W kaszubskiej gminie Sierakowice doszło do wypadku, który mógł się okazać groźny w skutkach. Sporych rozmiarów sunia spacerowała ze swoimi właścicielami po lesie, po czym wbiegła do lisiej nory. Niestety nie mogła się z niej wydostać. Na miejsce zostali wezwani ratownicy, a cała akcja wydobywania psa z dziury trwała aż 6 godzin.
Sunia wpadła do lisiej nory
Sytuacja przyciągnęła okolicznych mieszkańców. Tym samym w akcję ratunkową zaangażowali się nie tylko lokalni strażacy, ale też inni ochotnicy, którym dobro zwierzęcia leżało na sercu. Ostatecznie była to grupa 30-osobowa.
Portal kaszuby24.pl donosi, że akcja była naprawdę trudna, ponieważ pies ma spore rozmiary i waży 40 kg. Lisia nora z kolei była dość wąska. Zdeterminowani ochotnicy oraz strażacy OSP w Kamienicy Królewskiej nie ustępowali jednak w staraniach, aby jak najszybciej uratować przerażonego i zmarzniętego psa.
Ratownicy uratowali psa po 6 godzinach
Sytuacja z godziny na godzinę wydawała się być coraz bardziej dramatyczna. Według naocznych świadków pies najpierw szczekał, potem jego wycie zmieniło się w delikatny pisk. Ostatecznie zaczął dość ciężko oddychać.
Wydobycie psa było dla wszystkich prawdziwym wyzwaniem. Nawet dla strażaków, ponieważ podłoże było zamarznięte i na ziemi znajdowało się sporo śniegu. Dobro suni było jednak najważniejsze i tym samym ratownicy stali się prawdziwymi bohaterami. Zobacz nagrania z tego zdarzenia oraz z samego momentu wydobycia psa.
Źródło: kaszuby24.pl/Facebook
Czytaj także:
Pies zamarzł pod oknami sąsiadów. Jak to możliwe, że nikt nie chciał mu pomóc?!
Psiak zerwał się ze smyczy i znalazł się w niebezpieczeństwie. Na szczęście trafił na bohatera
Psiak uratował życie sowie. Zaciągnął opiekunkę do lasu i został bohaterem