Psiak bawił się na podwórku i nagle przestał chodzić. Zrozpaczona opiekunka błaga o pomoc

Psiak bawił się na podwórku i nagle przestał chodzić fot. Facebook.com, Przytulisko Głowno
Ta tragedia wydarzyła się nagle i zrozpaczona właścicielka psa znalazła się w potrzasku. Jej pupil bawił się w najlepsze na podwórku, po czym wrócił w opłakanym stanie. A ona próbuje zrobić wszystko, aby uchronić swoją przyjaciółkę przed najgorszym.
/ 01.03.2024 11:19
Psiak bawił się na podwórku i nagle przestał chodzić fot. Facebook.com, Przytulisko Głowno

Ta historia przerazi wszystkich właścicieli zwierzaków, ale też osoby postronne, które mają w sobie sporo empatii. Nie da się bowiem przejść obojętnie obok dramatycznego losu tej suni. Czołgała się i wyła z bólu, ale nie ze względu na to, co zrobił jej człowiek. Tak nagle, po prostu straciła czucie w tylnych łapach. Czegoś takiego nikt by się nie spodziewał. 

Psiak bawił się na podwórku i nagle przestał chodzić

Przytulisko Głowno opublikowało na Facebooku niezwykle poruszający post. Wolontariusze odebrali bowiem telefon od zrozpaczonej kobiety, która błagała ich, aby pomogli jej ukochanej suni. Psinka bawiła się w najlepsze na podwórku, po czym wróciła zupełnie odmieniona, ledwo powłócząc tylnymi łapkami.

W słuchawce było słychać płacz i błaganie o pomoc w ratowaniu ukochanego pieska. Nie wiadomo, co dokładnie się stało, ale sunia bawiła się na podwórku i już nie wróciła o własnych siłach… Niestety wystarczyła chwila i jej życie się zmieniło… Tylne nóżki zupełnie odmówiły posłuszeństwa. Sunia czołgała się i wyła z bólu – pisze Przytulisko Głowno.

Wtedy rozegrał się jeszcze większy dramat. Właścicielka zabrała sunię do lekarza. Tam wykonano RTG, na którym nie stwierdzono żadnych złamań. Podejrzenie weterynarza padło na wypadnięcie krążka. Jednak potrzebne były dalsze badania oraz leki przeciwbólowe, które miałyby uśmierzyć ból suni. Niestety to wszystko kosztuje, a właścicielka nie mogła sobie na to pozwolić. Właśnie dlatego szukała pomocy w przytulisku.

Zrozpaczona opiekunka psa błaga o pomoc

Zrozpaczona właścicielka suni zadzwoniła do Przytuliska Głowno z prośbą o pomoc. Powiedziała bowiem, że nie chce uśpić psa, ale jeżeli zostanie z tym sama, będzie do tego zmuszona, ponieważ leczenie jest zbyt kosztowne. Stanęła przed bardzo trudnym wyborem, przed którym nie chciałby się znaleźć żaden opiekun pupila.

Nie mogliśmy odmówić. Widzieliśmy, ile piesek dla niej znaczy i jak silna jest to więź. Oczka suni przez cały czas były wpatrzone w ukochaną właścicielkę – dodaje przytulisko.

Lucy natychmiastowo trafiła do lecznicy, w której rozpoczęto badania. Po tomografii okazało się, że ucisk na rdzeń jest bardzo duży i konieczne jest jego odbarczenie operacyjnie. Koszt takiego zabiegu to aż 4500 tysiąca złotych. Na szczęście każdy z nas może pomóc w diagnostyce oraz późniejszym leczeniu psinki, wspierając zbiórkę na stronie: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/napomoclucy.

Wystarczy niewiele, aby odmienić los Lucy oraz jej pani, choć z pewnością rehabilitacja będzie długa i żmudna. Aż trudno uwierzyć w to, ile ta psinka musi wycierpieć. 

- Biedna psina.
- Będzie dobrze, trzymam kciuki.
- Biedactwo kochane - piszą komentujący. 

My też mocno trzymamy kciuki za szybki powrót Lucy do zdrowia. 

Źródło: Facebook.com, Przytulisko Głowno

Czytaj także:
Obiecali, że ją zabiorą, ale się wycofali. To jednak nie koniec dramatu tej suni
To, co opiekun zrobił Zosi, było straszne. Ale jeszcze gorszy los spotkał jej dzieci
Przyszła do schroniska i poprosiła o najstarsze zwierzę, którego nikt nie chce. Ochotnicy znaleźli się sami

Redakcja poleca

REKLAMA