zabaw dla starszych dzieci i dorosłych. Wtem gruchnęła wieść, że tuż obok, zaraz za plażą, w miejscu, gdzie rośnie nadający całemu otoczeniu klimat, woń, cień sosnowy las – ma powstać rząd szeregowców wielorodzinnych.
Jak to być może?!?
Na spotkanie z burmistrzem w zeszłym tygodniu przyszła grupa równie zbulwersowanych jak ja mieszkańców.
– Czy fakt, że lasy wokół to Mazowiecki Park Krajobrazowy to wystarczająca ochrona przed deweloperami? – zapytałam.
– Niekoniecznie – odparł pozbawiony złudzeń burmistrz.
– Co możemy robić? – spytałam. – Bo że konsultacje społeczne w ciągu najbliższych 10 lat (tyle ma obowiązywać ustawa) praktycznie przestaną istnieć, to już wiemy.
– Odbierać i czytać zawiadomienia z urzędu, protestować, jeśli się z czymś nie zgadzacie… - mówił burmistrz bez większego przekonania. Wiadomo bowiem, kto w takich prawno-urzędowych przepychankach wygrywa.
Jestem sceptyczna i poważnie zaniepokojona. Ustawa pozwala na budowanie bloków niezależnie od planów zagospodarowania. Deweloper może też uzyskać zgodę na budowę na terenach chronionych, otulinach parków narodowych, ogródkach działkowych i terenach zalewowych. Już teraz w polskich miastach panuje chaos architektoniczny – zaburzone są ciągi napowietrzające, likwiduje się tereny zielone, jak ogródki działkowe, a nowe osiedla powstają w szczerym polu bez żadnego zaplecza kulturalnego, sportowego, handlowo-usługowego, ba, nawet komunikacyjnego. Nowa ustawa ma prawo w tej materii jeszcze poluzować. A wszystko dlatego, że rząd ma poważne trudności z wywiązaniem się z obietnicą wyborczą „Mieszkanie plus”.
Mieszkam w spokojnej okolicy i staram się być jej świadomym, zaangażowanym mieszkańcem. Nigdy nie paliłam w piecu śmieciami. Mam całkowicie szczelne szambo, bez żadnych dyskretnych wylewek ścieków, gdzieś bokami, w krzaki. Okoliczne lasy co parę dni przemierzają grupki ludzi z workami i szpikulcami na śmieci, dzięki czemu jest czysto. Sama też nigdy nie zostawiłam śmiecia w lesie – nawet gdy moje dziecko zrobi w krzakach siusiu, chowam brudną chusteczkę do specjalnej torebki, którą mam zawsze w torbie przy wózku i po prostu wyrzucam ją do najbliższego kosza.
I to wszystko może nie mieć najmniejszego znaczenia, kiedy las zwyczajnie przestanie istnieć.
Całuję Cię
Smutna P.
Co się nie podoba politykom w dłuższym urlopie „tacierzyńskim?
Kochana P.!
Ostatnio prezydent Duda proponował, by konstytucję napisali “zwykli ludzie”. Nie prawnicy konstytucjonaliści, który mają wiedzę i przygotowanie, tylko Kowalski z Kowalską. I mam wrażenie, że wszystkie ustawy tego rządu powstają właśnie w taki sposób - zwalniają fachowców, pomijają opinie ekspertów, tworzą na kolanie, merytoryki im brak. Jadą jak czołg, ciężkimi gąsienicami rozjeżdżając ład i zasady.
Idea ponoć szczytna – ma się budować szybciej, bo potrzeby mieszkaniowe są duże. Tyle tylko, że bloków nie można stawiać byle gdzie, wystarczy już, że są budowane byle jak. Miasta opracowują plany zagospodarowania, żeby stworzyć dobrą i funkcjonalną przestrzeń dla ludzi. Ci, co kupują lokum, upewniają się co do otoczenia. Teraz praca pierwszych idzie do kosza, wybory drugich przestają być aktualne.
Istna fuszerka, z której skorzystają deweloperzy, rozbudowując miasta w niekontrolowany sposób i wyciskając z tej ustawy niezły pieniądz.
No i wyszło jak zawsze.
Całuję
Twoja A.
Polecamy także:Wyglądają jak aniołki, ale pozory mylą! Dlaczego dziewczynki są dla siebie takie wredne?„Ty Żydzie!”, „Nie daj się ożydzić” – ile razy to słyszałaś? A ile razy słyszało to twoje dziecko? Dorośli się kłócą, dzieci słuchają. A złu wystarczy iskierka
Polecamy cykl felietonów... w formie listów. Paulina Płatkowska i Agnieszka Jeż, autorki powieści dla kobiet „Ciasteczko z wróżbą”, „Nie oddam szczęścia walkowerem" i „Szczęściary" piszą dla Was felietony w formie maili do przyjaciółki. O życiu, rodzinie, miłości, o wszystkim, co dla polskich kobiet, matek, żon, singielek, szczęśliwych i tych szczęścia szukających jest ważne.
Najnowsza książka Pauliny Płatkowskiej i Agnieszki Jeż „Ciasteczko z wróżbą” już do kupienia w Empiku. Zapraszamy też na blog pisarek - www.platkowskaijez.pl oraz na ich fanpage na Facebooku.