Jak informują lokalne władze, około 20 lat temu lokalny rolnik sprowadził na wyspę kozy. Z czasem jednak zmienił swoje plany związane z hodowlą zwierząt i przestał się interesować ich losem. Mimo to żyjące na wolności ssaki egzystowały w harmonii z mieszkańcami, a nawet stanowiły ciekawą atrakcję turystyczną.
Kozy terroryzują turystyczne miasteczko
Jednak w ostatnich latach żyjące na wolności kozy zaczęły się rozmnażać w zaskakującym tempie. Dziś wyspę zamieszkuje ich około 600. Swoją obecnością terroryzują mieszkańców i sieją spustoszenie. Wchodzą do domów, dewastują ogródki i wyjadają wszystko, co spotkają na swojej drodze.
Poruszają się w stadach i powodują szkody. Jest ich po prostu za dużo – mówi jedna z mieszkanek wyspy.
Ta sytuacja zmusiła włodarzy do podjęcia radykalnej decyzji.
Koza do adopcji
Kozy stały się kością niezgody lokalnych polityków. Wszyscy mieli świadomość, że obecność kóz staje się problematyczna, jednak nikt nie chciał podjąć się rozwiązania tego niecodziennego kłopotu. Dopiero gdy sytuacja stała nie do opanowania, włodarze zostali postawieni pod ścianą.
„Absolutnie nie chcemy nawet rozważać odstrzału zwierząt, dlatego zachęcamy do pomysłu ich rozdania. Każdy może złożyć wniosek o kozę, nie musi to być rolnik i nie ma żadnych ograniczeń co do liczby. Jeśli ktoś potrafi oswoić kozę, może to być piękny i bardziej humanitarny sposób kontrolowania problemu” – poinformował media burmistrz Riccardo Gullo.
Mamy nadzieję, że te słodkie i niesforne zwierzaki szybko znajdą nowy dom.
Źródło: theguardian.com
Czytaj także:
Półżywa łania została znaleziona przez ludzi. „Wyglądało to bardzo źle, jakby ostatkiem sił przyszła szukać pomocy”
Wyrzuciły zwierzaki na środku ulicy i uciekły. Ale to nie koniec dramatu tych psinek
W Świdnicy zrobisz drogi zabieg weterynaryjny za darmo. Ale jest 1 haczyk